CONSTRACT LUBAWA – AZS UW DARKOMP WILANÓW 8:2 (2:1). ZDJĘCIA

Opublikowano:

Constract Lubawa vs AZS UW Darkomp Wilanów to pojedynek w stylu przysłowiowej walki Dawida z Goliatem. Mecz mimo to dosłownie od pierwszych sekund mógł się podobać. Akademicy nie przestraszyli się Mistrzów Polski i szczególnie w pierwszej połowie twardo bronili wyniku.

Na ławce trenerskiej Wilanowa zabrakło dzisiaj trenera Macieja Karczyńskiego, który pauzował za dwie żółte kartki w poprzednim meczu ligowym.

Lubawianie zaledwie po piętnastu sekundach od pierwszego gwizdka mogli objąć prowadzenie, jednak Jakub Raszkowski trafił tylko w słupek. Co nie udało się za pierwszym razem, miało miejsce w… dwudziestej trzeciej sekundzie! Stały fragment gry wykończył wspomniany już reprezentant Polski, który otrzymał perfekcyjne podanie od Pedrinho.

Pozycyjna gra gospodarzy zagrażała przyjezdnym. Na szczęście, ich mocną bronią, a zarazem ostoją pomiędzy słupkami jest Marcin Mianowicz, który obronił między innymi strzał Mrowca. Bramkarz popisał się również interwencją po zagraniu Adriano, to nie miałoby nawet miejsca, gdyby nie złe wyprowadzenie piłki spod własnego pola karnego.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Gdy wydawało się, że miejscowi podwyższą swoje prowadzenie to z odpowiedzią ruszyli Akademicy. Znany z dobrej gry tyłem do bramki, Moustapha Diakite ograł rywali, a następnie pokonał Victora Lopeza.

Pomimo remisu, Mistrzowie Polski wciąż posiadali optyczną przewagę, ta nie przekładała się jednak na konkretną zdobycz. Niech dobrym potwierdzeniem będą statystyki, które jako pokazywały 14 wykonanych rzutów rożnych. Oprócz braku skuteczności, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że warszawiacy wyciągnęli wnioski z początku i poprawili swoje pozycje w obronie.

Déjà vu? Pierwsza połowa zakończyła się niemal tak samo jak rozpoczęła. Rzut rożny wykonywał Pedrinho, a akcję domykał Jakub Raszkowski. Z tą różnicą, że potężny strzał lewą nogą został oddany zza pola karnego.

11 sekund potrzebował na otwarcie drugiej części nie kto inny jak… Jakub Raszkowski. Idealną piłkę dograł mu, oczywiście Pedrinho. Kontaktową bramkę zdobył Yaroslav Zmiivskyi, jednak wielce prawdopodobne, że futbolówka otarła się jeszcze o ustawionego w defensywnie Tomka Kriezela i to na jego koncie został zapisany gol samobójczy.

Mógł podobać się ten mecz. Nie brakowało prób i ciekawego rozegrania. Do trzech asyst, Pedrinho w końcu dołożył gola. Lubawianie zmienili trochę swój styl gry, przyspieszając tempo meczu. To okazało się skuteczne, a rywale zaczęli mieć problem z nadążeniem w obronie. Wykorzystał to Sebastian Grubalski, który zmienił wynik na 5:2.

Długa ławka gospodarzy procentowała z każdą minutą. Rotujący się zawodnicy dawali nową siłę na parkiecie. Energii powoli zaczęło brakować gościom, którzy mieli mniej futsalistów do dyspozycji. Lubawianie raz po raz dokładali kolejne celne trafienia. Najpierw podanie Grubalskiego wykorzystał Adriano, a następnie ten drugi futsalista asystował Claudinho. Zawodnik z numerem 10, również zamknął to spotkanie zdobywając bramkę numer osiem dla swojego zespołu.


Bramki: Jakub Raszkowski 1,20,21, Pedro Oliveira Silva 24, Sebastian Grubalski 25, Adriano 33, Claudinho 34, 40 - Moustapha Diakite 7, Tomasz Kriezel 22 (s) 

Futsal Ekstraklasa
foto
Paweł Jakubowski