I runda wkracza w decydującą fazę, a patrząc na aktualną tabele każde spotkanie wydaje się decydować o wszystkim. Punkt straty do AZS UW Warszawa i 3 zespoły czyhające na najmniejszy choćby błąd naszej drużyny.
W takiej sytuacji przed dalekim wyjazdem do Zielonej Góry, można było mieć trochę obaw, tym bardziej, że do ostatnich minut docierały do nas informację, kilku zawodników zmaga się z urazami i nie będą w stanie zagrać na 100%.
Mecz ułożył się jednak zgodnie z planem, gospodarze choć wykazywali się dużą ochotą do gry zagrażali bramce Grzegorza Kamińskiego głównie po strzałach głową . Wraz z upływającym czasem KS Constract zaczął przejmować inicjatywę w dużej mierze korzystając z otwartej i ryzykownej w obronie gry Zielonogórzan.
Pierwsza bramka Patryka Szczepaniaka to właśnie efekt takiej akcji. Następne trafienie zaliczył Sebastian Grubalski, który wykorzystał doskonałe podanie Denysa Diemisheva. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 2:0. I choć nie stworzyliśmy sobie niezliczonej liczby okazji, ani nie zdominowaliśmy przeciwników w posiadaniu piłki zagraliśmy solidne 20 minut gry.
Przed rozpoczęciem drugiej odsłony w głowie można było znaleźć podobne wyniki w przeszłości które nie koniecznie dobrze się dla nas kończyły. Tym bardziej istotny wydawał się początek drugiej połowy, nikt chyba nie chciał żeby poprzestać na dwubramkowej zaliczce. Obawy niedowiarków szybko rozwiał Sebastian Grubalski, który popisał się niezwykle precyzyjnym uderzeniem z lewej nogi. Okresami nasza gra wyglądała na bardzo pewną może nieco wyrafinowaną, nie forsując nadto tempa utrzymywaliśmy się przy piłce i kontrolowaliśmy spotkanie. Kolejne trafienie Diemisheva sprawiło, że otworzyła się przed nami autostrada do 3 punktów w tym spotkaniu.
Sytuacja na boisku w tym momencie nieco się skomplikowała, kolejne przewinienia trochę skomplikowały sprawę. Po akcji o kryptonimie „przypadek” straciliśmy pierwszą bramkę w tym spotkaniu, a po 6 faulu straciliśmy bramkę z 10 metra. Gospodarze odzyskali energie i ruszyli do walki o punkty decydując się na grę w przewadze. Ryzyko nie opłaciło się , a w siatce lądowały kolejno strzały Diemisheva i Szczepaniaka. Wyjazdowe zwycięstwo z pewnością bardzo cieszy, choć rywale potwierdzili, ze w tej lidze nie ma miejsca na słabeuszy i każdy poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
Ligowa tabela nie zanotowała istotnych zmian, ścisk trwa i trwał będzie. Na uwagę zasługuje zwycięstwo MOKS-u Białystok, który po porażce w Lubawie swą sportową złość wyładowali na zawodnikach Unisław Team , kierując piłkę do ich bramki, aż jedenastokrotnie, nie tracą ani jednej.
Bramki: Sebastian Grubalski x2; Denys Diemishev x2; Patryk Szczepaniak x2. (dk)