Constract Lubawa wygrał z Legią Warszawa na wyjeździe 5:3, choć w drugiej połowie przegrywał już 0:2. Tym samym Konstruktorzy nie pozwolili Legii na sprawienie jednej z większych niespodzianek tego sezonu.
Po pierwszym w tym sezonie zwycięstwie Legia przystąpiła do zdecydowanie trudniejszego starcia. Do stolicy przybyli bowiem zawodnicy Constractu Lubawa, którzy szczególnie w pierwszych połowach potrafili zdobyć wystarczającą liczbę bramek, aby zapewnić sobie zwycięstwo, a rywalom odebrać nadzieję na choćby zdobycie choćby punktu.
Czas jednak leciał, a na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0. Swoich sił próbowali Adriano Lemos, Jakub Raszkowski, Mateusz Madziąg czy Pedrinho, ale żaden z nich nie był w stanie pokonać Tomasza Warszawskiego. Po drugiej stronie aktywny był m.in. Michał Madej, ale i jemu brakowało precyzji w wykończeniu.
Ostatecznie obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie, ale stroną dominującą byli zdecydowanie goście. Konstruktorzy oddawali dwukrotnie więcej strzałów, także tych celnych, częściej atakowali i jeśli Legia chciała sprawić niespodziankę, to z pewnością musiała być skuteczniejsza, bo i sytuacji do zdobycia bramki miała o wiele mniej.
Zrealizować ten cel udało się po przerwie. W 24. minucie czerwoną kartkę za faul na połowie boiska obejrzał golkiper lubawian, Victor Lopez. Przewagę wykorzystał zaś Mariusz Milewski, który po zamknięciu rywali w ich własnym polu karnym, uderzył płasko w kierunku Grzegorza Okuniewskiego, a to dało jego drużynie jednobramkowe prowadzenie.
I o ile wykorzystanie przewagi można było traktować jako dobry prognostyk dla Legii, tak biorąc pod uwagę pozostały czas, można było zakładać, że Constract w końcu odrobi straty z nawiązką. Kiedy już jednak na listę strzelców wpisał się także Adam Grzyb, niespodzianka zaczynała wisieć w powietrzu.
Przyjezdni złapali kontakt w 28. minucie. Piłkę za pole karne z rzutu rożnego wrzucił Chano, a tam skutecznym wolejem popisał się Kacper Sendlewski, trafiając do bramki przy prawym słupku bramki Warszawskiego.
Nie minęło wiele czasu, a na tablicy wyników było już 2:3. Do remisu strzałem z dalszej odległości doprowadził najpierw Pedrinho, któremu to trafienie dało miejsce w TOP 100 strzelców w historii FOGO Futsal Ekstraklasy, a niecałą minutę później po asyście Macieja Jankowskiego prowadzenie Constractowi dał Ramon Tubau.
Legia odpowiedziała bramką z rzutu karnego, autorstwa Davidsona Silvy, ale radość nie potrwała zbyt długo, bowiem po rzucie rożnym Warszawskiego znów pokonał Tubau.
Legia postanowiła zagrać z lotnym bramkarzem, ale dopiero stracie piątej bramki, którą zdobył Raszkowski. A że do końca spotkania pozostały zaledwie dwie minuty, to też przez dobrze ustawioną obronę nie udało się już przedrzeć.
Constract Lubawa wygrał 5:3 i nie dał sprawdzić Legionistom sporej niespodzianki oraz pozwolić uciec z ostatniego miejsca w ligowej tabeli.
Bramki: Mariusz Milewski 24, Adam Grzyb 26, Davidson Silva 31 (k) – Kacper Sendlewski 28, Pedrinho 29, Ramon Tubau 30, 31, Jakub Raszkowski 38.
Futsal Ekstraklasa