Widzew Łódź - Constract Lubawa (0:1) 2:6

Opublikowano:

Trwa 28. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy, a dziś Constract Lubawa mierzy się na wyjeździe z drużyną z Łodzi, która wciąż walczy o awans do fazy play-off. Mimo że faworytem byli goście z Lubawy, futsal jak zawsze potrafi zaskoczyć – i pierwsza połowa tylko to potwierdziła.

Od pierwszego gwizdka na parkiecie dominowali „Konstruktorzy” – częściej utrzymywali się przy piłce, kreowali akcje ofensywne, a gospodarze momentami ograniczali się do defensywy.
Już w 6. minucie po efektownym rajdzie Pedrinho i precyzyjnym podaniu do Pereiry, Constract objął prowadzenie – 0:1.
Chwilę później (8’) świetne okazje mieli Everton i João, ale obaj nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego Kamila Izbiańskiego, który w całej pierwszej połowie był jednym z bohaterów gospodarzy.

W 15. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Lubawy – Arkadiusz Szypczyński po błędzie Kacpra Sendlewskiego przejął piłkę i uderzył mocno na bramkę, ale Gutta uratował swój zespół znakomitą interwencją.
W końcówce pierwszej połowy gra stała się bardziej chaotyczna – obie drużyny popełniały błędy i brakowało dokładności. Gospodarze coraz częściej pojawiali się w polu karnym Constractu i w 17. minucie byli bardzo bliscy straty drugiej bramki po akcji Pedrinho i Pereiry, jednak piłkę z linii wybił jeden z obrońców Łodzi. Chwilę później Adriano został ukarany żółtą kartką.

Pomimo ciągłego pressingu zawodników z Lubawy, nie udało się podwyższyć prowadzenia, a gospodarze mieli nawet szansę na wyrównanie tuż przed przerwą. Choć goście dominowali w posiadaniu piłki i okazjach, to niska skuteczność oraz świetna postawa bramkarza Izbiańskiego sprawiły, że wynik pozostaje otwarty. Wszystko wskazuje na to.
 
Druga połowa spotkania 28. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy w Łodzi to był prawdziwy festiwal bramek w wykonaniu Constractu Lubawa. Gospodarze walczyli dzielnie, ale siła ofensywna "Konstruktorów" była dziś nie do zatrzymania.
Zaczęło się od wyrównania, potem... huragan Constractu!
Na początku drugiej połowy Claudinio trzykrotnie próbował pokonać bramkarza Łodzi, jednak Izbiański spisywał się znakomicie. W końcu jednak gospodarze dopięli swego – po jednej z kontr Medon zdobył bramkę wyrównującą i zrobiło się 1:1.
Ale radość gospodarzy trwała... minutę. Błyskawiczna odpowiedź i Everton ponownie wyprowadza gości na prowadzenie – 1:2.

Trzy bramki w trzy minuty – ofensywny popis Lubawy, 28’ – Kolejna akcja i Claudinio podwyższa na 1:3,30’ – Kapitalne rozegranie Menendeza z Kaniewskim, po którym kapitan wpisuje się na listę strzelców – 1:4.31’ – Tym razem Kaniewski podaje do Menendeza, który efektownie trafia na 1:5. Trzy bramki w trzy minuty – totalna dominacja Constractu! 

Gospodarze wycofują bramkarza, próbując grać z lotnym golkiperem. Wykorzystuje to Adriano, który z własnego pola karnego posyła piłkę do pustej bramki – 1:6.
W końcówce trener Grubalski daje szansę młodzieży, a gospodarze honorowo odpowiadają – w 37. minucie Kucharski trafia przepięknie w „okienko” bramki Gutty. Był to strzał nie do obrony i ustalił wynik meczu na 2:6.
 
Constract pokazuje klasę i wraca do Lubawy z pewnym zwycięstwem. Choć gospodarze stawili opór, to intensywność i skuteczność gości w drugiej połowie zrobiła różnicę. Ofensywa zagrała koncertowo – Claudinio, Menendez, Pereira, Adriano, Everton, Kaniewski – wszyscy pokazali, że Lubawa chce tytułu!  (mz)

foto Kibice Constractu Lubawa FB