Męski wyjazd do Warszawy na trzecią rocznicę założenia Męskiego Różańca w Lubawie

Opublikowano:

26 sierpnia w święto M.B. Częstochowskiej miał miejsce męski wyjazd do Warszawy na trzecią rocznicę założenia Męskiego Różańca w Lubawie. Grupa liczyła 21 mężczyzn, wraz ks. proboszczem Marcinem Staniszewskim. Wyruszyliśmy o 5:00 spod Kościoła św. Jana Chrzciciela i św. Michała Archanioła w Lubawie. 

Po 8:00 dotarliśmy na warszawski Mokotów do Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli w Warszawie i o 9:00 wzięliśmy udział w mszy świętej. Po mszy mogliśmy pomodlić się przy szklanej trumnie Św. Andrzeja Boboli, która umieszczona jest w kościele przed ołtarzem. Potem przewodniczka zabrała nas do podziemi kościoła do Muzeum Św. Andrzeja Boboli.

Mogliśmy oglądać eksponaty związane z życiem, działalnością duszpasterską, męczeństwem i kultem świętego oraz czasami i miejscami, w których on żył i w których przebywały jego relikwie. Mogliśmy zobaczyć jedną z cegieł wyjętą z fundamentów domu Bobolów na wzgórzu Bobolówka w Strachocinie, w którym najprawdopodobniej przyszedł on na świat i mieszkał przez pierwszych 15 lat swego życia, reprinty odręcznie pisanych przez niego tekstów uroczystych ślubów zakonnych, wieko trumny, w której spoczywały jego relikwie w Połocku w drugiej połowie XIX i na początku XX w., szaty, w które było ubrane jego nie rozłożone ciało w Rzymie i w Warszawie.

Muzealne gabloty prezentują nam także eksponaty związane z jego kanonizacją, watykańską i polską prasę informującą o jego kanonizacji i sprowadzeniu jego integralnych relikwii do Polski, publikacje poświęcone najpierw błogosławionemu, a następnie świętemu Andrzejowi, ikonografię z nim związaną, wota ofiarowane świętemu oraz eksponaty związane z tutejszą parafią i sanktuarium: kielichy, ornaty, medale i błogosławieństwa papieskie.

Po wyjściu z muzeum mogliśmy się zaopatrzyć w miejscowym sklepiku w pamiątki i książki. Następnie przejechaliśmy do Ogrodu saskiego i pieszo poszliśmy dalej. Mijaliśmy Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie akurat odbywała się zamiana posterunku honorowego przez żołnierzy Wojska Polskiego. Zatrzymaliśmy się pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego na Placu Piłsudskiego. Minęliśmy Pałac Prezydencki z pomnikiem Księcia Józefa Poniatowskiego i zlokalizowany obok niego Kościół pw. Wniebowzięcia NMP i Świętego Józefa. 

Następnie w drodze na Stare Miasto minęliśmy pomnik Adama Mickiewicza i udaliśmy się do Kościoła Akademickiego Św. Anny. Stamtąd  mijając Kolumnę Zygmunta II Wazy i Zamek Królewski przeszliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej Patronki Warszawy i na Plac Zamkowy, gdzie zjedliśmy obiad na Rynku Starego Miasta obok Pomnika Syreny- mniejszego monumentu przedstawiającego ten symbol Warszawy.

Po południu, po krótkim odpoczynku pojechaliśmy na Żoliborz pod Kościół Św. Stanisława Kostki do grobu błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, gdzie mogliśmy się chwilę pomodlić. Zainteresowaliśmy miejscową służbę porządkową, bo nagle pojawiła się obok grobu duża grupa samych mężczyzn, ale uspokoiły ich nasze koszulki Męskiego Różańca. Zwiedziliśmy Muzeum Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki.

Muzeum znajduje się na w podziemiach kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie w którym w latach 1980- 1984 posługiwał ksiądz Jerzy Popiełuszko. Dziewięć sal muzealnych zawiera kilka tysięcy eksponatów, w tym przedmioty osobiste księdza Jerzego, przedmioty związane z jego męczeńską śmiercią, zdjęcia, prezentacje filmowe i dźwiękowe. To był ostatni etap naszej pielgrzymki. Stamtąd udaliśmy się z powrotem do Lubawy.

W naszym busie odmawialiśmy różaniec, śpiewaliśmy pieśni religijne i patriotyczne. Wszyscy mieli śpiewniki. Zaśpiewać można było: „Boże coś Polskę”, „My chcemy Boga”, „Rotę”, „Marsz, marsz Polonia”, „O mój rozmarynie”, „Szumi dokoła las”, „Była cicha i piękna jak wiosna”, „Czarna Madonna”, „Pewnego dnia Noe do lasu wszedł”.
Śpiewaliśmy też piosenki znane ze związanego z Warszawą filmu „Zakazane piosenki”: Serce w plecaku, Teraz jest wojna, Siekiera motyka… Zakończyliśmy już w Lubawie śpiewem pieśni „Wszystkie nasze dzienne sprawy”.
To był dobrze spędzony czas skłaniający do refleksji. Na pewno go powtórzymy za rok.

Tomasz Lenart 
foto Tomasz Lenart