W sobotę 4 marca pożegnaliśmy naszego kolegę "Małego". Jarek "Mały" Treder zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 48 lat. Był kimś wyjątkowym, radosnym i zwariowanym jak mało kto, potrafił tą radością zarażać innych. Wielu z was, znało go z pasji do motocykli.
Jego zloty motocyklowe były znane w całej okolicy i zjeżdżała się na nie brać motocyklowa z różnych stron regionu. Nie inaczej musiało być na jego pogrzebie. Koledzy motocykliści zabrali go w ostatnią "paradę" ulicami Kazanic. W mszy żałobnej w kościele w Kazanicach wzięło udział około dwustu motocyklistów, rodzina, znajomi i mieszkańcy.
Jarek to nie tylko motocykle, wielu z nas chciało mu w tej ostatniej drodze podziękować za codzienną pomoc. Bo "mały" taki był, nigdy nie odmówił pomocy. Pomagał w Zespole Szkół, w Parafii, w Straży Pożarnej, przy organizacji "Dni Kazanic" jak również mieszkańcom w ich codziennym życiu.
Jak w bardzo emocjonalnej homilii podkreślił ks. Szczepan Modliborski:
"Jarek był przyjacielem wszystkich i kochał wszystkich. Był tytanem pracy, niestety zapominającym czasami po pracy o odpoczynku"
Poza rodziną i motocyklami miał jeszcze jedną miłość - bluesa. Można powiedzieć za jednym z największych zespołów, że był "skazany na bluesa".
"Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj.
Bo przyjaciela straciłbyś, jak MY"
Jarku do zobaczenia. Śmigaj swoim intruderem po niebiańskich autostradach.
Mariusz Zadroga