REKORD BIELSKO-BIAŁA – CONSTRACT LUBAWA 3:5 (0:3). ZDJĘCIA

Opublikowano:

Constract Lubawa w pierwszym meczu finałowym mistrzostw Polski wygrał na wyjeździe 5:3 z Rekordem Bielsko-Biała, obejmując tym samym prowadzenie 1:0 w rywalizacji do trzech zwycięstw. Kolejne spotkanie już w niedzielę w Lubawie.

Ponad dziesięć lat czekania. Ale już są! Powróciły! Mamy finały fazy play-off w FOGO Futsal Ekstraklasie! W rywalizacji do trzech zwycięstw stanęły przeciw sobie drużyny Rekordu Bielsko-Biała oraz Constractu Lubawa. Pierwsi znający smak mistrzostwa Polski doskonale, kłamstwem nie będzie jeśli powiemy nawet, że najlepiej w lidze. Drudzy zaś w swojej gablocie mają na ten moment tylko Puchar Polski. Patrząc na to, że odkąd weszli do FOGO Futsal Ekstraklasy zawsze są na ligowym podium można powiedzieć mało. Finał miał to jednak. W Lubawie czekali na mistrzostwo Polski!

I jak to często finały mają do siebie, tak i ten nie był najbardziej otwarty. Przewagę wydawali się mieć Rekordziści, ale też Victor Lopez nie miał zbyt dużo pracy na linii bramkowej. Dość powiedzieć, że najgroźniejsza sytuacja nie zakończyła się nawet strzałem, bowiem wychodzącego do sytuacji sam na sam z bramkarzem Tarasa Korolyshyna w ostatniej chwili wślizgiem zatrzymał Jaakko Alasuutari.

Po dziesięciu minutach gry doczekaliśmy się jednak bramki. Na połowie Rekordu z lewej strony piłkę przejął Pedrihno, zagrał na środek do osamotnionego Ludgero Lopesa, który nie miał problemu ze skończeniem akcji. 1:0! Nie minęło wiele czasu, a w podobny sposób gola mógł zdobyć Tomasz Kriezel, ale reprezentant Polski przerzucił futsalówkę nad bramką.

Nie minęło wiele czasu, a dość zaskakująco mieliśmy 0:2. Tym razem w rolę asystenta wcielił się Maciej Jankowski, a strzelca Adriano Lemos, który dobrze urwał się Stefanowi Rakiciowi i silnym strzałem nie dał szans Bartłomiejowi Nawratowi.

Rekord próbował odpowiedzieć. Swoich uderzeń próbowali Artur Popławski, Paweł Budniak i Michał Marek. Szczególnie blisko był ostatni z nich, ale do zdobycia bramki wciąż brakowało – pivot bielszczan obił zaledwie słupek.

Problemów ze skutecznością nie miał za to Constract. A we znaki znów wdał się Pedrinho, który na własnej połowie poradził sobie z Rakiciem i Matheusem Ferreirą, aby przebiec następnie całe boisko i niemalże do pustej bramki wystawić piłkę Ludgero Lopesowi.

Po zmianie stron ponownie optyczną przewagę mieli Rekordziści. Częściej utrzymywali się przy piłce, dzięki czemu równie często gościli na połowie Constractu, ale nie mogło to dziwić. Goście mieli korzystny wynik i mogli skupić się przede wszystkim na jego obronie oraz wypracowywaniu kontrataków.

Ataki Rekordzistów w końcu jednak przyniosły upragniony w Bielsku-Białej efekt. Po przejściu piłki przez całą drużynę ta w końcu trafiła pod nogi Sebastiana Leszczaka, który na małej przestrzeni zagrał dwójkową akcję z Sergeiem Korsunovem, dając mu możliwość minięcia bramkarza, a następnie zdobycia gola.

To musiało dodać dodatkowej energii Rekordzistom, choć werwy dawała im zapewne również ostra gra zawodników Constractu, którzy zaczęli łapać nie tylko niepotrzebne faule, ale i żółte kartki. Wszystko w połączeniu dało bowiem kolejnego gola, a swoją trzecią strzelecką setkę po indywidualnej akcji na skrzydle i minięciu Macieja Jankowskiego otworzył Paweł Budniak.

Wydawało się, że Rekordziści pójdą za ciosem i zaraz doprowadzą do remisu. Zamiast tego stracili jednak kolejnego gola, a silnym strzałem zza pola karnego popisał się Tomasz Kriezel. W ślady kolegi z reprezentacji poszedł Paweł Kaniewski, który urwał się Leszczakowi i po otrzymaniu dalekiego podania zmieścił piłkę między nogami Nawrata.

Na sześć i pół minuty przed końcem trener Chus Lopez zdecydował się wycofać bramkarza, zwiększając tym samym siłę swojego ataku. To jednak nie dało mu gola. Dał mu go za to rzut wolny za faul na Mikołaju Zastawniku, do którego podszedł Sebastian Leszczak i uderzając silnie między murem a bramkarzem przywrócił swoją drużynę do gry.

Czas jednak upływał, a gola kontaktowego nie było. I ostatecznie też nie było. Constract wygrał 5:3 i wykonał pierwszy duży krok w kierunku złota i mistrzostwa Polski.

Bramki: Sergei Korsunov 25, Paweł Budniak 28, Sebastian Leszczak 36 – Ludgero Lopes 10, 18, Adriano Lemos 14, Tomasz Kriezel 30, Paweł Kaniewski 31.

Futsal Ekstraklasa 
foto Paweł Jakubowski