Mistrzowie Polski przyjechali do Łodzi i zrobili, co do nich należy. Constract pokonał Widzew aż 6:0 umacniając się na pozycji lidera FOGO Futsal Ekstraklasy.
Obie ekipy bardzo dobrze weszły w sezon. Widzew regularnie punktuje i przed tą serią znajdował się na szóstym miejscu w ligowej tabeli. Dla Constractu najważniejsze jest to, co dzieje się w Europie. Mimo iż Liga Mistrzów jest priorytetem, to w lidze lubawianie pozostają na pozycji lidera i jako faworyt jechali do Łodzi.
Z dużym animuszem do ataków ruszyli gospodarze, ale jedna z akcji zakończyła się kontrą Constractu i pierwszą bramką. Pedrinho w trzeciej minucie otworzył wynik spotkania. Co ciekawe w tej samej akcji Widzew bliski był zdobycia bramki po tym, jak aktywny Jefferson Ortiz podał do Daniela Krawczyk, a ten uderzył w słupek.
Mistrz Polski prowadził w Łodzi, ale dobre wrażenie sprawiał Widzew. Co z tego, jak kolejna bramka padła dla Constractu. Ponownie dały o sobie znać indywidualne umiejętności jednej z gwiazd lubawian. Na listę strzelców w ósmej minucie wpisał się Everton.
Świetnie oglądało się kolejne minuty. Constract wydawało się, że kontroluje losy rywalizacji i w razie gdyby trzeba było, podkręciłby tempo. Z kolei Widzew próbował swoich sił w ataku pozycyjnym i trzeba przyznać, że dobrze sobie w nim radził. Dobrze między słupkami spisywali się bramkarze obu ekip - Kamil Izbiański i Victor Lopez.
Chwilę przed końcem pierwszej połowy Constract zdobył jeszcze dwie bramki. Najpierw z kontrą wyszedł Tomasz Kriezel, który po klepce z Adriano Lemosem skierował piłkę do siatki. Chwilę później sam Lemos wykorzystał błąd defensywy łodzian i spowdował, że do przerwy Constract prowadził 4:0 tworząc sobie niezłą zaliczkę przed drugą częścią spotkania.
Po zmianie stron długo nie było zbyt wielu okazji z obu stron. Oba zespoły szukały swoich szans bramkowych, ale mądra defensywna gra nie pozwalała na zbyt wiele. Ze strony Widzewa świetnie prezentował się Jefferson, ale brakowało wykończenia akcji albo lepszego strzału. Constract ograniczał się do groźnych kontr, które w pierwszej połowie dawały im trafienia. Lepszą taktykę mieli mistrzowie Polski. Tak chyba możemy napisać, bowiem piątą bramkę zdobył Mateusz Mrowiec. Polak po podaniu Lopeza główką skierował piłkę do siatki.
Koncert Constractu trwał w najlepsze. Drugą bramkę w meczu zdobył Kriezel uderzeniem z dystansu. Widzew starał się zdobyć bramkę kontaktową, ale momentami zapominał o defensywie, co sprzyjało mistrzom Polski.
Mecz otworzył się przy stanie 6:0. W jednej z akcji podwójną interwencją popisał się Hubert Zadroga, w odpowiedzi Mateusz Lisowski mógł podwyższyć prowadzenie. Więcej emocji w spotkaniu już nie mieliśmy. Constract pewnie pokonał Widzew aż 6:0 nie pozwalając gospodarzom na zdobycie choćby jednej bramki.
Bramki: Pedrinho 3, Everton 8, Tomasz Kriezel 19, 33, Adriano Lemos 20, Mateusz Mrowiec 30
Futsal Ekstraklasa
foto Kamil Szóstek