No Limit na olsztyńskich Dajtkach i kolejny puchar.

Opublikowano:

W minioną niedzielę na olsztyńskim lotnisku Dajtki swe osiemnaste urodziny obchodził Moto Piknik. Organizatorzy nie świętowali podczas imprezy, jedynie wiązanka kwiatów dla Leszka Marglema na zakończenie imprezy, przed uroczystym wręczaniem pucharów zawodnikom, była symbolem pełnoletności.

Lotnisko w Olsztynie zostało podzielone na kilka tematycznych stref, gdzie spotkali się m.in. fani VW czy Hondy, gdzie można było zobaczyć ciekawe przeróbki jak stare graty zamieniać w wypasione fury w konwencji Pimp My Ride, usłyszeć i zobaczyć mega zestawy car audio ale też powspominać motocykle Ural czy wojskowy sprzęt. Swoje miejsce znaleźli też kolekcjonerzy i pasjonaci pojazdów zabytkowych, quadów, a nawet policjanci powtarzający jak mantrę wykładnię przepisów o ruchu drogowym. Na jednym z obszarów wydzielonych odbywał się także szutrowy Rally Sprint Milano, gdzie startowali koledzy z Nowego Miasta Lubawskiego


Centralnym punktem XVIII Moto Pikniku No Limit był jednak wyścig na pasie startowym lotniska.

Specjalnie konstruowane pojazdy do pokonywania prostej na dystansie 402 metrów i 33 centymetrów czyli 1/4 mili, samochody seryjne, zarówno benzynowe i te na inne paliwa zostały wpuszczane na pas startowy , gdzie niby w rywalizacji z przeciwnikiem z pary, a w rzeczywistości w walce o najkrótszy czas przejazdu stawały raz za razem przed super dokładnym urządzeniem pomiarowym. W momencie startu mierzone były także czasy reakcji, co w eliminacjach miało duże znaczenie, bo tylko najszybsi startowali w półfinałach i finałach.

Pokonania 1/4 mili podjęło się tego dnia około 150 pojazdów, a wśród nich do walki stanął Andrzej Kleina i w klasie którą przypisali mu organizatorzy zajął 2 miejsce. W momencie składania zgłoszenia miał pięciu rywali, jednak tylko z jednym przegrał w finale 0,18 sekundy. Konwencja wyścigów pozwalała na starty par mieszanych - szybkich, lekkich motocykli i czterokołowców ze znacznie większą wagą, jednak wielokrotnie o porównywalnych pojemnościach i mocach. Z takiej możliwości korzystał Pan Andrzej, co w sumie okazało się trafnym posunięciem, a jak niektórzy wiedzą Prezes Automobilklubu Lubawskiego znany jest z pogoni za króliczkiem....


Nie zawsze chodzi jednak o wynik. Licznie zgromadzeni kibice emocjonowali się budową, mocą i przejazdami Chevroleta Camaro o mocy 1200 KM - Dunlop No Limit VTG Racing Team. Nie jest to pomyłka w podaniu ilości koni mechanicznych, co Marcin Blauth "Blacha" potwierdzał odpowiednimi certyfikatami, ale i bez nich tysiące kibiców widziało efekt tej mocy po czasie przejazdu, który za każdym razem był poniżej 10 sekund, a jedynie „spacerowo” przewoził zwycięzców konkursu organizowanego przez Stowarzyszenie Biker i olsztyńskie media. Blacha nieśmiało zapytany czy jeździ tylko w takich dużych imprezach jak ta w Olsztynie śmiało dał kontakt aby rozmawiać o ewentualnych szczegółach...


Nie zabrakło na pikniku Prezydenta Olsztyna, który wsparł Organizatorów bardziej niż w latach poprzednich, bo tylko raz uzyskuje się dokument pełnoletności. Piotr Grzymowicz, który jako samorządowiec pamięta wiele imprez na Dajtkach, bardzo mocno promował Olsztyn wśród osób które na zawody przyjechały także z Wielkiej Brytanii, Niemiec, a nawet Jamajki, a wśród kibiców mowa płynęła różnymi językami, omijani byli Czesi, i żadna Skoda nie startowała, widocznie jak ich piłkarska reprezentacja lubi dłuższe dystanse...albo poważnie potraktowali żarty Yogiego, jednego z prowadzących.


Duża samochodowa impreza w Olsztynie nie może odbyć się bez Hołka. Co prawda Krzysztof Hołowczyc ma sporo pracy w nowym teamie ale promocja książki „Piekło Dakaru” przez samego Autora to duża sprawa, bo i dużą postacią w sporcie samochodowym Hołek jest.

Korzystając z wielu okazji do rozmowy z ludźmi mającymi benzynę we krwi, zapraszaliśmy ich do naszej motoryzacyjnej, i nie tylko, Lubawy. Jeżeli zapraszani raz poczują się u nas dobrze możemy liczyć na nich wielokrotnie, podobnie jak „bikerzy” z Olsztyna, którzy traktowali nas czasem jak młodszych braci ale często korzystali z naszych podpowiedzi.

Chcielibyśmy podziękować Leszkowi Marglemowi, jego córce Kamili,Yogiemu i ekipie Bogart Racing Team, Jackowi Borkowi i wszystkim Organizatorom za pomocne wskazówki i przychylność.

 

Czynny udział w zawodach brał prezes KT – Lubawa Andrzej Kleina, a organizację i przebieg imprezy „od środka” mogli oglądać: Mikołaj Graszek, Paweł Graszek, Karol Kowalski, Artur Haska i Wojtek Cybulski.

 

(wpc)