Rozmowa z lubawskim sędzią piłkarskim Leszkiem Podlińskim

Opublikowano:

Pan Leszek Podliński z Lubawy to sędzia piłkarski z krwi i kości. Po 22 latach przygody z gwizdkiem doczekał się przekroczenia magicznej liczby, jubileuszu 1500-go meczu. 

- Dziękuję UKS Mały Jeziorak Iława i GKS Ossa Biskupiec Pomorski za zrobienie mi miłej niespodzianki i wręczenie mi podziękowań za osiągnięcie takiej liczby meczów. Podziękowania należą się również moim asystentom i kolegom sędziom, którzy byli przy tych podziękowaniach Kazimierz Małkowski, Arkadiusz Wierzbowski, Wiktor Wierzbowski i Mariusz Wolański. - Tak napisał sędzia piłkarski na swoim fb.

Panie Leszku jak to się zaczęło w pana przypadku?

Przede wszystkim zaczęło się to od zainteresowania piłką nożną w mojej głowie i sercu przez mojego ojca. To On od najmłodszych lat zabierał mnie na mecze gdzie sam kiedyś grał w piłkę nożną w Torpedzie Rożental oraz na mecze domowe i wyjazdowe Motoru Lubawa jak również domowe mecze wówczas ekstraklasowego Stomilu Olsztyn. Potem zacząłem kopać piłkę od młodzika do końca wieku juniorskiego w Motorze Lubawa. Kiedy kończył mi się wiek juniorski w meczu z Sokołem Ostróda doznałem kontuzji kolana i już nie wróciłem do kopania piłki choć zresztą na seniorską piłkę nie miałem tylu umiejętności co inni koledzy. Szukałem dla siebie jakiejś alternatywy by zająć się jakimś sportem i kiedyś przeczytałem w Gazecie Olsztyńskiej ogłoszenie o naborze na kurs sędziowski. Może ktoś powie skąd i dlaczego w tamtych latach młody chłopak czytał taką gazetę? Odpowiedź jest prosta - zawsze w poniedziałek tata kupował gazetę jak również inni kibice sportowi by sprawdzać wyniki i tabele poszczególnych lig piłkarskich rozgrywanych w naszym województwie. Po rozmowie z ojcem zdecydowałem się zrobić taki kurs i pozostać na boisku, ale już nie w roli piłkarza.

- Jest Pan doświadczonym sędzią piłkarskim. Z perspektywy czasu sędziowanie jest łatwe czy trudne?

Powiem tak, sędziowanie z perspektywy czasu staje się prostsze, ale jest to zajęcie trudne, a rozpoczynając przygodę z gwizdkiem bardzo trudne. W sędziowaniu trzeba być bardzo odpornym psychicznie. Sędziując już jakiś okres czasu poznajemy większą ilość zawodników i trenerów co przekłada się na lepszą komunikację na boisku, a co za tym idzie sprawniejsze zarządzanie zawodami.

- Sędzia często jest odbierany jako wróg dwóch stron, a jednocześnie dwie strony chcą uzyskać decyzję na swoją korzyść. Do tego dochodzi presja ze strony kibiców i ławek. Z tym trzeba sobie poradzić. Jak Pan sędziując w niższych ligach z tym wszystkim sobie radzi?

Po prostu staram się wykonać swoją pracę w jak najlepszy sposób, popełnić jak najmniej błędów, które mogłyby wpłynąć na wynik spotkania. Każda z drużyn zawsze próbuje wywierać presję na sędziach, ale skupiamy się tylko na swoich decyzjach. W końcu sędziowanie to nie koncert życzeń dla obu drużyn. Wiemy, że my sędziowie też popełniamy błędy i jeśli taki się zdarzy z mojej strony jestem w stanie uderzyć się w pierś i szybko jeszcze przed wznowieniem gry zmienić swoją błędną decyzję na poprawną. Takie sytuacje też potrafią budować dobre relacje na linii sędzia – zawodnicy – trenerzy – kibice.

- Czy w swojej pracy sędziego jest taki mecz, który będzie Pan pamiętał do końca życia i dlaczego?

Ogólnie wielu meczy już nie pamiętam. 1500 to oficjalna liczba meczy pod egidą W-MZPN, a w ciągu tych lat jeszcze było sporo meczy sparingowych, turniejów czy halówek, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci derby powiatu działdowskiego z 19 maja 2019r. o mistrzostwo A-klasy Polonia Iłowo – Iskra Narzym, gdzie na stadionie było ok 400 kibiców i 100 policjantów z prewencji. Oprawa iście mistrzowska, gdzie dzieci grające w obu klubach z flagami przy muzyce wprowadzały swoje drużyny i sędziów na boisko, ciągły doping z obu stron. ale i również starć kibiców na trybunach. Wówczas Polonia wygrała 4-1 i w tym sezonie awansowała do ligi okręgowej. Drugim takim meczem, który został mi w pamięci to mecz z 15 maja 2019r. gdzie zostałem zaproszony przez Iskrę Smykówko do sędziowania meczu z okazji 50-lecia istnienia klubu z wówczas  I – ligowym Stomilem Olsztyn, choć tu emocji nie było tyle co w Iłowie, ale również mecz był bardzo dobrze oprawiony. No i wspomnę o ostatnich dwóch meczach z 5 listopada 2023r. A-klasa Mały Jeziorak Iława – Drewneks Sampława i 10 listopada 2023r. Liga okręgowa Ossa Biskupiec Pomorski – Wałsza Pieniężno, gdzie drużyny gospodarzy wręczyły mi pamiątkowe statuetki z okazji jubileuszu. Dla takich chwil naprawdę warto doczekać takich jubileuszy i że są kluby, które to doceniają.

- Czy po 22 latach sędziowania zasłużona emerytura sędziowska?

Na pewno jeszcze nie, ponieważ sędziowanie to pasja, hobby, które sprawia wiele przyjemności. Mobilizuje do ciągłej aktywności fizycznej, daje możliwości do poznania wielu ciekawych ludzi i spotykania się z nimi na piłkarskim szlaku. Dopóki zdrowie pozwala będę jeszcze kontynuował moją przygodę z gwizdkiem choć na pewno będę sędziować już w trochę mniejszym wydaniu. Mam już kilka wiosen na karku a sił ubywa. Zawodnicy są coraz młodsi, szybsi więc i sędzia powinien im dorównywać kondycyjnie. Na razie jeszcze jakoś daję radę i z tego jestem zadowolony.

- Co Pan by przekazał młodym sędziom, którzy dopiero rozpoczynają swoją sędziowską  karierę?

Przede wszystkim niech są pokorni i cierpliwi, niech skupiają się na swoich decyzjach na boisku, biorą udział w szkoleniach które organizuje W-MZPN i czerpią z doświadczenia starszych kolegów, którzy naprawdę mogą pomóc w wielu sytuacjach. Sam jak zaczynałem sędziować podpytywałem i podpatrywałem wielu z nich w jaki sposób można rozwiązywać różne boiskowe zdarzenia i jak się zachować w takich sytuacjach. Zawsze wszystkim wspominam, że wiele rzeczy można kupić, ale doświadczenie trzeba sobie wypracować i je ciągle zdobywać by później na boisku było lżej.

Z kim najlepiej się Panu sędziowało przez te lata w naszym województwie?

Najlepiej sędziowało mi się z byłym piłkarzem Motoru Lubawa Tomkiem Gryszem. Gdy On był sędzią IV -ligowym, a ja dopiero stawiałem pierwsze kroki w sędziowaniu, to On postawił na mnie i zostałem jego stałym asystentem. Przez 10 lat jeżdżąc z nim na IV ligę mogłem czerpać z jego doświadczenia. Również sędziowałem kilka meczy z Wojtkiem Krztoniem sędzią I – ligowym i mającym też występy na boiskach ekstraklasy oraz ze Zdzisławem Bakalukiem arbitrem ekstraklasowym. Od nich również można było się nauczyć sędziowania i obycia boiskowego.

Co sądzi Pan o poziomie rozgrywek i ilości drużyn IV ligi, A klasy i B klasy. Czy ilość drużyn nie ma wpływu na poziom gry?

Moim zdaniem poziom rozgrywek jest słabszy niż kiedy zaczynałem sędziować, zresztą odzwierciedla to piłkarska mapa Polski, gdzie nasze województwo ma tylko dwie drużyny w drugiej lidze i dwie w trzeciej lidze. Ilość drużyn w naszych ligach jest adekwatna do każdej grupy rozgrywkowej. IV liga uważam, że w obecnym 16 drużynowym kształcie jest wystarczająca, bo większa ilość drużyn może wpłynąć jeszcze bardziej na obniżenie poziomu rozgrywek.

- Na koniec ostatnie pytanie. Czy jest ktoś, komu chciałby Pan podziękować za te lata sędziowania?

Przede wszystkim mojej żonie Julicie, która wie najlepiej ile to sędziowanie pochłania czasu poprzez wyjazdy na mecze i na szkolenia, ile pochłania czasu po meczu by wypełnić sprawozdanie oraz ile czasu zajmują przygotowania do egzaminów kondycyjnych. Jeszcze za czasów kawalerskich wówczas moja przyszła żona jeździła ze mną na mecze kiedy jechałem sam. Teraz obowiązki domowe i praca nie zawsze jej pozwalają na to by mi towarzyszyć.
Również chciałbym podziękować moim rodzicom - mamie Edycie i tacie Henrykowi, którzy zainteresowali mnie piłką nożną i chcieli bym spróbował swoich sił z gwizdkiem. Zresztą do dziś ojciec jeździ ze mną na różne mecze gdzie sędziuję czy to na środku czy jako asystent.

- Dziękuje Panie Leszku za rozmowę i życzę dużo zdrowia i sił w życiu prywatnym, ale i w swoim hobby sędziowskim.

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i za miłe zaskoczenie mnie tym wywiadem. Dziś robienie wywiadu z sędziami piłkarskimi niższych lig to rzadkość.

rozmawiał Marian Żuchowski
foto mz

 Leszek Podliński w środku