Gangsterzy, pięściarze i zakochani

Opublikowano:

Zbrodnia z namiętności (crime of passion) w dniu św. Walentego to całkiem niezłe wytłumaczenie, gdy w grę wchodzi zranione uczucie. Trudno więc zrozumieć, dlaczego właśnie ten dzień wybrał na rozprawę ze swoimi przeciwnikami Al Capone. W 1929 r. w Chicago, właśnie 14 lutego, boss mafii chicagowskiej rozkazał wykonać wyrok na członkach konkurencyjnego gangu North Side Gang.

Być może chodziło mu o uśpienie czujności rywali w takim szczególnym dniu. Inne wyjaśnienie – król może być tylko jeden i każdy, kto będzie próbował wejść na jego terytorium musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. W Stanach Zjednoczonych tymczasem od kilku lat panowała prohibicja. Na nielegalnym obrocie alkoholem rodziły się fortuny organizacji przestępczych. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia gangi zwalczały się w bezpardonowy sposób. Zabójstwa nie były czymś nadzwyczajnym. Sam Capone dostrzegał, że nie jest w pełni bezpieczny. Wszak w czasie oblężenia swojej siedziby juz poczuł jak podczas inwazji wojennej. Wystrzelono wtedy przeszło 1000 pocisków. Raniono go też we własnej restauracji. Dłużej nie można było czekać. Należało się rozprawić ze swoimi wrogami.

- Znacznie więcej niż dobrym słowem zdziałasz dobrym słowem i spluwą – miał rzec Capone.

Zamiast konia trojańskiego – butelki w skrzyniach

Przynętą miał być alkohol w hurtowej ilości.

Wynajęty przez Capone gangster z Detroit wcześniej spotkał się z George’m Moranem, samym szefem konkurencji. Ten na miejsce transakcji wyznaczył jeden z garaży.

Wczesnym rankiem 14 lutego Moran wysłał tam sześciu swoich ludzi, którzy mieli kupić i odebrać whiskey. Zamiast tego czekali na nich policjanci- przebierańcy. Wyprowadzili gangsterów na zewnątrz i urządzili prawdziwą jatkę. W ciele każdego z zabitych znaleziono po kilkanaście kul. Siódmą ofiarą był przypadkowo przebywający tu optyk. Jednemu z gangsterów, niejakiemu Frankowi Gusenbergowi, mimo że wyglądał jak durszlak, udało się pożyć jeszcze kilka godzin. Chociaż próbowano wydusić z niego nazwisko zleceniodawcy, nie zdecydował się na to.

Ale i tak wszyscy domyślali się, kto za tym stoi. Rozmiar zbrodni spowodował, że mówiono o niej nie inaczej jak tylko o „Masakrze w dniu św. Walentego”. Opinia publiczna, która uważała dotychczas „Człowieka z blizną” (Scarface – przydomek Ala Capone) za pospolitego przestępcę, zaczęła w nim widzieć teraz zwyrodnialca, bezwzględnego mordercę. Przerażeni bossowie innych rodzin, m.in. Lucky Luciano (Farciarz Lucek), Meyer Lensky, wł. Majer Suchowliński – Żyd polskiego pochodzenia, zaczęli radzić jak uspokoić Amerykanów, których nieprzychylność zagrażała ich interesom. Ustalili, że Capone powinien trafić za kratki. Tak też się stało. Nie trwało to jednak długo, a i zarzut skierowany przeciwko niemu był znacznie mniejszego kalibru – nielegalne posiadanie broni.

Pod koniec 1929 r. w USA rozpoczął się „Wielki Kryzys”. Tymczasem fortuna Ala Capone rosła, on obnosił się swoim bogactwem, a służby federalne nie bardzo wiedziały jak się dobrać mu do skóry. Koniec końców wyjściem okazało się postawienie zarzutów o niepłacenie podatków w 1931 r. Jednym z agentów, którzy zatruwali mu życie był Eliott Ness. Co prawda jedynie pięć z 22 zarzutów udało się udowodnić Alowi Capone, ale to wystarczyło, by dostał wyrok 11 lat pozbawienia wolności. Próby rządzenia z więzienia, w tym ze słynnego Alcatraz, nie do końca mu wychodziły; jego imperium powoli zaczynało się rozpadać. Na wolność wyszedł pod koniec 1939 r. Zniedołężniały żył jeszcze osiem lat. Umarł niedługo po swych 48 urodzinach, a przyczyną zgonu były udar mózgu i zapalenie płuc.

O potyczkach i zmaganiach Nessa z gangsterem opowiada obraz Briana de Palmy sprzed ćwierćwiecza - „Nietykalni”. Wystąpili w nim Kevin Costner, Sean Connery (Oscar i Złoty Glob za rolę drugoplanową) oraz Robert de Niro i Andy Garcia (kojarzeni z udziałem w „Ojcu Chrzestnym”). Film też otrzymał statuetkę Grammy za najlepszą muzykę (Ennio Morricone).

Pięści jak karabiny

Masakrą w dniu św.Walentego”, nawiązującą do egzekucji z 1929 r., często jest określany pojedynek o mistrzostwo świata wagi średniej, który odbył się dokładnie 22 lata później. Tytułu bronił Jake „Wściekły Byk” La Motta, który zdobył go po zwycięstwie nad Francuzem Marcelem Cerdanem. Do rewanżu niestety nie doszło, ale o tym później.

La Motta skutecznie bronił mistrzowskiego pasa przed trzema rywalami. Na uwagę zasługuje zwłaszcza rozgrywka z ostatnim z nich Laurentem Dauthillem w 1950 r. Wściekły Byk przez wszystkie rundy wyraźnie przegrywał na punkty. W ostatniej jednak znokautował rywala.

W 1951 r. naprzeciwko La Motty stanął Ray „Sugar” Robinson. Był to ich szósty pojedynek, wyjątkowo brutalny; pod koniec walki Motta już tylko się bronił, ledwo widział na oczy. Dla Robinsona La Motta był wyjątkowym rywalem. To on pokonał Sugara jako pierwszy na zawodowym ringu w 1943 r. Wcześniej przez trzy lata Robinson rozprawił się z 40 przeciwnikami.

O tym starciu opowiada film Martina Scorsese „Wściekły Byk”. A tytułową postać odtwarza wcześniej wspomniany De Niro. Warto dodać, że aktor do tej roli specjalnie się przygotowywał. Przytył 30 kg, jednak to się opłaciło, bowiem jego dorobek wzbogacił się o Oscara i Złoty Glob dla najlepszego aktora.

Wróbelek w złotej klatce

Cerdan najlepszym pięściarzem w wadze średniej na Ziemi został 21 września 1948 r. Pokonał wtedy Tony’ego Zale’a, z pochodzenia Polaka (Antoni Załęski). Ten ostatni numerem jeden został po sukcesie w walce z Rocky’m Graziano.

Wszyscy stawiali na Zale’a, który dysponował fantastycznym, mocnym ciosem. Atutami Francuza były: szybkość, dokładność ciosów i zawziętość. Przez cały czas to bokser europejski dominował między linami. W 11 rundzie trafił Amerykanina lewym sierpowym. Ten nie wiedział za bardzo co się z nim dzieje, upadł na kolana. Sekundanci z ledwością doprowadzili go do narożnika. Do kolejnej rundy Zale już nie wyszedł. Glorii Cerdana przyglądała się, związana z nim od prawie roku, sławna pieśniarka Edith Piaf.

Nad Sekwaną wiwatom nie było końca, 300 tysięczny tłum sparaliżował ruch w stolicy, na audiencji przyjął mistrza prezydent, posypały się propozycje filmowe.

Romans z Piaf (co oznacza Wróbelka) kwitł w najlepsze. Ona śpiewa mu „La vie en rose”, a jemu w ogóle nie przeszkadza, że w tym czasie jego żona samotnie wychowuje dwójkę dzieci, a wkrótce urodzi trzecie. Ona go rozpieszcza.

- Te chwile są tylko nasze – szepcze do niego Piaf i zakłada na rękę prezent – złoty zegarek.

W międzyczasie Cerdan dwukrotni broni tytułu (jednym z rywali jest Lucjan Krawczyk) i przygotowuje się do pojedynku z La Mottą. Jednak 16 czerwca 1949 r. w Detroit Francuz nie był w stanie skutecznie się bronić. La Motta w pierwszej rundzie przewrócił go, a ten tak nieszczęśliwie upadł, że nabawił się kontuzji barku. Walcząc jedną ręką zdołał jeszcze przetrwać osiem rund, w dziesiątej został poddany.

Rewanż miał się odbyć 2 grudnia. Cerdan był przekonany, że poradzi sobie w następnym starciu z La Mottą, ale na wszelki wypadek postanowił, że do USA wyleci na początku listopada. Tam na miejscu miał się przygotowywać do walki. Tymczasem Piaf już koncertowała w Stanach. Oboje tęsknili za sobą. W częstych rozmowach telefonicznych nie przeszkadzała im różnica czasu.

- Sen jest dla mnie stratą czasu – mówiła Piaf do Cerdana.

Na takie wyznania Marcel nie mógł pozostać obojętny. Coraz bardziej dojrzewało w nim przekonanie, że powinien zobaczyć swą ukochaną.

- Boję się spać – żaliła mu się.

To zadecydowało. 33 – letni Marcel Cerdan ze swym trenerem postanawia wylecieć do Nowego Jorku w nocy z 27 na 28 października. Ale wszystkie miejsca są już wykupione. Jakimś cudem bilety odstępuje mu młode małżeństwo, które właśnie wybierało się w podróż poślubną.

Jest ranek. Samolot ma mieć międzylądowanie na Azorach. Zbliża się do wyspy Sao Miguel.

Pilot nie zauważa szczytu Vara. Samolot się rozbija. Ginie prawie 50 osób. Ciało boksera zostaje zidentyfikowane dopiero po zegarku.

Edith Piaf jest załamana. Smutki uśmierza winem i morfiną.

Za miłość płaci się gorzkimi łzami – skarży się.

Dwukrotnie wychodzi za mąż, pojawiają się kolejne romanse, m.in. z Charlesem Aznavourem (piosenka „Isabelle”). Występuje w filmach, powstają nowe przeboje – „Padam… Padam…”, „Milord”, „Non, je ne regrette rien”.

Umiera 10 października w Grasse na raka wątroby. Nie ma jeszcze 48 lat.

W pajęczej sieci

* O romansie Piaf i Cerdana opowiada film zatytułowany „Edith i Marcel”, który nakręcił prawie 20 lat temu Claude Lelouch. W roli tytułowej wystąpił syn pięściarza Marcel Junior – zresztą też zawodowy bokser. Lelouch jest przede wszystkim znany z obrazu z 1966 r. „Kobieta i mężczyzna” (odtwórcy głównych postaci – Anouk Aimee i Jean-Louis Trintignant).

Dwa Oscary – za najlepszy film zagraniczny i oryginalny scenariusz, dwa Złote Globy. Świetna kompozycja Francisa Lai (później świat podbije jego „Love Story”), śpiew - Pierre Barouh i Nicole Croisille.

* Fim biograficzny o życiu Rocky’ego Graziano to „Między linami ringu” z Paulem Newmanem i Stevem McQueenem. Trzy Oscary w 1957 r. za: najlepsze zdjęcia, montaż i scenografię. Jako ciekawostkę należy dodać, że muzykę do filmu skomponował Bronisław Kaper – pierwszy polski zdobywca Oscara (1953 r., musical „Lili”). Jego dziełem jest też warstwa dźwiękowa do „Parszywej dwunastki”.

* Z Rocky’m Graziano mylony jest często Rocky Marciano. Marciano jest jedynym niepokonanym mistrzem świata wagi ciężkiej. Panował w latach 1952-56. Jego osiągnięcie to 49 wygranych walk, w tym 43 przez nokaut.

Podobnie jak Cerdan zginął w katastrofie lotniczej, na dzień przed 46 urodzinami. 31 sierpnia 1969 r. leciał z Chicago do Des Moines na swoje przyjęcie urodzinowe. Niedoświadczony pilot wleciał w burzę, do pasa startowego zabrakło nieco ponad 3 km.


* Dariusz Michalczewski - zawodowy mistrz świata w wadze półciężkiej. Przez 12 lat niepokonany na ringach. To właśnie on był bliski pobicia rekordu Marciano. Niestety w 49 walce w 2003 r. przegrał niejednogłośnie na punkty z Julio Cesarem Gonzalezem.

* Rocky Balboa, bohater filmu „Rocky” kreowany przez Sylwestra Stallone. Utożsamiał się w nim właśnie z Rocky’m Marciano. Film zdobył w 1976 r. trzy Oskary: za najlepszy film, reżyserię i montaż.

* Talia Shire – wystąpiła jako Adrian (partnera życiowa boksera) w pięciu częściach „Rocky’ego” i trzech „Ojca Chrzestnego” (Connie Corleone), prywatnie siostra Francisa Forda Coppoli (reżyser tej trylogii gangsterskiej, uhonorowanej dziewięcioma Oscarami i wieloma innymi wyróżnieniami).

Przemysław Kurszewski

 

 

Komentarze

WojtekCybulski
Smutny, ale z Ciebie numer.Koncesjonowanie prasy i wolność słowa miało podobno być prawdziwe, nawet gdzieś tam w ważnych kwitach to zapisano, a tu wpada kolo Smutny, na dodatek rozczarowany i zrzędzi.
Czy to nie Ty chciałeś wyciągać lubawskich Internautów "z nory"? Może nie Ty, poprzedni burmistrz chciał, na 100%.

Zapytaj kolego sympatyczny na innych lokalnych portalach jak z tym Alem Capone było, poczytaj u nich o lokalnych rodzinach para mafijnych :)) Powodzenia życzę ci, w poszukiwaniu takich treści u koleżków królika...
A Przemkowi gratuluję, i wytrwałości życzę!
(2012-02-20 12:56:41)
Do Smutny i ...
Ty rzeczywiście jesteś smutny jeśli nie widzisz, że elubawa jako jedynu portal nie tylko rzetelnie informuje (kilka newsów dziennie), ale też wchodzi z tekstami internautów, którzy mogą tu swobodnie publikować. Jak ci się nie podoba to nie czytaj, nie ma takiego obowiązku. Żenua
(2012-02-19 19:44:04)
Smutny i rozczarowany :((
Widzę,że portal już chyba powoli wygasa poprzez artykuły tego typu i nie tylko.Kiedyś można było się dowiedzieć,co dzieje się w Lubawie i ewentualnie w okolicy.A teraz jekiś gościu(P.K.)rozprawia się z historią itp. pierdołami(Walenty,AlCapone i coś tam jeszcze).Chyba portale pomylił albo co?!Może niech książkę napisze,blog założy lub coś w tym stylu.Chyba,że portal nie powinien sie nazywać eLubawa?!Oby się z tego nie zrobił medialny śmietnik.Żałosne,że aż szkoda.pozdrawiam.
Mod.
elubawa jest otwartym portalem i oprócz aktualności z życia miasta i gminy zawiera różne wątki, także kulturowo-obyczajowe dotyczące nie tylko samej Lubawy. Życie jest barwne i ciekawe, więc publikujemy artykuły ludzi urodzonych w Lubawie, a także tu mieszkających. I tyle na temat.
(2012-02-19 00:15:21)