Constract Lubawa szybko objął prowadzenie i kontrolował spotkanie. Tym razem trzeci zespół poprzedniego sezonu był o klasę lepszy od Clearexu w Chorzowie i zwyciężył 9:2. W starciu Clearexu z Constractem faworytem rzecz jasna byli goście.
Constract notuje bardzo dobrą serię pięciu zwycięstw z rzędu wygrywając nie byle z kim. Na pokonanym placu lubawianie pozostawili Rekord, GI Malepszy czy Dremana. Z kolei Clearex po ostatnich meczach coraz bardziej może spoglądać w strefę play-off niż w dół tabeli.
Mecz zaczął się tak, jak Constract ma to ostatnio w swoim zwyczaju, czyli od szybkich ciosów i dalszym kontrolowaniu spotkania. Najpierw, już w pierwszej minucie Tomasz Kriezel otrzymał podanie od Chano z rzutu rożnego i uderzył mocno i precyzyjnie obok bezradnego Kacpra Burzeja.
Długo nie musieliśmy czekać na kolejne trafienia. Jakub Raszkowski i Maciej Jankowski wyprowadzili kolejne ciosy i Constract po trzech minutach miał trzybramkową zaliczkę. W kolejnych minutach mecz się uspokoił. Clearex częściej gościł na połowie Constractu, ale musiał mieć z tyłu głowy, że każda źle rozegrana akcja może skończyć się kolejnym trafieniem dla rozpędzonego wicelidera. Tak też było w dziewiątej minucie. Jankowski pomknął lewą stroną i zdobył bramkę na 4:0 dla Constractu. Jankowski był blisko skompletowania hat-tricka.
Zawodnik Constractu otrzymał podanie od Adriano Lemosa, ale z bliskiej odległości skierował piłkę obok siatki. Podobnie zresztą jak w kolejnej akcji, kiedy niecelnie dobijał strzał po niepewnej interwencji Burzeja. W końcówce pierwszej połowy Clearex zdobył honorową bramkę. Piłkę do siatki skierował Mariusz Seget po tym, jak dobrze wykończył rzut rożny. Clearex udanie spuentował swój dobry okres. Wcześniej w dogodnej sytuacji był między innymi Sebastian Brocki.
Jednak strzały zawodnika ekipy z Chorzowa jak i jego kolegów były blokowane albo skutecznie interweniował Grzegorz Okuniewski. Na dwie sekundy przed końcem pierwszej odsłony Constract zdobył bramkę na 5:1. Podanie od Chano otrzymał Pedrinho. Brazylijczyk uderzył, ale piłka niefortunnie odbiła się od słupka. Tam stał Robert Rotuski, który niefortunnie skierował futsalówkę do własnej siatki.
Z większym animuszem wyszli na drugą połowę gracze Clearexu. Ich próby konstruowania akcji nie przynosiły jednak bramek. Można było odnieść wrażenie, że Constract kontrolował mecz i czekał na swoją szansę po kontrze. I ta nadarzyła się po błędzie w rozegraniu chorzowian. Pedrinho skorzystał z prezentu i pokonał Oskara Banasiaka, który w drugiej połowie pojawił się między słupkami.
Chwilę później Clearex odpowiedział. Podobnie jak w pierwszej połowie gospodarze zdobyli bramkę z rzutu rożnego. Tym razem na listę strzelców wpisał się Sebastian Brocki i na tablicy wyników widniał wynik 2:6. Mecz otworzył się na dobre. W późniejszych fragmentach spotkania świetną szansę zmarnował Jaakko Alasuutari. Napór Constractu mógł zakończyć się kolejną bramką. Mógł, ale z krótkiego karnego bramki nie zdobył Adriano Lemos. Jego strzał odbił się od poprzeczki.
W końcowych fragmentach bramki nie zdobyli Raszkowski czy Pedrinho, ale dobrze w bramce spisywał się Banasiak. Na niekorzyść Clearexu działał też fakt, że na swoim koncie mieli już pięć przewinień. W ostatnich pięciu minutach Constract dominował na parkiecie. Zawodnicy Dawida Grubalskiego zdobyli siódmą bramkę a trafienie zanotował Chano. Dla czołowego strzelca FOGO Futsal Ekstraklasy była to trzynasta bramka w sezonie.
Koncert wicelidera trwał w najlepsze. Bramkę zdobył inny obcokrajowiec w kadrze Constractu Adriano Lemos. Brazylijczyk popisał się skutecznym strzałem z lewej strony boiska. Lubawianie mogli jeszcze zdobyć kolejne bramki. Swoją szansę miał Kriezel z przedłużonego rzutu karnego, ale uderzył zbyt w środek bramki, tam gdzie stał interweniujący Banasiak. Bramkarz Clearexu odczytał intencje kolejnego strzelca rzutu karnego, Alasuutariego.
W ostatniej minucie dziewiąte trafienie dla gości zaliczył jeszcze Pedrinho i mecz zakończył się wynikiem 9:2. Constract zaliczył kolejne przekonujące zwycięstwo. Wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała, gdyby goście lepiej egzekwowali rzuty karne. Nie zmienia to faktu, że zawodnicy Dawida Grubalskiego byli o klasę lepsi i do czasu rozegrania meczu Rekordu z Widzewem zasiądą na fotel lidera.
Bramki: Mariusz Seget 19, Sebastian Brocki 27 - Tomasz Kriezel 1, Jakub Raszkowski 2, Maciej Jankowski 3, 9, Robert Rotuski 20 (s), Pedrinho 26, 40, Chano 35, Adriano Lemos 36
Futsal Ekstraklasa