Zadanie z gatunku niemożliwych musieli wykonać zawodnicy Widzewa Łódź, którzy do Lubawy pojechali w celu odwrócenia losów ćwierćfinałowej rywalizacji. Goście nie oddali tego meczu łatwo, wręcz przeciwnie sprawili dużo problemów.
Od początku meczu goście mieli trudne zadanie. Musieli stawić czoło ofensywnie nastawionym Mistrzom Polski. Sztuka udawała się przez niecałe pięć minut, po których Claudinho znalazł drogę do bramki po długim i mocnym strzale z kilku metrów. Na szczęście dla kibiców Widzewa, Willy May przechytrzył rywali i wlał nadzieje w serca łódzkich kibiców.
Wydawało się, że kluczem do sprawienia niespodzianki było między innymi zachowanie bezpiecznego dystansu do lubawian i niepozwolenie im na powiększanie przewagi. Strzelec jedynej jak do tej pory bramki dla przyjezdnych, mógł powiększyć swój dorobek, ale nie zdołał zamknąć podania kolegi. Rywalizacja wciąż toczyła się głównie na jednej połówce. Tylko, że tym razem podopieczni trenera Stanisławskiego wyciągnęli więcej wniosków i szczelniej ustawili szyki obronne. Ponadto pomagał im Kamil Izbiański pomiędzy słupkami, również lubawianie zanotowali serię niecelnych strzałów. Chwilową niemoc przełamał Kacper Sendlewski, trafiając przysłowiowego gola do szatni.
Zmiana stron praktycznie nie zmieniła obrazu gry. Gospodarze wciąż wyraźnie dominowali. Niech o tym świadczy między innymi fakt, że częściej dochodzili do pozycji strzeleckich. Jedną z takich miał Adriano. W drużynie Widzewa najjaśniejszą postacią niewątpliwie był Willy May, który kreował najwięcej akcji.
W miarę upływu czasu futsaliści Widzewa przejmowali coraz to większą inicjatywę. Z formacji czysto obronnych na atak pozycyjny. Nie przyniósł on jednak efektu bramkowego, dlatego trener Stanisławski zdecydował się z ostatnich pięciu minutach na grę z lotnym bramkarzem. Niestety i gra w przewadze nie przyniosła oczekiwanych rezultatów i tym samym to Constract Lubawa melduje się w półfinale.
Bramki: Claudinho 5, Kacper Sendlewski 18 - Willy May 7
Fogo Futsal Ekstraklasa
foto : mz i Pawel Jakubowski