Kampania społeczna „Być seniorem”: wywiad z Marią Ewertowską, seniorką z Byszwałdu Wolontariat po 50-tce
Jest aktywną seniorką, która nie boi się nowych wyzwań. Na co dzień pracuje jako bibliotekarz, a wolnych chwilach pełni funkcję prezesa Klubu Seniora w Byszwałdzie. Udziela się także jako wolontariusz, czytając dzieciom bajki w grupie zabawowej w Byszwałdzie. Pani Maria Ewertowska jest przykładem aktywnego seniora, który w „złotym wieku” rozpoczyna kolejny etap życia – działa na rzecz swojej społeczności lokalnej.
MARCIN MICHALSKI: – Od wielu lat pracuje Pani zawodowo jako bibliotekarz. W jaki sposób senior godzi życie zawodowe z rodzinnym?
Maria Ewertowska, prezes Klubu Seniora w Byszwałdzie: – Nie mam z tym najmniejszego problemu. Rodzina dla mnie jest najważniejsza, a praca jest pracą. Mam czas na wiele rzeczy. Od wielu lat udzielam się społecznie, przez 9 lat sprawowałam w Byszwałdzie funkcję sołtysa. Najważniejsze dla mnie był wtedy plan działania i chęci do pracy. Dziś nic się nie zmieniło. Spełniam się w obu rolach.
– Skąd pani czerpie na to wszystko siłę?
– Z natury jestem osobą energiczną. Lubię brać życie na wesoło. Duże wsparcie mam także w mężu, który też działa społecznie. Jest prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Byszwałdzie. Siłę daje mi również radość, że w Byszwałdzie dzieje się coś pozytywnego dla naszej społeczności lokalnej.
– Od roku działa w Byszwałdzie Klub Seniora. Czym się Pani tam zajmuje?
– Jestem przewodniczącą klubu. Wybrano mnie jednogłośnie spośród grupy i to daje mi motywację do dalszej pracy społecznej. Jest to dla mnie bardzo odpowiedzialna funkcja, którą sprawuje z pełnym zaangażowaniem.
– Proszę powiedzieć w jaki sposób się zorganizowaliście?
– Jako 20 osobowa grupa seniorów uczestniczyliśmy od lipca do grudnia 2010 w projekcie „Jesień życia - czas seniora”. Tak się nam spodobało to przedsięwzięcia, że pomyśleliśmy, aby założyć w naszej miejscowości klub seniora. Obecnie jest nas 18 osób.
– Co robicie podczas spotkań Klubu?
– Organizujemy m.in. wycieczki rowerowe, biesiady z innymi klubami seniora, a także zajęcia kulinarne, podczas których wymieniamy się przepisami, czy nawet kisimy kapustę. Raz w tygodniu uczestniczymy także w zajęciach aerobiku. Organizujemy również warsztaty rękodzieła. Ostatnio robiliśmy koszyczki z wikliny papierowej oraz ozdoby świąteczne z makaronu i orzechów.
– Nie tylko w taki sposób udziela się Pani dla swojej społeczności lokalnej? Ostatnio czytała Pani bajki najmłodszym mieszkańcom Byszwałdu? Jakie to było doświadczenie?
–Bardzo miłe. Dzieci przyjęły mnie bardzo serdecznie i z dużą uwagą wysłuchały bajek Jana Brzechwy o „Lokomotywie” i „Panu Hilarym”.
– Czy najmłodsi i seniorzy mogą znaleźć wspólny język?
– Myślę, że tak, bo seniorzy, to tak jak małe dzieci, czasem ich też trzeba przytulić i dać dobre słowo.
– Jakie są z tego korzyści?
–Miło spędzony czas, a także możliwość przekazania młodemu pokoleniu jakiś wartości, czy doświadczeń. To bardzo dobra inicjatywa, która przyniosła wiele radości.
– Jak zachęci Pani innych seniorów do aktywnego włączania się w swoje małe społeczności lokalne?
– To sama przyjemność być uczestnikiem w klubie seniora, można wyjechać na wspaniałą wycieczkę i zwiedzić np. kawałek Polski. Dodatkowo spędzamy czas poza domem w doborowym towarzystwie wśród swoich rówieśników.
Dziękuje za rozmowę.
Maria Ewertowska (51 l.), seniorka z Byszwałdu. Zawodowo pracuje jako bibliotekarz. Jej motto życiowe brzmi: „Niech nasza młodość wiecznie trwa”.
Materiał został opracowany w ramach kampanii społecznej „Być seniorem”, którą realizuje Ośrodek Pomocy Społecznej Gminy Lubawa.
Komentarze