GI Malepszy Arth Soft Leszno wygrała z Constractem Lubawa aż 8:5! To pierwsza porażka lubawian u siebie w tym sezonie.
Choć w hali Lubawie swój mecz naturalnie rozgrywały tylko dwie drużyny, to końcowym rezultatem tego spotkania było zainteresowanych nawet siedem drużyn. Poza oczywiście Constractem i GI Malepszy Arth Soft Leszno były to m.in. Rekord Bielsko-Biała i Piast Gliwice. Pierwszym zależało zapewne na wygranej gości, co pozwoliłoby im utrzymać bezpieczną przewagę nad Constractem, zaś drudzy w razie zwycięstwa gospodarzy mogliby być już niemalże pewni trzeciej pozycji po fazie zasadniczej.
Pozostałe zespoły, a więc FC Reiter Toruń, Dreman Opole Komprachcice i Red Dragons Pniewy mogły natomiast trzymać kciuki za Konstruktorów. Wygrana leszczynian spowodowałaby bowiem praktycznie pożegnanie z możliwością zajęcia czwartego miejsca.
Początek spotkania nie zwiastował worka bramek, ale gdy ten został już rozwiązany, to gole padały dosłownie co chwilę. Strzelanie rozpoczął Marcin Firańczyk, który po zagarnięciu pierwszej piłki przez Jakub Kąkola uderzył z półobrotu wprost do siatki.
Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy upatrzyli sobie prawą stronę boiska, gdzie przeprowadzili dwa bramkowe ataki. Najpierw wespół z Mateusz Madziągiem zrobił to Maciej Jankowski, który wyłożył futsalówkę na pole karne Ludgero Lopesowi, a następnie, już po akcji solowej, na listę strzelców wpisał się Adriano Lemos, uderzając silnie przy bliższym słupku w samo okienko.
Odpowiedź leszczynian była piorunująca. Zaczął Kacper Konopacki, który poradził sobie z Adriano, aby za chwilę cieszyć się ze swojego 50. gola w historii FOGO Futsal Ekstraklasy, powtórzył Robert Świtoń – niekryty przez nikogo w polu karnym dołożył stopę po zagraniu przez Douglasa z rzutu rożnego, a całość zwieńczył Kąkol, który ruszył z piłką z własnej połowy, minął młodego Oskara Dmochewicza i uderzając nad głową Grzegorza Okuniewskiego podwyższył na 5:2. Lubawianom udało się jeszcze zmniejszyć straty do przerwy, ale tylko do dwóch bramek, gdy próbę Jakuba Raszkowskiego skutecznie dobił Tomasz Kriezel.
Po zmianie stron ponownie długo czekaliśmy na pierwsze trafienia, ale o te ostatecznie zadbali gospodarze. Kontakt, znów po dobitce, złapał Adriano, zaś do remisu doprowadził ten, który planowo miał być oszczędzany w tym meczu, a więc Jakub Raszkowski, celnie kończąc podanie z rzutu rożnego od Deco.
I gdy wydawało się, że Constract zaraz pójdzie za ciosem, że zaraz strzeli kolejnego gola i wyjdzie na prowadzenie, to objęli zawodnicy Tomasza Trznadla. Niedokładne podanie Victora Lopeza na połowie rywala przejął Yvaaldo Gomes, natychmiastowo uderzając w kierunku pustej bramki, co było jak najbardziej słuszną decyzją. 5:6!
Gospodarze próbowali odrobić straty wycofując z gry bramkarza, którego role zaczął pełnić Kriezel, ale nie dość, że wyrównującego gola nie udało się zdobyć, to dwukrotnie jeszcze go stracili za sprawą Rajmunda Siecli.
GI Malepszy Arth Soft Leszno wygrała 8:5 i zdecydowanie przybliżyła się do zajęcia 4. miejsca na koniec fazy zasadniczej. Constract natomiast pozostał na pozycji wicelidera i znacznie ograniczył swoje szanse na wyprzedzenie Rekordu.
Bramki: Ludgero Lopes 9, Adriano Lemos 11, 30, Tomasz Kriezel 20, Jakub Raszkowski 31 – Marcin Firańczyk 8, Kacper Konopacki 14, Robert Świtoń 16, Jakub Kąkol 18, Douglas 19, Yvaaldo Gomes 36, Rajmund Siecla 40, 40.
Futsal Ekstraklasa
foto: mz, Kamil Szóstek, Paweł Jakubowski