W 29. kolejce IV ligi spotkały się dwa zespoły walczące o utrzymanie w IV lidze. Gospodarze Constract Lubawa i sąsiadujący w tabeli zespół Mazura Ełk. Od pierwszego gwizdka sędziego na boisku w Grabowie trwała walka o każdą piłkę.
Przez pierwsze 10 minut goście byli groźni pod bramką Damiana Kościńskiego, ale obrona spisywała się bez zarzutów. Po jednej z kontr w 14' Piotr Rykaczewski wyprowadził piłkę ze środka boiska i podał precyzyjnie do Daniela Madeja, a ten postawił "kropkę na i" zdobywając. Gospodarze objęli prowadzenie 1:0.
Goście po utracie bramki nie zwalniali tempa i nadal byli groźni. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy mimo kilku okazji do podwyższenia wyniku. Brakowało jednak u młodych zawodników gospodarzy skuteczności.
Druga odsłona w początkowej fazie należała do gospodarzy. Ponownie mieli kilka dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku, ale brakowało szczęścia.
Niewykorzystane sytuacje niestety mszczą się i po pięknej akcji gości i dokładnym dośrodkowaniu w 70' kapitalnym strzałem z woleja popisał się Maciej Kisiel. Goście zdobyli bramkę kontaktową.
Po zdobyciu bramki nastąpiła metamorfoza drużyny z Ełku. Grali dokładnie, głównie lewym skrzydłem i celnie dośrodkowywali. W tym okresie klasę bramkarską pokazał Damian Kościński, który doskonale bronił każdą piłkę, dośrodkowania, strzały i tylko jego postawa zdecydowała, że gospodarze zdobyli jeden punkt w tym spotkaniu.
Należy podkreślić, że w drugiej połowie nie grał Piotr Rykaczewski, a Maciej Górski już po kilkunastu minutach opuścił boisko, prawdopodobnie po jakimś urazie podobnie jak Piotr Rykaczewski w drugiej połowie.
Przy pięknej słonecznej pogodzie kibice Constractu Lubawa obejrzeli piękne widowisko, choć momentami sędzia musiał pokazać zawodnikom kartoniki, ale w przebiegu całego spotkania gra była żywa, ciekawa. W doliczonym czasie gry jeden z napastników Constractu Lubawa po kontrze mógł zdobyć zwycięską bramkę, nie trafił do pustej bramki.
(mz)
foto mz