Ta impreza na długo zostanie w ich pamięci

Opublikowano:
Dla zawodników Lubawskiej Akademii Piłkarskiej był to pierwszy kilkudniowy i tak odległy wyjazd na turniej. Młodzi adepci futbolu wzięli udział w międzynarodowym turnieju Wrocław Trophy 2016, który w dniach 7-10 lipca agencja Euro-Sportring zorganizowała w stolicy Dolnego Śląska.

Na osiemnastu boiskach należących do miejscowej Akademii Wychowania Fizycznego rywalizowało ok. 200 drużyn z 15. europejskich krajów. W sumie we wszystkich kategoriach wiekowych zagrało około 2.500 zawodników. "Akademicy" startowali w kategorii U-9, czyli piłkarzy urodzonych w 2007 r. i młodszych.

Czwartek: podróż i basen
Wyjazd zaplanowany został na godz. 2 w nocy ze środy na czwartek, tak by dzieci mogły pospać trochę w busie i wypoczęte dotrzeć do celu. Adrenalina związana z podróżą długo jednak nie opadała i początkowe kilometry nie zapowiadały, by młodzi piłkarze poszli spać. Jednak z upływem kolejnych minut atmosfera robiła się coraz spokojniejsza, aż w końcu głośne rozmowy ustąpiły miejsca błogiej ciszy.
Lubawianie dojechali do Wrocławia przed większością innych drużyn, dlatego bez kolejek w biurze zawodów mogli załatwić wszelkie niezbędne formalności i z kluczami udać się do akademika, gdzie dla wszystkich turniejowiczów zarezerwowane były noclegi. Jako, że czwartek był jeszcze dniem wolnym od piłkarskich zmagań, cała grupa po zakwaterowaniu miała czas wolny. Przynajmniej teoretycznie, bo opiekunowie zaplanowali wizytę w - jak twierdzą wrocławianie - największym aquaparku w Polsce, gdzie w aktywny sposób mogli odpocząć po długiej, ponad 500-kilometrowej podróży. Trzygodzinny pobyt na basenach zwieńczyła kolacja, a potem wszyscy trafili do swoich łóżek.

Piątek: zwycięstwa i ZOO
Piątkowa pobudka nie należała do najłatwiejszych, bowiem trzeba było wstać już o 7 rano. Następnie szybka toaleta, śniadanie, pakowanie i 1,5-kilometrowy spacer na stadion AWF, gdzie na godz. 9.40 zaplanowany był pierwszy mecz. Rywalem była ekipa KS Bystrzyca Kąty Wrocławskie. Młodzi piłkarze z Lubawy zaczęli pojedynek dosyć nerwowo i po pierwszych 15. min. przegrywali 0:1, a na początku drugiej połowy dali sobie wbić drugiego gola. Szybko zdołali się jednak pozbierać i po strzale Macieja Kolasy złapali kontakt z rywalami. Do remisu doprowadził Antek Urbański, a chwilę później "Kolaska" wyprowadził LAP na prowadzenie i przypieczętował wygraną.

Po niespełna godzinnej przerwie rozpoczął się kolejny mecz, mecz wyjątkowy, ponieważ był to pierwszy międzypaństwowy młodych graczy z Lubawy. Przeciwnikiem był Evrogol Pelagićevo z Bośnii i Hercegowiny, a dokładniej rzecz biorąc z Serbii, która wchodzi w skład BiH. W pierwszej połowie goście zagrali bardzo twardo, czego dowodem mogą być cztery wizyty opieki medycznej na boisku. Trener Karol Malinowski dobrze wykorzystał jednak czas w przerwie i właściwie natchnął swoją ekipę. Po zmianie stron na listę strzelców wpisał się najpierw Maciej Kolasa, a następnie Bartek Rykaczewski i drugie zwycięstwo stało się faktem.
Komplet punktów dodał "Akademikom" i obecnym na wyjeździe rodzicom dodatkowej energii, która spożytkowana została podczas wizyty we wrocławskim ZOO. Zwiedzanie trwało blisko 4 godziny i było chyba znacznie większym wyzwaniem niż bieganie po boisku za piłką. Jednak niesamowite zwierzęta i eksponaty, m.in. w afrykarium, gdzie można było zobaczyć wodną i lądową faunę i florę Afryki, sprawiły, że czas minął bardzo szybko. Podobnie jak podróż tramwajem na kolację, następnie spacer do akademika i błogi sen…

Sobota: awans i zwiedzanie
Scenariusz sobotniego poranka był identyczny, jak w piątek. Nasi piłkarze grali pierwszy mecz dnia, a rywalem byli ich rówieśnicy z First Kick Gmina Czernica. I ponownie to lubawianie musieli odrabiać straty, choć tym razem tylko jednobramkowe. Zdołali to zrobić jeszcze przed przerwą dzięki trafieniu Błażeja Chyrzyńskiego. Po zmianie stron "poprawił" Kolasa, a następnie na listę strzelców wpisał się Bartek Rykaczewski. Co prawda ekipa z Czernicy zdobyła drugą bramkę, ale do remisu nie udało jej się już doprowadzić. Komplet punktów po trzech meczach stawiał LAP w dobrej sytuacji, ale nie mogli sobie pozwolić na potknięcie z UKS Ostrówek, gdyż tyle samo "oczek" co nasi gracze miała również KS Bystrzyca. Losy ostatniego grupowego spotkania wyjaśniły się jednak bardzo szybko, bo już po pierwszym kwadransie było 5:0, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 9:0. W sędziowskim protokole znaleźli się Maciej Kolasa, Antek Urbański, Bartek Rykaczewski i Kuba Jankowski, którzy solidarnie i zgodnie zdobyli po 2 gole, a jedno trafienie było samobójcze, choć duży udział miał tu "Chyrzy". Nie sposób nie odnotować znakomitej postawy bramkarzy, Tomka Rykaczewskiego i Huberta Gęstwickiego, którzy zachowali czyste konto. Duża w tym zasługa nieustępliwego w obronie Kryspina Jaskulskiego oraz dwóch piłkarek, Wiktorii Rykaczewskiej i Ani Karbowskiej, a także asystującego przy kilku bramkach Tobiasza Grzybińskiego. Warto również dodać, że tak w tym meczu, jak i w dwóch piątkowych, najlepszym zawodnikiem spotkania (MVP) wybierany był Maciej Kolasa.
"Akademicy" z kompletem punktów i bilansem bramkowym 17:4 zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie i wywalczyli awans do fazy mistrzowskiej, gdzie trafili zwycięzcy wszystkich sześciu grup. Świadomość dobrze wykonanego zadania i same pozytywne emocje przydały się po południu, podczas kolejnego długiego spaceru i zwiedzania wrocławskiego Starego Miasta i Ostrowa Tumskiego.

Niedziela: niedosyt i duma
Niedziela rozpoczęła się jeszcze wcześniej, gdyż niektóre budziki zadzwoniły już po godz. 6. Przed śniadaniem wszyscy spakowali swoje walizki, posprzątali pokoje i po posiłku opuścili pokoje w akademiku Arka. Rywalizacja zaczęła się tego dnia o godz. 9, a pierwszym rywalem lubawian była także niepokonana w pierwszej fazie turnieju ekipa UKS Irzyk Warszawa. Piłkarze ze stolicy zagrali lepiej od naszej drużyny i zasłużenie wygrali 2:0. W drugim meczu "Akademicy" mierzyli się z kolejnym zespołem z zagranicy, LBF FJK Daugava Riga. Łotysze, podobnie jak wcześniej Serbowie, grali bardzo twardo, na pograniczu faul, co potwierdziło na zdecydowanie bardziej siłowe podejście do futbolu w już tak młodym wieku. Choć obydwie drużyny miały swoje sytuacje do strzelenia gola, mecz zakończył się bezbramkowym remisem. O dalszej grze zespołu trenera Karola Malinowskiego decydował wynik meczu drużyn z Warszawy i z Rygi. Polacy wygrali 3:1, ale wobec takiego samego, ujemnego bilansu Daugavy i LAP (po -2) o awansie gości zadecydowała ta jedna zdobyta bramka…

— Nie ma co ukrywać, że po ostatnim gwizdku sędziego było trochę niedosytu, bo fajnie gdybyśmy mogli zagrać o podium, ale i tak jesteśmy zadowoleni i dumni z naszej ekipy. To był dla nich pierwszy tak duży turniej, pierwszy wyjazd z noclegami, pierwsze mecze z obcokrajowcami, było wiele dodatkowych atrakcji i emocji, więc i tak wszyscy wracaliśmy zadowoleni, z uśmiechami na twarzach, a dzieciaki nawet ze śpiewem na ustach, co można zobaczyć na naszym klubowy profilu facebookowym — mówi Błażej Urbański, prezes "Akademików". — Ten turniej dał też wiele nowych doświadczeń nam, dorosłym.

Zobaczyliśmy, jak w profesjonalny sposób organizuje się wielką imprezę na kilkaset drużyn, mogliśmy podpatrzyć metody treningowe i taktykę innych zespołów. Dlatego też uważam, że możemy być dumni z naszych dzieciaków, bo pokazały, że w niczym specjalnym nie ustępują rywalom z dużo większych ośrodków. Duże brawa i podziękowania także dla rodziców, którzy bardzo mocno zaangażowali się w zorganizowanie tego wyjazdu. Jeśli tak samo będzie za rok, to już dziś możemy rozpocząć przygotowania do następnego wyjazdu, może tym razem dla kilku drużyn — kończy prezes LAP.
Ostatecznie w turnieju triumfował Irzyk Warszawa, który w finale pokonał 4:1 UKS AP Świdnica. Trzecie miejsce, po zwycięstwie w rzutach karnych z Daugavą Riga, zajął Lukam Skoczów. Lubawska Akademia Piłkarska została sklasyfikowana razem z Juventusem Bydgoszcz na pozycjach 5-6.

źródło Facebook LAP