To był drugi z trzech finałów dla Clearexu Chorzów. Finał to wyraz nieprzypadkowy, ponieważ drużyna walczy o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. W niedzielę Konstruktorzy pokazali dlaczego byli faworytem tego pojedynku. Zawodnicy kontrolowali mecz od pierwszej do ostatniej sekundy, co przełożyło się na wysoką wygraną 11:2.
Trener Dawid Grubalski postawił na mocno odmłodzony wyjściowy skład. Między innymi w bramce miejsce znalazł Hubert Zadroga. Gospodarze od razu przejęli inicjatywę i praktycznie nie pozwalali gościom wyjść spoza swojej połowy. Kreatorem większości akcji był niezawodny Pedrinho. Świetnej okazji nie wykorzystał Ludgero, którego uderzenie minimalnie minęło prawy słupek.
Zespołowa akcja dała prowadzenie Konstruktorom. Grający tyłem do bramki Adriano, podał do Ludgero, a ten odegrał mu piłkę i było już 1:0. Chorzowianie chcieli szybko odpowiedzieć, dzięki czemu zmusili miejscowych do popełnienia błędu. Zadroga wyszedł z bramki broniąc pierwszy strzał, jednak zawodnicy z Clearexu walczyli do końca. W konsekwencji Oskar Dmochewicz dopuścił się obrony ręką, co poskutkowało czerwoną kartką, koniecznością opuszczenia parkietu, a także podyktowaniem rzutu karnego. Do strzału podszedł Sebastian Brocki, ale Zadroga idealnie wyczuł jego intencje, rzucając się w prawą stronę.
Lubawianom nie przeszkadzała nawet gra w osłabieniu, a duża w tym zasługa młodego bramkarza. Hubert Zadroga podał przez całe boisko na głowę Adriano Lemosa, który zbił piłkę nad bramkarzem i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Trener Rafał Krzyśka szybko zareagował na tę stratę zmieniając zawodnika między słupkami. Za Kacpra Burzeja wszedł Oskar Banasiak.
Pedrinho, Raszkowski, Ludgero. Piłka po sprawnych podaniach krążyła pomiędzy wspomnianymi zawodnikami, którzy ku uciesze kibiców, podwyższyli wynik. Fani na trybunach nie zdążyli się nacieszyć, a już padła bramka numer cztery. Jej autorem ponownie został Ludgero Lopes.
„Czarodziej z kraju kawy”, jak określany jest Pedrinho, przez cały pojedynek czarował w polu karnym, obsługując podaniami swoich kolegów. W 13. minucie sam znalazł przestrzeń do oddania strzału, co wykorzystał w najlepszy możliwy sposób, zdobywając gola.
Jeszcze w pierwszej połowie Ludgero Lopes skompletował hat-tricka. Na uwagę zasługuje jednak postawa Jakuba Raszkowskiego, który miał duży udział w tej akcji. Reprezentant Polski bardzo dobrze utrzymał się przy piłce, pokonując defensywę rywali.
Powiedzieć, że gospodarze przejęli inicjatywę to nic nie powiedzieć. Bezlitosny dla swoich rywali byli dzisiaj gospodarze, ale najlepiej potwierdzają to statystyki. 17 strzałów celnych przy tylko trzech Clearexu. Nic dziwnego, że na mniej niż minutę przed końcem pierwszej połowy do bramki trafił Tomasz Kriezel.
Druga część meczu dobrze rozpoczęła się dla przyjezdnych. Strzelcem gola Przemysław Dewucki. Goście próbowali odrabiać straty, a "pomógł" im w tym sam Hubert Zadroga. Bramkarz źle interweniował, za co obejrzał żółtą kartkę, a sędziowie podyktowali ponownie krótki rzut karny. Tym razem egzekutorem został Mariusz Seget. Co ciekawe Zadroga i tym razem wyczuł intencje strzelającego, ale strzał okazał się za mocny.
Kolejne dwie minuty to prawdziwy pogrom. W ciągu zaledwie 120 sekund miejscowi futsaliści trafili cztery bramki. Najpierw pięknie rozegrali rzut rożny. Wszystko toczyło się blisko linii bramkowej, a akcję zakończył Jaakko Alasuutari. Chwilę później pozycję wypracował sobie Ivan Feliz, który zszedł na prawą nogę i mocnym strzałem pokonał bramkarza. To jednak nie koniec. W kolejnej sytuacji Madziąg podawał w obręb pola karnego, a tam czekał już Alasuutari. Zawodnikowi pozostało „zaledwie” dostawienie nogi. Kolejnego gola trafił będący w wyśmienitej dzisiaj formie, Ludgero Lopes.
Bramki: Adriano Lemos 8, 9, Ludgero Lopes 11, 11, 18, 32, Pedrinho 13, Tomasz Kriezel 20, Jaakko Alasuutari 31, 32, Ivan Feliz 31– Przemysław Dewucki 21, Mariusz Seget 26
Futsal Ekstraklasa
foto mz i Paweł Jakubowski