W Bielsku-Białej miejscowy Rekord, a więc obrońca tytułu, podejmował drużynę Constract Lubawa. W pierwszym spotkaniu, rozegranym właśnie w Lubawie, nie było zwycięzcy, mecz zakończył się wynikiem 2:2. Dzisiejszy pojedynek rewanżowy musiał wyłonić finalistę. Po zaciętych czterdziestu minutach ze zwycięstwa oraz awansu mogli cieszyć się Rekordziści.
Goście musieli radzić sobie na parkiecie bez Jakuba Raszkowskiego. Absencja zawodnika spowodowana była prawdopodobnie problemami zdrowotnymi. Pierwsze poważne zagrożenie z ataku pozycyjnego stworzyli sobie Rekordziści w 4. minucie. Uderzał Paweł Budniak, ale czujny między słupkami był Victor Lopez.
Gra od pierwszych minut była bardzo wyrównana. Jani Korpela ruszył lewą stroną, podał do Leszczaka, a ten zbyt słabo uderzył w piłkę. Chwilę później rzut wolny wykonywali gospodarze, ale w tej sytuacji świetnie odnalazł się Kriezel. Zawodnik odczytał intencje i dokładne miejsce dośrodkowania, przejął piłkę i ruszył do kontrataku. Niestety dograł zbyt niedokładnie do nabiegającego Ivana Feliza.
Trener Jesus Lopez Garcia zaczął rotować składem, desygnując do gry Michała Marka. Ten zaliczył „wejście smoka” strzelając bramkę, ale wszystko co najważniejsze w tej akcji miało miejsce chwile wcześniej. Rakić przyjęciem kierunkowym zmylił rywali, podał do Matheusa, który odegrał Markowi. Dla miejscowego zawodnika był to jeden z pierwszych kontaktów z piłką.
Lubawianie po utracie bramki zaczęli nieznacznie przeważać na boisku. Trzeba przyznać, że uśmiechnęło się do nich trochę szczęścia. Victor Lopez wyszedł z piłką na połowę przeciwnika. Tam podanie przejął Rakić i uderzył na pustą bramkę. Strzał trafił tylko w słupek. Zawodnik z Serbii miał duży apetyt na zdobycie gola. W przedostatniej akcji pierwszej połowy wyszedł do kontrataku, ale jego uderzenie minimalnie minęło bramkę.
Ależ to było uderzenie! Ależ to było rozpoczęcie drugiej połowy! Idealną piłkę z rzutu rożnego zagrał Deco, a Maciej Jankowski bez zastanowienia potężnie i bardzo efektownie uderzył. Stojący pomiędzy słupkami, Bartłomiej Nawrat w tej sytuacji nawet nie drgnął.
Mecz rozkręcił się na nowo. W 24. minucie Rekordziści wychodzili z akcją, a ofiarnie zatrzymał ich Victor Lopez. Bramkarz długo leżał na ziemi i potrzebował pomocy medycznej. Trener Dawid Grubalski zmuszony był do wprowadzenia zmiany na tej pozycji. Wchodzący z ławki Okuniewski nie miał łatwego zadania. Sędziowie podyktowali rzut wolny, a podszedł do niego Popławski. Zawodnik świetnie przymierzył, zdobywając gola numer dwa. Walczący w obronie Deco wraz z Budniakiem bardzo możliwe, że dotknęli tej piłki, myląc tym samym bramkarza.
Pomiędzy słupki wrócił Victor Lopez, ale zrobił to w takim stylu, że zaskoczył wszystkich na czele z futsalistami Rekordu Bielsko-Biała. Bramkarz znany ze swoich ofensywnych wyjść, uderzył piłkę mniej więcej z połowy boiska. Na ten strzał nie był przygotowany nawet Bartłomiej Nawrat.
Taras Korolyshyn wyprowadził swój zespół na prowadzenie 3:2, dzięki samodzielnej i jakże skutecznej akcji. Futsalista odebrał piłkę na swojej połowie i pomkną na bramkę rywali. Gospodarze poszli za ciosem. Jani Korpela czekał na podanie z rzutu wolnego. Gdy tylko piłka trafiła pod jego nogi, dołożył stopę i przybliżył swój zespół do awansu.
Goście walczyli do samego końca. Szybki i drużynowy kontratak dał im bramkę kontaktową strzeloną przez Pedrinho. Konstruktorzy próbowali również gry w przewadze z wykorzystaniem lotnego bramkarza, ale zabrakło im czasu na wyrównanie wyniku. Ostatecznie po emocjonującej walce z awansu mogą cieszyć się zawodnicy oraz kibice Rekordu Bielsko-Biała!
REKORD BIELSKO-BIAŁA – CONSTRACT LUBAWA 4:3 (1:0)
Bramki: Michał Marek 9, Artur Popławski 24, Taras Korolyshyn 30, Jani Korpela 33 – Maciej Jankowski 24, Victor Lopez 27, Pedrinho 38
Futsal Ekstraklasa
foto Paweł Jakubowski