Rekord Bielsko Biała - KS Constract Lubawa (3:1) 6:2

Opublikowano:

Przerywany obecny sezon Statscore Futsal Ekstraklasy, nieco krzyżuje plany Constractu Lubawa, który rozegrał do tej pory tylko 3 spotkania. Dzisiejszy rywal Rekord Bielsko Biała rozegrał już 6 spotkań i podobnie jak Constract nie stracił żadnego punktu.

W pojedynku drużyn bez porażki faworytem był Mistrz Polski, który mimo że w dwumeczu Pucharu Polski musiał uznać wyższość Constractu to swoją pewna i bardzo skuteczną grą w ostatnich meczach udowodnił, że wciąż jest największą futsalową marką w Polsce.

Constract cały czas na futsalowym dorobku udowadniał, już że stać go na wiele szczególnie kiedy magia Pedrinho może być wykorzystywana. Trener Dawid Grubalski cały czas nie może jednak korzystać z innego Brazylijczyka Vitinho, który został uziemiony w swojej ojczyźnie czekając na pozwolenie na prace w Polsce.

Constract w tym spotkaniu chciał pokazać, że jest zespołem nietuzinkowym ruszył do ataku od pierwszej minuty kreował wspaniałe akcje, a swoim pressingiem nie pozwalał wyjść swobodnie z swojej połowy Mistrzom Polski. Po wspaniałej szybkiej akcji Jakuba Raszkowskiego można było tylko bić brawo. Bez kompleksów swobodnie, pewnie i niezwykle odważnie Constract rozpoczął mecz kolejki w Bielsku-Białej.

Tytuł mecz u kolejki, a przez wielu okrzykniętego meczem sezonu nie byłby prawdziwy gdyby taki stan utrzymał się przez całe spotkanie. Po stracie gola Rekord coraz odważniej szukał swoich szans Constract nieco spuścił z tonu po piorunujących pierwszych minutach. Spokojni gospodarze nie dali wyprowadzić się z równowagi, budując swoje akcje czekali swoich szans te przyszły po stałych fragmentach gry.

Najpierw obronę gości zaskoczył Michał Marek i mecz rozpoczął się jakby od nowa, by już kilka minut później na prowadzenie wyszli gospodarze, po bardzo wątpliwym faulu Imanola Chaveza gola z rzutu karnego zdobył Artur Popławski. Jakby nieszczęść w końcówce pierwszej połowy było mało, Sebastian Grubalski ofensywnym faulem sprokurował 6 faul, a tym samym rzut karny przedłużony, którego z  zimną krwią na gola zamienił AleX Viana.

Do przerwy gospodarze prowadzili 3:1. Czy zasłużenie? Wielu pewnie powie, że nie, Trzeba jednak sobie powiedzieć że futsal to często gra błędów, czasem nawet bardzo małych, a tych więcej popełnił Constract i przegrywał do przerwy.

W drugiej części mecz się bardzo wyrównał sporo pracy mieli obaj bramkarze jednak gole długo nie padały. Punktem zwrotnym i decydującym o losach meczu była sytuacja, w której Tomasz Lutecki nie wykorzystał doskonałego podania Pedro Pereiry, który jednym zwodem położył  na boisku dwóch rywali, wyłożył piłkę niemal do pustej bramki Tomaszowi Luteckiemu, a ten karygodnie chybił. Po tej akcji gra się posypała Pedrinho przegrał pojedynek na skrzydle, a gola  na najbliższej odległości zdobył Ferreira.

Gra z Jakubem Raszkowskim w roli wycofanego bramkarza nie przyniosła założonych rezultatów.  Bramkę na 5:1 zdobył Michał Kubik i gospodarze byli już niemal pewni kolejnego zwycięstwa. W końcówce swojego gola zdobył jeszcze Surmiak, a Tomasz Luteck na otarcie łez  na 20 sekund przed końcem zmniejszył rozmiary porażki.

Dobre futsalowe widowisko na naprawdę wysokim poziome sportowym oglądaliśmy dzisiaj w Bielsku. Liga jest bardzo długa i jedna porażka z pewnością nie zdecyduje o ostatecznych rozstrzygnięciach. Tym bardziej, że przed Constractem maraton Ekstraklasowych meczów. Dawid Grubalski w pomeczowych wywiadach powiedział zdanie, które można przywoływać po każdej porażce.

"Rok temu przegrałem 0:9 u siebie, by tutaj wygrać 3:0" Wszyscy pamiętamy jak to się dla nas skończyło, jeśli zwycięstwa i tytuły Constractu mają mieć taką historię to nie mamy nic przeciwko Panie Trenerze.

Dawid Kleina