Na początku gratulacje Panie trenerze za awans do 16 najlepszych drużyn w Europie w Futsalu. Czy wierzył Pan w taki sukces?
Oczywiście że tak, bez wiary w zwycięstwo nie da się uprawiać zawodowo sportu. Trenera dotyczy to szczególnie, bo to on buduje zespół z wizją przyszłości. Staram się robić to w ten sposób by w jakości sportowej zespół był odpowiednio zbalansowany oraz gotowy mentalnie na tak trudne chwile jakie przeżywaliśmy w Zagrzebiu.
Po meczu z Titogradem wielu kibiców i nie tylko, nie dawało drużynie szans w starciu z Dinamo Zagrzeb. Co się stało takiego, że po remisie i braku skuteczności, wychodzicie na kolejny mecz i zdobywacie 4 bramki w kilka minut? Jak sądzę takim wyczynem nie mogą się pochwalić najlepsze drużyny Futsalowe.
Właśnie dlatego kochamy i emocjonujemy się futsalem, bo statystyki nie grają, Titograd dokonał praktycznie niemożliwego wykorzystując praktycznie wszystkie szanse do zdobycia bramki, my z kolei mieliśmy słabszy dzień i niski poziom skuteczności. Najważniejsze w takich momentach to dokonać drobnych roszad, a nie wywracać szachownicę do góry nogami. Wiedzieliśmy na co nas stać byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania i gdyby nie słabe sędziowanie uważam że nasze zwycięstwo byłoby spokojniejsze i pewniejsze. Wyczyn 3 bramek w minutę to na pewno coś niesamowitego, ciekawe czy kiedykolwiek ktoś na tym etapie tego dokonał?
Czy w końcówce spotkania z Dinamo wierzył Pan, że dotrwamy i zwyciężymy? I czy w końcówce tego spotkania nie skoczyło Panu ciśnienie?
Paradoksalnie gorzej czułem się w momencie gdy wygrywaliśmy 4:0, wiedziałem że oznacza to szalony mecz i może to się różnie skończyć. Chociaż moment gdy piłka odbijała się od słupka i linii przy wyniku 7:8 rzeczywiście był krytyczny….
W ostatnim spotkaniu po czerwonej kartce Adriano, kontuzji Lopeza i Kacpra Sendlewskiego nie brakowało Oskara Dmochewicza w drużynie? Wiem, że nie pojechał z Wami do Zagrzebia. Czy to z powodu kontuzji czy może z ewentualnego powołania do kadry młodzieżowej reprezentacji Polski, czy innej przyczyny?
Zakładaliśmy że może się wydarzyć coś nieoczekiwanego, zabraliśmy jednego dodatkowego zawodnika i uzupełnił on skład za kontuzjowanego Sendlewskiego. Adriano nie mógł być zastąpiony innym graczem, przepisy nie pozwalają na dodanie do składu zawodnika w przypadku czerwonej kartki. Oskar to młody zawodnik który coraz lepiej się rozwija przy bardzo silnej i wyrównanej kadrze, wierzę że jeśli będzie ciężko pracował przebije się do składu.
Teraz liga, potem ponownie Liga Mistrzów. Czy zawodnicy wytrzymają taki maraton?
Przed sezonem wiedzieliśmy ile spotkań nas czeka, dlatego nasza kadra jest szeroka i od lipca ciężko trenujemy. Czy wystarczy sił, zobaczymy, pierwszy raz jesteśmy w tak intensywnym rytmie.
Dziękuję za rozmowę Panie trenerze i gratuluję w imieniu czytelników portalu całej drużynie osiągniętego sukcesu.
Tak to jest sukces, ale my spróbujemy zrobić więcej!
Rozmawiał Marian Żuchowski
foto (mz)