26 lipca trzy jednostki ratowników z OSP Lubawa wyjechały alarmowo do pożaru zaalarmowani przez anonimową osobę o wydobywającym się dymie z jednej z kamienic przy ul. Grunwaldzkiej w Lubawie.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że alarm był fałszywy. Dym wydobywał się z komina a interwencja strażaków była zbędna. (mz)
Komentarze
Łojojojoj, Urbańskie dziś dopisały, ż alarm był w dobrej wierze, a wcześniej tego pan Puzon nie mówił?
Widziałem różne gupoty lubawskie, ale żeby zerwać strażaków do fałszywego pożaru? Może Radtke w kamerze monitoringu widział jakby pożar i jakby mu się wydawało że pomaga?
Czy ja palę pani kierowniczko ja pale przez cały czas!
Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8
Czy prokuratura zajmie się fałszywym alarmem?
Ktoś alarmował w dobrej wierze widząc zadymienie. Strażacy sprawdzili swoją gotowość i kolejny raz pokazali, że zawsze można na nich liczyć, więc w zasadzie nic złego się nie stało. Zawsze lepiej dziesięć razy wyjechać niepotrzebnie niż raz za późno.
Anonima ociążyć akcją i po sprawie. Jak na Grunwaldzką to nawet chudy redaktor z kitką wpadł, bo widzieć by mógł nieszczęście kogoś kto kładzie go na łopatki dwoma słowami:)