Mimo pandemii piłkarze Futsal Ekstraklasy rozgrywają zaległe kolejki spotkań ligowych. Drużyna z Lubawy w 7 kolejce zmierzyła się z Red Dragon Pniewy.
Początek spotkania był zaskakujący dla gospodarzy, bo nikt ni spodziewał się, że już w 2 minucie gospodarze po rzucie karnym stracą bramkę po golu Patryka Hoły.
Goście po zdobyciu gola stwarzają bardzo groźne kontry pod bramką Imanola Chaveza, który doskonale obronił kilka groźnych strzałów.
Kilka minut później Sebastian Grubalski strzela, ale trafia w słupek i goście z kontry trafiają w słupek bramki gospodarzy. W tym okresie drużyny grają ładną, otwartą piłkę. Lutecki trafia w słupek bramki gości. W 11 minucie po kontrze, goście zdobywają drugą bramkę, którą zdobywa Mialkas.
Dziwna taktyka trenera Dawida Grubalskiego w tym spotkaniu, ponieważ przez 11 minut na boisku nie było ani Kriezela ani Pedrinho. Kiedy ten drugi wszedł na parkiet, obraz gry diametralnie się zmienił i gospodarze stwarzają duże zagrożenie pod bramką gości. Po akcji Pedrinho podaje do Vithinho i ten zdobywa bramkę dla Constractu Lubawa. W końcówce ponownie Pedrinho podaje do Pereiry i ten wyrównuje na 2:2.
24 minuta gry Pedrinho egzekwuje rzut rożny, trafia prosto pod nogę Pereiry i jest 3:2 dla gospodarzy. 28 minuta kolejna sytuacja do zdobycia bramki, ale bramkarz Błaszczyk broni. Gospodarze w drugiej połowie mieli mnóstwo okazji do podwyższenia wyniku. Niestety słaba dyspozycja strzelecka zadecydowała, że w końcówce goście zaryzykowali i na minutę przed końcem z lotnym bramkarzem wyrównują na 3:3 po golu Hoły.
W końcówce Sebastian Grubalski miał dwie okazje do zdobycia zwycięskiego gola, niestety nie trafia do bramki. Spotkanie kończy się wynikiem 3:3 i podziałem punktów. Piłkarze Constractu zagrali poniżej oczekiwań, brak skuteczności Piórkowskiego, Raszkowskiego i innych zawodników oraz otwarta gra drużyny Łukasza Frajtaga do końca spowodowała, że padł wynik remisowy. (mz)
Fotorelacja z meczu: Dominik Radzimiński
