Pomoc innym zaczęła nadawać sens memu życiu. Rozmowa z młodym strażakiem z OSP Rożental

Opublikowano:

Kończy się powoli rok 2020, rok trudny dla nas wszystkich. Przez pandemię wszystkie służby  pomagające ludziom mają jak zawsze dużo pracy, a w tym okresie szczególnie. Postanowiliśmy porozmawiać z młodym strażakiem z OSP Rożental, Piotrem Kowalskim o służbie i jego pasji.

Pamiętam Cię jako młodego dobrze zapowiadającego się biegacza - lekkoatletę na stadionie w Lubawie. Dlaczego zrezygnowałeś z tej przygody, a potem widziałem Cię podczas  Młodzieżowych Zawodów Pożarniczych gminy Lubawa jak osiągaliście bardzo dobre  wyniki. Co sprawiło, że wybrałeś straż?

P.K. - Tak, gdy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej w Rożentalu biegałem na 60m. Gdy zapisałem się do młodzieżowej drużyny pożarniczej w Rożentalu nie myślałem, że aż tak bardzo zmieni to moje życie. Spodobało mi się to bardziej niż biegi i postanowiłem bardziej skupić się na zawodach pożarniczych. Żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki wspólnie z innymi zawodnikami drużyny, musieliśmy poświęcić dużo czasu i pracy aby osiągnąć dobre wyniki. Dzięki zaangażowaniu i ciężkiej pracy całej drużyny udało nam się zajmować czołowe miejsca na zawodach gminnych i powiatowych. Później awansowałem do tak zwanych „seniorów”.

Gdy pierwszy raz założyłem koszarówkę z napisem straż od razu mi się to spodobało i poczułem, że warto spróbować iść dalej w tym kierunku. Bardzo często chodziłem do naszej remizy OSP Rożental i pomagałem w różnych pracach remontowych. Zawsze gdy był wyjazd alarmowy, a jeszcze nie mogłem jeździć na akcje, czekałem aż nasi druhowie z niej wrócą żeby pomóc im zatankować wozy wodą czy wysuszyć węże. Z dnia na dzień coraz bardziej zacząłem się tym interesować. Poznawałem jaki sprzęt znajduje się na naszych samochodach pożarniczych, jak obsługiwać autopompę, której obsługi nauczył mnie nasz gospodarz druh Jarosław Petrikowski. Pewnego dnia naczelnik druh Paweł Szauer zapytał mnie czy chciałbym jechać z nim na szkolenie z pierwszej pomocy, które często prowadzi w naszej gminie. Oczywiście zgodziłem się i jeździłem niemal na każde, aby dowiedzieć się jak najwięcej o pomaganiu innym i tak biegi poszły w niepamięć. Nawet nie wiem kiedy stało się to, że straż stała się ważniejsza, a pomoc innym zaczęła nadawać sens memu życiu.

Piotr, jesteś członkiem największej jednostki OSP w gminie - OSP Rożental. Jak to się stało, że wstąpiłeś do Ochotniczej Straży Pożarnej? Czy w rodzinie były jakieś tradycje rodzinne?

- Mój brat Mateusz Kowalski jest członkiem i ratownikiem OSP w Rożentalu. Za każdym razem widząc go gdy wybiega z domu w środku nocy na alarm byłem pełen podziwu, że zostawia wszystko i jedzie ratować innych. Od niespełna dwóch lat sam zacząłem jeździć by nieść pomoc innym można powiedzieć, że trochę mnie tym zaraził by wstąpić w szeregi OSP Rożental.

Straż pożarna to dzisiaj nie tylko gaszenie pożarów. Uczestniczycie, tak jak straż zawodowa, także w akcjach ratowniczych. Jakie szkolenia należy przejść, aby zostać prawdziwym  strażakiem, gotowym wyjeżdżać w każdej chwili do akcji?


- Aby móc wyjeżdżać do akcji trzeba przejść szkolenie podstawowe, które odbywa się w KP PSP Iława. Kiedy ukończymy szkolenie z wynikiem pozytywnym możemy wyjeżdżać do działań ratowniczo-gaśniczych.

Czy bycie strażakiem to sposób na życie?

- Jeśli robisz to z zamiłowania, a niesienie pomocy sprawia Ci przyjemność, to jak najbardziej może być to sposób na życie.

Czy pamiętasz swoją pierwszą prawdziwą akcję w jednostce w której brałeś udział? O której akcji chciałbyś zapomnieć, a którą będziesz wspominał zawsze?


- Moja pierwsza akcja, był to wypadek koło zajazdu „Tropicana” na DK-15. Na szczęście nie było żadnych osób poszkodowanych. Jedną z akcji, która zawsze zostanie mi w pamięci był to wypadek na trasie Rożental – Gierłoż, gdzie samochodem podróżowały 4 osoby. 2 młodych chłopaków straciło życie na miejscu, a 3 z nich w szpitalu, jedna osoba przeżyła. 

W październiku tego roku zostaliśmy zadysponowali do potrącenia rowerzysty na skrzyżowaniu w Rożentalu na DK-15, można sobie wyobrazić jak wyglądał mężczyzna po zderzeniu z samochodem osobowym. Okazało się, że był to mieszkaniec naszej wsi, który zginął na miejscu, o tej akcji wolałbym zapomnieć.

Jak można pogodzić pracę zawodową ze służbą w OSP i czy dalsze swoje plany wiążesz z pracą w Państwowej Straży Pożarnej?

- Służba w straży to nie praca tylko gotowość niesienia pomocy 24godz. na dobę i siedem dni w tygodniu. Nie ważne czy ma się na sobie mundur jeśli jestem daleko od naszej jednostki to niestety nie mogę jechać na alarm, jeśli jest alarm a akurat jadę do pracy i jestem jeszcze w Rożentalu pędzę na alarm. Mam bardzo wyrozumiałego szefa, więc nie robi mi problemu że spóźnię się do pracy bo jadę na akcje, czy też całą noc gasiłem pożar.

Wręcz przeciwnie jest pełen podziwu, że młody chłopak nie boi się ryzykować życia i zdrowia dla innych charytatywnie nie biorąc nic w zamian. Bardzo mnie wspiera taka postawa pracodawcy Pana Karola Tengowskiego, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Jeżeli pracodawca jest wyrozumiały i świadomy tego, że strażak ochotnik poświęca się aby ratować innych, to można pogodzić służbę i pracę. Oczywiście że chciałbym pracować zawodowo jako „Strażak”, jest to można powiedzieć moim marzeniem. Staram się zdobywać coraz większe kwalifikacje i uprawnienia aby moje marzenie stało się rzeczywistością. 

Zbliżają się święta, co chciałbyś powiedzieć przed świętami mieszkańcom naszego regionu?

- Na koniec, korzystając z możliwości chciałbym przekazać najserdeczniejsze życzenie od Druhen i Druhów z OSP Rożental z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wszystkim mieszkańcom naszego regionu i aby pamiętali wszyscy o tych, którzy są na służbie i czuwają nad naszym bezpieczeństwem.  

Dziękuję za rozmowę 

Marian Żuchowski 
foto: archiwum

od lewej  dh Mateusz Kowalski, Piotr Kowalski i Jarosław Petrikowski z synem