W zaczarowanym kręgu

Opublikowano:

W pierwszą mroźną noc styczniową w Iławie stało się iście bajkowo. I gdy mocniej śnieg zaczął prószyć chór Camerata w tany ruszył.

Po intensywnych koncertach w ostatnich tygodniach, ze zróżnicowanym repertuarem (kolędy, jasełka, światowe przeboje pop) iławski chór Camerata pozwolił sobie na chwilę wytchnienia. A okazja ku temu była doskonała. Karnawał. Odpoczynek i chwila relaksu na pewno im się przydała, tym bardziej, że lada dzień staną w konkursowe szranki. W Chełmnie będą bowiem rywalizować z 30 innymi zespołami z całej Polski.
Camerata, przyjaciele i ich znajomi zorganizowali bal przebierańców. Tym razem tematem przewodnim były postacie z bajek.

Sporo czasu wszyscy poświęcili, aby było kolorowo i jak z opowiastek braci Grimm czy dobranocek. W przebraniach, nierzadko w pełnym, artystycznym makijażu trudni byli do rozpoznania. Czasem dopiero dłuższa obserwacja pozwalała odkryć tożsamość przebierańca. Chórzyści, na co dzień bardzo stateczne osoby, wykazały, że mają w stosunku do siebie wiele dystansu. I to się liczy.
Wyliczanek czas zacząć

Najliczniej pojawiły się na sali balowej myszki. Można było ich naliczyć aż pięć. Jednakże, aby nie czuły się zbyt pewnie i zanadto nie grasowały, baczne oko na nie miał Kot w Butach. Zwierzątek było znacznie więcej. Po kątach przemykali Pan Bocian i Pani Żaba (najpewniej uciekli z piosenki Alibabek - …”ene, due, rabe, bocian połknął żabę”), nieraz dało się słyszeć chrumkanie Świnki Piggy z Muppet Show. Czerwony Kapturek miast jadła dla swojej babci w koszyku skrył wilka, który nijak krzywdy nie mógł mu uczynić.

Byli też przedstawiciele magii – Czarnoksiężnik z Oz i van Helsing. Dla równowagi dało się zauważyć, jak przemyka chyłkiem, unikając starannie luster, zduplikowany hrabia Dracula. Aż chciałoby się rzec, cytując fragment z polskiego dreszczowca – „…gdy się puszczyka odezwał zew, babcia swej wnuczce wypiła krew”.
Jak by tego było mało mieliśmy również dwie Pocahontas. Trudno powiedzieć, która z nich była fałszywa. Być może ta, która upodobała sobie bohatera z planety Krypton – Supermana. Pewności jednak żadnej nie mam. Ten zaś niczym w klasyku sunął po parkiecie ukazując swoją moc. Indian mogło być więcej, gdyby tylko przybył Felipe Rose z Village People (wylansowali 30 lat temu z okładem „Y.M.C.A.”, „In the Navy”.). O Winnetou można było tylko pomarzyć. Zamiast niego pojawił się za to inny członek grupy, wcielający się w niej w rolę budowlańca. Jak nie z tej bajki. A mogli dołączyć do niego, i kowboj, i policjant. Zabrakło ich.

Swej siły tym razem nie prezentowała znana z nadludzkich możliwości Pippi Langstrumpf (w filmie potrafiła unieść swobodnie konia, a i z innymi przeciwnościami losu radziła sobie doskonale).
Sporo wątpliwości zebranych dotyczyło wysokiego, brodatego mężczyzny w turbanie. Według jednych musiał to być niechybnie Ali Baba. Inni skłaniali się ku tezie, iż to dzielny Sandokan jest.

Ogólną wesołość wszystkich wywołali nierozłączni, znani z czeskich „Bajek z mchu i paproci” – Żwirek i Muchomorek. I na nic się zdała obecność Makowej Panienki. Wspominając kreskówki południowych sąsiadów chciałoby się ujrzeć Staflika i Spagetkę (jeden wysoki, drugi długi pies) z nieodłączną złośliwą Wroną.

Brawa też zebrał hiszpański szlachcic. Z wyglądu można by sądzić, że to prawy senior Alejandro de la Vega. A któż to taki? Oczywiście, ojciec Diego, czyli szlachetnego i dzielnego Zorro (jego absencja była usprawiedliwiona brakiem dostatecznej ilości kruczoczarnych seniorit, choć obecnym damom trudno byłoby odmówić temperamentu).
Na parkiecie i na stole
Na udany przebieg imprezy duży wpływ wywarł zespół muzyczny, który przypominał tańczącym największe przeboje polskie i światowe.
Najpierw skład był dwuosobowy tak jak duet Simon i Garfunkel albo Marek i Wacek (tylko fortepianów było żal). Później dobiła do nich blondwłosa niewiasta i stało się trio niczym grupa Police, albo jak kto woli Tercet Egzotyczny. Ale naprawdę miło grali i śpiewali. Później miała nastąpić metamorfoza w kwartet, tzn. w Abbę. Niestety plany pokrzyżowały zaspy, albowiem kolejny członek utknął w nich, niczym Jurand zdążający na dwór księcia mazowieckiego Janusza.

Uczestniczy balu kołysali się w rytm m.in. Anny Jantar „Przetańczyć z Tobą chcę całą noc”, Budki Suflera „Bal wszystkich świętych”, Perfectu „Nie płacz Ewka”. Znalazło się też miejsce na ognistą polkę. Bawiono się solo i w parach, tradycyjnie nie mogło zabraknąć również węża.

Chór nie byłby sobą, gdyby nie pokusił się o śpiewy podczas takiej imprezy. Gdyby jakiś postronny osobnik przechodził obok mogłoby mu się wydawać, że znalazł się w środku Afryki. Słychać było bowiem wrzaski i piski małp, egzotycznych ptaków i odgłos trąbą (paszczą?) słonia. To tło najbardziej oklaskiwanego przeboju z repertuaru Cameraty – „The Lion Sleeps Tonight”.

Tak jak drzewiej bywało, a skrzętnie odnotowywała to prasa z okresu międzywojennego, relacjonując bale karnawałowe, warto podać jaką strawę podano uczestnikom zabawy.
Nie było co prawda jak wtedy bażantów, ani jaj przepiórczych polanych sosem aksamitnym, ale balowicze nie mieli prawa narzekać.

Ze słodkości powodzeniem cieszyły się babeczki (ciastka! to miałem na myśli), serniki, rolady  ze smakowitym nadzieniem. Dla osób na diecie przygotowano wachlarz owoców. Te ostatnie można było również skąpać w fontannie czekoladowej (wtedy tworzyła się już bomba kaloryczna!).

Z konkretów na powitanie przygotowano klasycznego schaboszczaka z ziemniakami puree i surówką. Inne dania to: lazania, grzybki z mięskiem drobiowym urozmaicone sosem śmietankowym oraz mielone o zniewalającym kubki smakowe aromacie.

Względami cieszył się żurek i barszcz czerwony z kapuścianymi pasztecikami. Z przystawek warto wspomnieć pasztet okraszony kapką żurawiny i rolada drobiowa, który w mig ze stołu znikła.
Napitki to napoje gazowane wszelakiej maści, jak i kawa oraz herbata.
Uznaniem zaproszonych cieszył się też płyn, ukrywający się pod nazwą „No właśnie”.
Bal zakończył się z pierwszym pianiem koguta, gdy słońce powoli zaczynało przecierać oczy.
I tak jak to w bajkach bywa pora na miłe zakończenie. Czyli…
„I ja tam byłem, jadłem i się bawiłem. A wszyscy potem spali długo i szczęśliwie”.

Przemysław Kurszewski
fot. Jacek Zabłoński


Komentarze

To jest to
Bardzo dziękuję za ten tekst.
Z ogromną przyjemnością czytałem i dlatego, że warto wiedzieć co dzieje się i tu i w okolicach,w naszym powiecie, jak i z powodu języka polskiego z humorem , swadą i piękną lekkością.

Dziękuję raz jeszcze pozdrawiam autora i liczę, że czasem jeszcze będę miał przyjemność czytać jego teksty :)

Wyobrażam sobie,że i o piłce nożnej i boksie napisałby równie piękne teksty i jak zawsze z odrobiną osobistej refleksji
(2012-01-22 18:10:30)
B.Ciekawski :))
Nie,no bardzo interesujące i fascynujące jakie powodzenie miał żurek i paszteciki,trunki wszelakie,itp.Jeszcze brakuje informacji kto,gdzie i z kim się po imprezie (a może na imprezie)sparował.

Może niedługo na portalu bedzie można podejrzeć jakieś rodzinne imprezy w stylu czyjeś imieniny,urodziny,wesele itp.
No kto pierwszy chętny?!he,he.
(2012-01-22 12:12:38)
AnnaK.
Jeśli Was to nie interesuje, to po prostu nie czytajcie. Nigdzie nie jest napisane, że MUSICIE czytać KAŻDY wpis na elubawa, nikt Was do czytania nie zmusza.
Wiadomo, że jedni lubią sport, ktoś może woli politykę, a inni interesują się właśnie kulturą i działalnością tego chóru.

Uszanujcie osoby, które mają odmienne zainteresowania od Waszych!!!
(2012-01-21 15:31:18)
Ruda
DO NIEZORIENTOWANYCH Gdybyście uważnie śledzili wszystkie wydarzenia z gminy i powiatu, to wiedzielibyście ile osób śpiewa w Cameracie. Obrażacie moderatora a przy okazji innych czytelników tego portalu. Jakiś totalne ograniczenia chcecie wprowadzić. Widać,że "wyższa kultura" to dla niektórych sfera nie do osiągnięcia.Pozdrawiam Pana Moderatora:) no i lubawian, którzy śpiewają w iławskim chórze.
(2012-01-21 13:10:53)
Jan
Synkowie czy wiecie ilu lubawiaków śpiewało i śpiewa nadal w Cameracie? Nie podoba się, s(...)e.
Mod.
Proszę o jedno nie wulgaryzujcie!
(2012-01-21 12:56:55)
Do Mod.
np. kogo? poza Panem oczywiście ... żenuła
(2012-01-21 11:57:15)
Bonzo
Innych czyli kogo? No Modzik popisz się bo jest huk ale nie ma strzału. Hahaha
(2012-01-21 01:26:04)
EIława?!
A co niby mają nas obchodzić jakieś fanaberie iławskiego chóru.Aż taki ciekawski to nie jestem.
Mod.
Ciebie nie interesują, ale innych bardzo.
(2012-01-20 22:31:42)