Są dwa sposoby przedstawiania historii konklawe.
Pierwszy, obecny przede wszystkim w prasie, polega na opowiadaniu przebiegu wydarzeń podczas któregoś z wyborów papieża. Niespodziewane zdarzenie, ciekawy szczegół czy jakiś rekord z puntu widzenia statystyki - oto punkty, które decydują o obecności danego konklawe w rankingu "popularności" medialnej.
Najczęściej trafia na łamy słynne "konklawe" z Viterbo, z 1268-71, i to aż z czterech powodów:
* przez część historyków są traktowane jako pierwsze konklawe (z tą opinią się nie zgadzam, gdyż instytucja konklawe powstała po ich zakończeniu, w 1274 roku)
* były to najdłuższe wybory papieża w historii, które trwały 33 miesiące
* wybrano podczas nich na papieża kandydata spoza kolegium kardynałów: nie dość, że nie był kardynałem, nie był nawet księdzem, lecz diakonem. Stało się tak ostatni raz w dziejach
* w końcu, najbardziej medialna historia dotyczy słynnej rozbiórki dachu przez mieszkańców Witerbo, którzy w ten sposób mieli zmusić kardynałów do przyspieszenia osiągnięcia porozumienia.
Na drugim miejscu plasuje się konklawe w 1522, w Rzymie. W tym wypadku nie sam przebieg jest interesujący, ale wybór papieża: aż do 1978 roku był to ostatni wybór papieża spoza Włoch, Hadriana VI. Konklawe wspominano zawsze wtedy, gdy pisano o serii papieży-Włochów, a przerwał ją dopiero Polak, Jan Paweł II. Ciekawostką jest również fakt, że podczas konklawe w 1522 po raz ostatni jak dotąd wybrano papieża spoza kolegium kardynalskiego.
Trzecie z najbardziej znanych wybory papieskie to konklawe z 1903 roku (Rzym), głównie za sprawą tego, że po raz ostatni zostało użyte wtedy tzw. weto ze strony imperatora, złożone skądinąd przez polskiego kardynała z Krakowa (Kraków należał wówczas do Cesarstwa Austro-Węgier), kard. Puzyny.
Są jeszcze inne, liczne, ciekawe historie związane z wyborami papieskimi. Te historie, ciekawostki, anegdoty są kanwą opowiadania o historii konklawe.
Ale o konklawe można opowiadać też inaczej, nie tyle skupiając się na poszczególnych wyborach, co pokazując ewolucję i ciągłość, zmiany które doprowadziły wybory papieża do dzisiejszych ich reguł i rytuałów. Taka narracja jest o wiele rzadsza i pewnie trudniejsza do przeprowadzenia, obecna w nielicznych książkach i porozrzucana po opracowaniach historycznych, często obarczona dużą dawką interpretacji.
Który sposób wybrać? Chciałbym zaproponować ten drugi. Dzięki niemu, można zobaczyć, dlaczego istnieją i skąd się wzięły poszczególne ryty i zasady, dlaczego istnieje tajemnica konklawe i czemu pewne apele o uproszczenie zasad nie mają sensu. Kto chętny, zapraszam.
***
Bo forma dzisiejsza konklawe jest efektem pewnego dynamicznego procesu, który dokonywał się przez 2000 lat i który polegał na reakcjach papieży wprowadzających zmiany, by zapobiec nadużyciom i wypaczeniom, jeśli takie miały miejsce w poprzednim konklawe, lub usprawnić procedurę wyboru. W konstytucji Universi Dominici Gregis Jan Paweł II pisał, że papieże za swój obowiązek uznali regulację norm wyboru swego następcy odpowiadając na potrzeby epoki.
Jeśli dzisiaj i ja z kolei podejmuję ten problem, to nie ze względu na brak poszanowania dla tamtych norm, odnoszę się bowiem do nich z głębokim szacunkiem i w dużej części zamierzam je potwierdzić, przynajmniej co do ich istoty i fundamentalnych zasad, jakie nimi kierowały. Do ponownego zajęcia się tą sprawą skłania mnie świadomość zmienionej sytuacji, w jakiej żyje dzisiaj Kościół. ***
Pierwszy papież, Piotr, był wybrany bezpośrednio przez Jezusa Chrystusa. Z pewną przesadą możemy powiedzieć, że pierwszy opis konklawe znajduje się w 16 rozdziale ewangelii wg św. Mateusza:
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: "Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?" A oni odpowiedzieli: "Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków". Jezus zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Szymon Piotr: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". Na to Jezus mu rzekł: "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. (cdn)
ks. Przemysław Śliwiński
fot. PAP/EPA/GIUSEPPE GIGLIA
Tekst pochodzi z blogu ks. Przemysława znajdującego się na Niezależnym forum publicystów Salon24.pl