Minęły zaledwie 3 dni a Constract ma już za sobą dwa kolejne spotkania w Statscore Futsal Ekstraklasie . Po sobotnim zwycięskim spotkaniu nad beniaminkiem z Lęborka ( Constract wygrał 9:1), we wtorek mierzył się w zaległym meczu 3 kolejki z Clearexem Chorzów.
Mecz z wielokrotnym Mistrzem Polski był oczywiście zapowiadany jako wielki rewanż za pamiętny finał Pucharu Polski w którym to Constract ostatecznie zwyciężył.
Mecz od początku nosił znamiona spotkania najwyższej wagi, zaraz po pierwszym gwizdku z boiska czuć było wysoką temperaturę, tylko kibiców brakowało do pełni futsalowego święta. W pierwszych minutach to goście wiedli prym, ich akcje były zdecydowanie groźniejsze jednak na wysokości zadania stawał Imanol Chavez. Z upływem czasu gra się wyrównała choć można było ubolewać na brak akcji ofensywnych, strzałów było zdecydowanie mniej niż w statystycznym meczu futsalu. W zamian za to były iskry w bezpośrednich pojedynkach, zawodnicy dobrze się znają i doskonale wiedza na co ich stać, częste starcia to dużo pracy dla arbitrów.
W takiej sytuacji goście próbowali nieco wpływać na decyzję arbitrów, prowokując nerwowe sytuacje na szczęście podopieczni Dawida Grubalskiego postanowili na bardziej sportowy teatr. Na 90 sekund przed końcem Dawid Grubalski świetnie wyreżyserował rzut wolny, główne role przydzielił Brazylijskim asom, a Ci odwdzięczyli się bramką na 1:0. Warto było czekać na tego gola, bo nasz super duet zaraz ucieszył nas nie tylko bramką, ale również efektowną cieszynką.
To nie był jednak koniec emocji w pierwszej połowie, te nadeszły wraz z zbliżającą się syreną końcową, Paweł Kaniewski na 5 sekund przed końcem świetnie wyłuskał piłkę minął kolejnego zawodnika i został podcięty przez obrońcę Clearexu. Emocje sięgnęły zenitu kiedy zawodnicy z Chorzowa uświadomili sobie, że to ich 6 przewinienie i Constract będzie wykonywał przydłużony rzut karny. Po niemałej awanturze Pereira ustawił piłkę na dziesiątce jednak górą w tym, pojedynku był Bednarczyk ratując nieco skórę swoim niefrasobliwym kolegom, którzy nieco na własne życzenie zapracowali na żółte kartki, które otrzymali Zastawnik, Mizgajski i Salisz. W drugiej połowie Constract jako pierwszy ruszył do ataku jednak po kilku nieudanych próbach, to goście wyrównali stan meczu po bramce Brockiego. 1:1 zwiastowało horror w końcówce, jednak w 30 minucie nadszedł moment przełomowy, Zastawnik faulując wychodzącego na pozycję Pereirę obejrzał drugi żółty kartonik i musiał zejść z boiska osłabiając zespół dwuminutową grą w przewadze 5:4.
Po raz kolejny byliśmy świadkami mało przyjemnego teatru ze strony gości jednak, trzeba przyznać że zemściła się sytuacja z 20 minuty, kiedy to niepotrzebne kartki oglądali kolejni zawodnicy Clearexu w tym Mikołaj Zastawnik.
Prawie pełnych 120 sekund gry w przewadze potrzebowali Konstruktorzy do ponownego wyjścia na prowadzenie, kilka nieudanych prób trafieniem na 2:1 zwieńczył Pereira. Już kilka sekund później Constract poszedł za ciosem, a dokładnie Pedrinho wchodząc między dwóch obrońców wypracował świetną pozycję dla Bartłomieja Piórkowskiego, który podwyższył na 3:1 . Gościom nie pozostało nic innego jak wycofać bramkarza i szukać wyrównania w brawurowych atakach.
Zdobywając już w pierwszej akcji gola kontaktowego, pokazali że nie składają jeszcze broni. Mimo ambicji i chęci byli bezradni już w kolejnej akcji kapitulując po strzale Pereiry. Wycofywali w dalszym ciągu Bednarczyka, a w jego miejsce wchodził Leszczak jednak na niewiele się to zdało, bo bramki zdobywali już tylko Konstruktorzy, hat-tricka skompletował Pereira i wynik na 6:2 ustalił Tomasz Lutecki.
6 rozegranych kolejek i 15 punktów na koncie KS Constract w tym nieco dziwnym, ale bądź co bądź prawdziwym sezonie Statscore Futsal Ekstraklasy to bardzo dobry wynik. Kolejne przekonywujące zwycięstwa sprawiają, że coraz częściej możemy mówić że w Lubawie mamy zespół z absolutnego Polskiego topu. Brawo drużyna!
Dawid Kleina foto: Odlot Paweł Jakubowski