Uczniowie szkoły podstawowej w Sampławie dbają o lokalne miejsca pamięci narodowej

Opublikowano:

Z okazji zbliżających się Dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek uczniowie szkoły podstawowej w Sampławie zadbali o przygotowanie lokalnych miejsc pamięci narodowej na nadchodzące uroczystości.
W sobotę 28 października część uczniów klas VII i VIII tradycyjnie zadbała o porządek i czystość grobu powstańca styczniowego porucznika Franciszka Sadowskiego, spoczywającego na sampławskim cmentarzu parafialnym i  zbiorowej mogiły w Borku, gdzie spoczywają ofiary czarnego czwartku, pomordowane 7 grudnia 1939 roku.

W ramach pielęgnacji tych miejsc zgrabiono liście, wyszorowano pomnik i nagrobki. Zarówno w Borku jak i na cmentarzu parafialnym postawiono świeże kwiaty, zapalono znicz i odmówiono krótką modlitwę za duszę spoczywających Polaków, którzy poświęcili swoje życie na ołtarzu ojczyzny. Dla młodzieży jest to nie tylko praca, lecz również lekcja patriotyzmu i poznawania historii lokalnej.

materiał SP w Sampławie

P.S.

Franciszek Sadowski ur. 1843, zm. 1935.  s. Jakuba z Sampławy i Małgorzaty Jastrzębskiej. Urodził się na Pomorzu i już przed powstaniem używany był za gońca i łącznika między patriotycznym obywatelstwem obu zaborów. Z wiosną 1863 r. wraz z  grupą około 1200 ludzi, którymi dowodził Matuszewski i Brucz, Sadowski przekroczył granicę pruską wśród gradu kul ze strony rosyjskiej i wtedy odbyła się pierwsza jego potyczka. Z regularnym wojskiem rosyjskim spotkali się powstańcy w marszu na Płock i Modlin, który niebawem znalazł się w ich ręku. 

W Warszawie miały się skoncentrować oddziały powstańcze, ale już na Pradze rozwinęła się sroga bitwa, w której Sadowski, osaczony przez czterech kozaków, został ranny w głowę szablą kozacką, która go przyprawiła o utratę oka i muszli usznej. Gdy po dłuższej chwili przyszedł do przytomności, usłyszał, jak kozacy debatowali nad nim, czy mają go dobić, czy nie. 

Ostatecznie zabrano go do szpitala i dokonano operacji głowy, po czym wywieziono w głąb Rosji do obozu jeńców, gdzie przebywał przeszło dwa lata. Jako poddanego niemieckiego odtransportowano go potem do miejsca zamieszkania  do rodziców w Sampławie, powiat Lubawski, gdzie przebywał do śmierci. 

 Na podst. genealogia.okiem.pl