GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO – KS CONSTRACT LUBAWA 1:4 (1:2)

Opublikowano:

Ciekawy pojedynek na zakończenie rundy zaserwowali kibicom, zawodnicy GI Malepszt Arth Soft Leszno i Constract Lubawy. Osłabieni leszczynianie długo stawiali się Mistrzom Polski. O ile w pierwszej połowie mieli wystarczająco sił i długo zanosiło się na niespodziankę, o tyle druga część bezapelacyjnie należała do gości.

Do Leszna przyjechali Mistrzowie Polski. Piast w zeszłej kolejce pokazał, że można ich pokonać, ale trzeba być w najlepszej dyspozycji. Leszczynianie już przed rozpoczęciem spotkania byli osłabieni. Ze składu za kartki wypadli podstawowi zawodnicy: Daniel Gallego Garcia oraz Serhii Malyshko. Tym samym po raz pierwszy od początku sezonu trener Tomasz Trznadel jako pierwszą czwórkę wystawił: Kozhemiakę, Kolesnykova, Kąkola i Konopackiego.

Do dwóch razy sztuka mogliby powiedzieć leszczynianie. Za pierwszym razem, gdy Konopacki przejął piłkę i pomknął z nią na stronę przeciwników, Kozhemiaka nie zdołał zakończyć skutecznie akcji. Udało się to w 3. minucie, gdy ten sam zawodnik zapoczątkował rozegranie, ale tym razem idealnie dograł do swojego kolegi, który praktycznie wślizgiem pokonał Victora Lopeza.

Goście próbowali odpowiadać strzałami i to lecącymi w światło bramki, ale czterokrotnie czujny w swojej świątyni był Yevhenii Kozlov. Strzały oddawali między innymi Everton, Adriano czy Pedrinho. Victor Lopez nie pozostawał dłużny i bez problemu poradził sobie z kontrą gospodarzy.

Jeden, ale jakże kosztowny błąd popełnili gospodarze. Piłka uderzona przez Pedrinho trafiła rykoszetem w ramię Kolesnykova, przez co zmyliła tor lotu i zmyliła bramkarza. Tym samym Czarodziej z kraju kawy zdobył swoją setną bramkę w FOGO Futsal Ekstraklasie. Od 13. minuty lubawianie grali z pięcioma przewinieniami na koncie. Ciekawa sytuacja miała miejsce pod koniec pierwszej połowy, gdy przez prawie trzy-cztery minuty Pedrinho prowadził piłkę na własnej połowie i nie rozgrywał akcji. Bramkę do przysłowiowej szatni zdobył Adriano.

Na otwarcie drugiej połowy, Pedrinho mógł podwyższyć swój dorobek, ale piłka zatrzymała się na słupku. Również w tej części na parkiecie zobaczyliśmy Mateusza Lisowskiego, byłego zawodnika leszczyńskiej drużyny. Bliski pokonania Lopeza był Tangerife, ale w tej sytuacji górą był doświadczony bramkarz. 

Claudinho dopuścił się faulu na wychodzącym na pozycję Kąkolu. Sędziowie ukarali zawodnika gości kartką i podyktowali rzut wolny. Pozycja do jego wykonania była bardzo dobra. Wszyscy po strzale Kąkola "widzieli" już piłkę w bramce. Jak się jednak okazało futbolówka tylko odbiła się od słupka, a w Hali Trapez można było usłyszeć tylko gromkie westchnięcie zawodu. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Everton podwyższył wynik na 3:1 i zapewnił większy spokój swojej drużynie. To niezwykle ważne w obliczu faktu, że mniej więcej oba zespoły mniej więcej osoba zespoły grają z czterema faulami na koncie.

Po mistrzowsku podopieczni Trenera Grubalskiego rozegrali akcję na 4:1. Pedrinho wypatrzył dobrze ustawionego Adriano, który po otrzymaniu podania bez problemu umieścił piłkę pomiędzy słupkami. Na niecałe pięć minut do końca kibice zobaczyli już klasyczne rozegranie z lotnym bramkarzem. Gospodarze liczyli tym samym, że zwiększą swoje szanse w ataku. I faktycznie było bardzo blisko zmniejszenia strat, jednak piłka nie pierwszy raz dzisiaj po strzale Rajmunda Siecli wylądowała na słupku.

Futsal Ekstraklasa   

P.S

Mieliśmy ciężkie wejście w spotkanie ze względu na szybko strzeloną bramkę przez drużynę gospodarzy, bo już w trzeciej minucie na tablicy widniał wynik 1:0. Bardzo długo zmagaliśmy się z drużyną z Leszna i nic nie wskazywało na to, aby wynik miał się zmienić w najbliższym czasie. 

O wyrównanie musieliśmy się prosić aż do minuty 14, gdzie to Pedrinho trafił w siatkę na 1:1 oraz po raz setny w rozgrywkach Futsal Ekstraklasy jak i barwach KS Constract. Chwilę później, bo w minucie 20 Adriano Lemos trafił na 1:2 i to teraz gospodarze musieli gonić wynik, jak się potem okazało - bezskutecznie.

 Początek drugiej połowy był bardzo wyrównany. Obie drużyny miały wiele sytuacji podbramkowych, jednak to my okazaliśmy się bardziej skuteczni i pod koniec meczu do bramki trafił zarówno Everton jak i po raz drugi Adriano Lemos, kolejno w 29. oraz 33. minucie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:4.

W ten sposób po zakończeniu rundy zasadniczej zajmujemy pierwsze miejsce z przewagą 1 pkt nad drugim Rekordem Bielsko-Biała i 2 pkt nad trzecim Piastem Gliwice. W połowie rozgrywek FOGO Futsal Ekstraklasy mamy 96 strzelonych bramek (o 22 więcej niż drugi Rekord) i tylko 24 stracone (najmniej w lidze).

  Constract Lubawa


Bramki: Viacheslav Kozhemiaka 3 - Pedro Oliveira Silva 14, Adriano 20, 33, Everton Ferreira 29


Futsal Ekstrakalsa 
foto Paweł Jakubowski