Remisem 1:1 zakończył się mecz pomiędzy Constractem Lubawa a FC Prishtiną. Kosowianie wygrali grupę D, ale ten wynik oznaczał też awans mistrzów Polski do Main Round. Konstruktorzy okazali się najlepszą drużyną z drugiego miejsca spośród wszystkich ośmiu grup.
Mecz zaczął się od ataków gospodarzy. Constract zepchnął Prishtinę na własną połowę i próbował różnymi sposobami zdobyć pierwszą bramkę. Ta była kwestią czasu i nastąpiła w ósmej minucie. Kacper Sendlewski świetnie w indywidualnej akcji poradził sobie z kosowską obroną i pokonał Bajrama Ramadaniego.
Obraz gry nie zmienił się po tym trafieniu. Widocznie prowadzenie jedną bramką nie zadowalało lubawian. Najlepszą okazję do podwyższenia mieli Mateusz Mrowiec i Tomasz Kriezel, ale piłka po ich strzałach zatrzymywała się na słupku.
Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy w Lubawie nastąpił mały szok. Prishtina doprowadziła bowiem do wyrównania. Dobrze zachował się Drilon Maxharraj, który zmylił obronę Constractu i strzałem po długim słupku pokonał Victora Lopeza. Warto dodać, że był to pierwszy stracony gol przez gospodarzy turnieju i to w momencie, gdy mało co na to wskazywało. Na domiar złego lubawianie mieli na swoim koncie pięć przewinień.
Końcówka pierwszej odsłony była intensywna. Oba zespoły miały swoje szanse na wyjście na prowadzenie, ale ostatecznie do przerwy był remis. Statystyki wskazywało dwadzieścia prób Constractu przy dziesięciu Prishtiny.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się. Mistrz Polski próbował gry w ataku pozycyjnym a kosowianie szukali kontr. Niektóre próby przyjezdnych były groźne i mogły dać im prowadzenie. Dobrze w bramce spisywał się Lopez, a raz świetnie strzał zmierzający do bramki zatrzymał Martin Dosa.
To jednak Constract z czasem mocniej naciskał i był coraz bliżej wyjścia na prowadzenie. Bardzo aktywny był Pedrinho, wtórowali mu pozostali zawodnicy Konstruktorów. Okres dobrej gry mistrzów Polski nie został spuentowany bramką.
Na około trzy minuty przed końcem spotkania trener Prishtiny wziął czas, a po nim oba zespoły pilnowały remisu. Ten oznaczałby awans obu zespołów. Piłkę meczową miał wprawdzie Kriezel i jego strzał zatrzymał się na poprzeczce.
Remis 1:1 oznaczał, że Prishtina wygrała grupę D, jednak awans wywalczył też Constract. A to dlatego, że mistrzowie Polski są najlepszą drużyną z drugiego miejsca, co również premiuje awansem do Main Round. Nieco gorszą informacją jest fakt, że lubawianie udadzą się na turniej do Chorwacji, którego gospodarzem będzie Futsal Dinamo.
Bramki: Kacper Sendlewski 8 - Drilon Maxharraj 15
Constract: 33. Víctor López - 10. Claudinho, 12. Pedro Silva, 13. Tomasz Kriezel, 26. Jakub Raszkowski oraz 2. Hubert Zadroga - 5. Kacper Sendlewski, 6. Paweł Kaniewski, 7. Adriano Lemos, 8. Everton, 9. Mateusz Mrowiec, 29. Maciej Jankowski, 88. Sebastian Grubalski, 99. Martin Doša.
Prishtina: 1. Bajram Ramadani - 5. Ramadan Alaj, 6. Lushi Qerimi, 7. Halim Selmanaj, 9. Drilon Maxharraj oraz 2. Enis Hoxha - 3. Ermir Kryeziu, 10. Shefki Kameri, 11. Ylli Mazreku, 14. Arif Limani, 17. Ari Kaqandolli, 19. Fitim Krasniqi, 20. Dren Gjinovci, 27. Fatbardh Abazi
żółte kartki: Mateusz Mrowiec - Ermir Kryeziu
sędziowali: Gordon Mccabe (Szkocja), Bogdan Hanceariuc (Rumunia).
Futsal Ekstraklasa
fot.mz