KS CONSTRACT : HELIOS BIAŁYSTOK
2:0
Bramki: Piotr Karbowski, Kacper Zelma
Powrót na własnym parkiet przed rozpoczęciem spotkania traktowany był, jako okazja do rehabilitacji za stracone punkty w Gdańsku, ale też poprawa jakości gry Lubawian.
Początek spotkania od razu pokazał, że zespół wyciągnął wnioski z pierwszych kolejek, w których pierwszy tracił bramkę i musiał gonić rywala. Spokojna, odpowiedzialna gra, choć na początku monotonna rozkręcała się z każdą minutą. Bardzo dobre zawody od początku rozgrywał Piotr Karbowski, jego aktywność przyniosła efekt w postaci bramki na 1:0.
Wynik nie zmuszał zespołu do podejmowania ryzyka wszyscy byli przekonani, że sytuacje przyjdą w odpowiednim czasie. Jak się okazało przyszły, cóż jednak z tego, kiedy z skutecznością wciąż nie jest najlepiej, kilka zmarnowanych okazji w pierwszej połowie nie dawało nadziei na spokojną drugą połowę. Nie dawało też możliwości rotowania składem, mimo szerokiej ławki trenerzy skorzystali tylko z podstawowych zawodników, którzy wyszli w pierwszych czwórkach.
Druga odsłona przyniosła dużo więcej emocji. Poziom sportowej adrenaliny wśród kibiców wzrastał z każdą minutą. Niestety nie za sprawą dobrej gry naszych zawodników. Zawodnicy z Białegostoku coraz częściej przedostawali się pod bramkę Zelmy, a gospodarze jakby stracili spokój i konsekwencje z pierwszej połowy.
Kilka nerwowych zagrań sprawiło, że na 5 minut przed końcem spotkania mieliśmy na koncie 5 fauli i widmo przedłużonych rzutów karnych. Minęło zaledwie pół minuty i po nieszczęśliwym zagraniu ręką Denysa Diemisheva Kacper Zelma musiał bronić strzał z 10 metra.
Podpowiedź z ławki i doskonały refleks pozwoliły zatrzymać strzał. Nie byliśmy w stanie wyciągnąć wniosków z tej sytuacji, Helios zaczął coraz częściej sprawdzać naszego bramkarza, który z każdą interwencją nabierał jeszcze większej pewności. Jak się okazało pewność siebie bardzo się przydała, po faulu Pawła Ossowskiego Kacper Zelma po raz kolejny musiał chronić swojej bramki przed strzałem z rzutu karnego.
W sukurs poszli mu kibice, którzy robili wszystko żeby zdeprymować strzelca. Kolejne serpentyny lądowały na płycie boiska, przedłużając nieco spotkanie. Nie możemy jednak chwalić takiego zachowania i prosimy żeby ograniczyć rzucanie serpentyn tylko do momentów, w których zdobywamy bramki. Strzał minął bramkę, a na tablicy wyników wciąż było 1:0.
W tej sytuacji stało się, to co musiało się stać, czyli nie mający nic do stracenia Białostocczanie wycofali bramkarza próbując znaleźć sposób na naszego bramkarza. Ryzyko kompletnie się nie opłaciło. Piłka szybko wylądowała w rękach Kacpra Zelmy, a ten bez chwili zastanowienie posłał piłkę do pustej bramki gości.
Doskonałe zawody w wykonaniu siedemnastolatka zostały docenione, tuż po spotkaniu w jego ręce powędrowała nagroda MVP spotkania. To nie koniec wyróżnień dla naszego bramkarza, który tego wieczoru dokonał jeszcze jednej niesamowitej rzeczy po raz pierwszy w historii klubu zachował czyste konto w rozgrywkach I ligi.
Trzy spotkania za nami, na koncie mamy 7 punktów, co daje nam pewne miejsce w czołówce tabeli. Gra zespołu, choć na tym etapie nie porywa, jest na tyle dobra żeby zdobywać punkty, a to najważniejszy cel. W czwartej kolejce czeka nas wyjazd do Warszawy, nie da się ukryć, że będzie to spotkanie na szczycie i okazja do zaprezentowania tego, co mamy najlepsze.(dk) foto mz
materiał filmowy Constract Lubawa