W związku z publikacją na okolicznych portalach kłamliwych oświadczeń pana Tomasza Reicha, uprzejmie proszę o publikację mojego "męskiego punktu widzenia".
Nie jest prawdą, że po opublikowaniu mej notki, pan Tomasz Reich zażądał ode mnie jej zdjęcia z portali, gdzie była wklejona (Wysłałem e-maila do osoby, która mnie okradła z ostrzeżeniem i prośbą o usunięcie notek z fragmentami mojej publikacji, ale to nie poskutkowało).
Nie jest prawdą, że jego blog miał jakiekolwiek zabezpieczenie, nawiasem mówiąc, nie umiałbym tej przeszkody obejść ((...) strona jest zabezpieczona przed kopiowaniem i w nigdy nie wyrażałem zgody i nie udzielałem zezwolenia na jego kopiowania - zdanie to jest wewnętrznie sprzeczne, bo skoro była zabezpieczona przed kopiowaniem, to nie było potrzebne zezwolenie na kopiowanie - uwaga AK).
Nie jest prawdą stwierdzenie pana Reicha (w kontekście cytowanego przez niego art. 34), że nie podałem autora i źródła pochodzenia notki. Napisałem jak wół w samym tekście, że jest on dziełem Tomasza Reicha, a dzień wcześniej napisałem (błąd, że nie powtórzyłem tego po raz wtóry), że wszedłem na jego blog i tam notkę o Jacksonie znalazłem. Skoro wszedłem na jego blog, mówię o tym wyraźnie i polemizuję z tekstem znajdującym się na jego blogu, to zarzut Reicha jest totalnie chybiony.
Krótko mówiąc, stwierdzenie panie Reicha zawarte w drugim oświadczeniu, iż (...) Podstawą więc do zablokowania strony było złamanie art. 34. "Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych" z dnia 4 lutego 1994. W niniejszym artykule wyraźnie się stwierdza, że nie wolno cytować artykułów bez wymienienia twórcy i źródła. Pan Kleina nie dopełnił tego, bo pod publikacją, w której dokonał "polemiki", ani też w samym tekście nie pojawia się informacja, co za tekst cytuje oraz skąd on pochodzi - jest ordynarnym kłamstwem.
Prawdą jest, że dopiero po spowodowaniu zablokowania moich dwóch witrynek, wkleił pan Reich na swoim blogu regulamin, czym udokumentował, że szermowanie stwierdzeniami o bezprawnym "przejęciu" jego notki przeze mnie jest fałszem. Fakt ten, dyskwalifikuje etycznie pana Reicha. Został przeze mnie tym samym ów młody człowiek zakwalifikowany do kategorii ludzi, których nie przyjmuje się w domu, a nawet nie podaje ręki. Gdyby ten regulamin znajdował się wcześniej, ominąłbym łukiem bez mała Kurskim, pana Reicha i jego notkę.
Powstaje pytanie, czy używanie zwielokrotnionego kłamstwa przez Reicha jest kategorią stricte pragmatyczną, a więc czy służy panu Ginterkowi do realizacji jego celów, co mogłoby świadczyć nawet o psychopatii, czy jest raczej kategorią, powiedzmy tym czymś, co psychiatria określa mianem zespołu Delbrucka (patologiczne kłamstwa, mitomania)?
Z poważaniem
Andrzej Kleina
Nie jest prawdą, że po opublikowaniu mej notki, pan Tomasz Reich zażądał ode mnie jej zdjęcia z portali, gdzie była wklejona (Wysłałem e-maila do osoby, która mnie okradła z ostrzeżeniem i prośbą o usunięcie notek z fragmentami mojej publikacji, ale to nie poskutkowało).
Nie jest prawdą, że jego blog miał jakiekolwiek zabezpieczenie, nawiasem mówiąc, nie umiałbym tej przeszkody obejść ((...) strona jest zabezpieczona przed kopiowaniem i w nigdy nie wyrażałem zgody i nie udzielałem zezwolenia na jego kopiowania - zdanie to jest wewnętrznie sprzeczne, bo skoro była zabezpieczona przed kopiowaniem, to nie było potrzebne zezwolenie na kopiowanie - uwaga AK).
Nie jest prawdą stwierdzenie pana Reicha (w kontekście cytowanego przez niego art. 34), że nie podałem autora i źródła pochodzenia notki. Napisałem jak wół w samym tekście, że jest on dziełem Tomasza Reicha, a dzień wcześniej napisałem (błąd, że nie powtórzyłem tego po raz wtóry), że wszedłem na jego blog i tam notkę o Jacksonie znalazłem. Skoro wszedłem na jego blog, mówię o tym wyraźnie i polemizuję z tekstem znajdującym się na jego blogu, to zarzut Reicha jest totalnie chybiony.
Krótko mówiąc, stwierdzenie panie Reicha zawarte w drugim oświadczeniu, iż (...) Podstawą więc do zablokowania strony było złamanie art. 34. "Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych" z dnia 4 lutego 1994. W niniejszym artykule wyraźnie się stwierdza, że nie wolno cytować artykułów bez wymienienia twórcy i źródła. Pan Kleina nie dopełnił tego, bo pod publikacją, w której dokonał "polemiki", ani też w samym tekście nie pojawia się informacja, co za tekst cytuje oraz skąd on pochodzi - jest ordynarnym kłamstwem.
Prawdą jest, że dopiero po spowodowaniu zablokowania moich dwóch witrynek, wkleił pan Reich na swoim blogu regulamin, czym udokumentował, że szermowanie stwierdzeniami o bezprawnym "przejęciu" jego notki przeze mnie jest fałszem. Fakt ten, dyskwalifikuje etycznie pana Reicha. Został przeze mnie tym samym ów młody człowiek zakwalifikowany do kategorii ludzi, których nie przyjmuje się w domu, a nawet nie podaje ręki. Gdyby ten regulamin znajdował się wcześniej, ominąłbym łukiem bez mała Kurskim, pana Reicha i jego notkę.
Powstaje pytanie, czy używanie zwielokrotnionego kłamstwa przez Reicha jest kategorią stricte pragmatyczną, a więc czy służy panu Ginterkowi do realizacji jego celów, co mogłoby świadczyć nawet o psychopatii, czy jest raczej kategorią, powiedzmy tym czymś, co psychiatria określa mianem zespołu Delbrucka (patologiczne kłamstwa, mitomania)?
Z poważaniem
Andrzej Kleina
Komentarze