Lubawski zespół Renè przygotowuje się do koncertu jubileuszowego na 25-lecie powstania. Koncert ten będzie pierwszym po ponad 16-letniej przerwie. Z Tomkiem Gulem, liderem, rozmawialiśmy o historii zespołu oraz wydarzeniu, które niebawem nastąpi.
- Skąd pomysł na koncert po latach?
TG: Pewnego wieczoru Tomek Karczewski przyniósł mi kilka oryginalnych tekstów z tamtego okresu i pudełko po stroiku do gitar, na którym widniała cena 299 000 zł (śmiech). Zacząłem wyciągać kolejne pamiątki i tak nawiązała się rozmowa o tamtych czasach. Uświadomiliśmy sobie, że 25 lat od powstania pierwszego składu Renè mija właśnie w tym roku. W jednej chwili padła myśl: "Gramy".
- No więc Tomku, opowiedz, jak to się zaczęło.
TG: Jeśli chodzi o sam początek, to jesienią '91 roku spotkałem Henia Graszkiewicza (pierwszego perkusistę), który powiedział mi, że w powietrzu wisi powstanie nowego zespołu. Zapytał, czy chciałbym do niego dołączyć. Nie pamiętam dokładnie, kto kiedy dołączył, ale pewnego wieczoru znaleźliśmy się wszyscy razem w mieszkaniu Heńka - Mariola Szymańska (klawisze), Michał Olszewski (bas), Krzysiek Korpikiewicz (gitara), Janusz Graszkiewicz (harmonijka), Heniek Graszkiewicz (bębny) i ja (gitara). W pierwszym zamyśle wokalistą był Krzysiek, ale zrezygnował z tego i padło na mnie (śmiech). Wokalnie wspierał mnie Janusz.
- Sporo muzyków przewinęło się przez szeregi Renè.
TG: Tak to prawda. W '94 na perkusji na krótko zastąpił Heńka Grzesiek Kluba, a potem Krzysiek Gsell, który grał do końca. Krzysia Korpikiewicza zastąpił Tomek Karczewski - do dziś zastanawiamy się, jak do tego doszło (śmiech), a Michała Olszewskiego nieżyjący już Mirek Prawda. Ponadto grali z nami jeszcze już jako "Wiara" Mirek Jagielski (gitara), Piotr Truszczyński (gitara), Arek Firchów (bas) i Przemek Grochocki (klawisze).
- Wszyscy ci muzycy zapisali się niewątpliwie na kartach historii lubawskiego rocka.
TG: Dokładnie tak.
- W Waszej twórczości wyraźnie wyczuwalna jest dbałość zarówno o jakość kompozycji, aranżacji jak i warstwę tekstową. Opowiedz proszę, jak powstawały piosenki i skąd czerpaliście inspiracje.
TG: Wszyscy słuchaliśmy dobrego rocka, jednak każdy z nas oscylował wokół różnych jego odmian. Z reguły wyglądało to tak, że przynosiłem pomysł muzyczny na próbę, gdzie wspólnie aranżowaliśmy kawałek. Ciekawostką jest, że na początku, kiedy nie wiedzieliśmy, w którym kierunku popłynie nasza muzyka, wyciągnąłem z rękawa swoją kompozycję, którą wcześniej śpiewałem w zespole poezji śpiewanej i zaczęliśmy ją grać na rockowo. Był to kawałek "Hej Kochanie" - pozostali członkowie Renè do dzisiaj nie znali jego historii (śmiech). Podobnie było z "Bukowskim" i "Wyobraźnią", którą grałem jeszcze w liceum w zespole punkowym z pierwotnym tekstem Marcina Bogdanowicza o tytule "Apokalipsa". Uznałem, że to dobre numery, które warto by przearanżować i wykonywać z innym przesłaniem. Tak naprawdę każda piosenka ma swoją historię.
- Jak było w tamtych czasach z koncertami? Czy jesteś w stanie je zliczyć?
TG: Z koncertami było różnie. Najprzyjemniej grało się przed lubawską publicznością na koncertach i "rockowiskach". W sumie daliśmy kilkadziesiąt koncertów, z czego największym osiągnięciem był występ na słynnym festiwalu w Węgorzewie, który nazywał się wtedy rocn'n'LAW. Graliśmy również w Toruniu, Gdańsku, Olsztynie, Mrągowie, Ornecie i wielu innych miejscowościach. Najbardziej w pamięci zapadł nam koncert dla Jolki Biegajskiej, gdzie wytworzyła się niesamowita atmosfera, a sala MOKu pękała w szwach. Jako ciekawostkę wspominam też koncert w iławskim więzieniu dla osadzonych tam więźniów.
- Macie na swoim koncie sporo sukcesów. Które były dla Was najważniejsze?
TG: Największym sukcesem była możliwość wspólnego grania. Tworzyliśmy świetną paczkę przyjaciół. A z muzycznych sukcesów, to wspomniany już festiwal w Węgorzewie, lista przebojów ogólnopolskiego Radia dla Ciebie i występ w TV Gdańsk. Poza tym trochę o nas pisano, a nasze piosenki były grane w rozgłośniach radiowych - np. na antenie Polskiego Radia Olsztyn.
- Widzę spore zainteresowanie zbliżającym się jubileuszowym koncertem. Uchylisz rąbka tajemnicy, czego możemy się spodziewać?
TG: Na koncercie będzie większość muzyków z pierwszych dwóch składów. Zagramy utwory z pierwszych kaset, a także będzie jeden utwór premierowy. Na pewno popłyniemy we wspomnieniach (śmiech). Do koncertu zaprosiliśmy naszych przyjaciół z nomakeup, fantastyczną grupę z Lubawy, która jest już znana i chcemy razem przeżyć muzyczne chwile. Mamy nadzieję, że spotkamy wielu przyjaciół z tamtych lat. Będziemy starali się odtworzyć atmosferę wspaniałych lat 90-tych.
-W takim razie do zobaczenia na koncercie. Dziękuję za rozmowę.
TG: Dziękuję również i zapraszam.
Rozmawiał MŻ
Koncert odbędzie się 27 maja w Zajeździe Wichrowe Wzgórze o godz. 20:00.