Constract w Finale Pucharu Polski

Opublikowano:

Futsalowe dwumecze to zupełnie inna historia piłkarskiej rywalizacji. W momencie kiedy mamy do czynienia z dwoma bardzo dobrymi i wyrównanymi przeciwnikami, trudno powiedzieć jaka przewaga z pierwszego meczu daje bezpieczną zaliczkę.

W rewanżowym starciu Constractu Lubawa z Rekordem Bielsko Biała sytuacja była niezwykle pasjonująca. Kiedy wrócimy na chwilę do wydarzeń soboty i wielkiego zwycięstwa w „Cygańskim Lesie”, tak od lat nazywa się w środowisku futsalowym halę Rekordu. Nic nie ujmując sukcesowi Constractu, należy zdawać sobie sprawę jak nie wiele on znaczył w perspektywie rewanżu.

Trudno w futsalowym slangu o pojęcie obrona wyniku, czy granie z na „0 z tyłu” każdy mecz to oddzielna historia, inny przebieg, emocje i sportowe doznania, czyli wszystko to za co kochamy tą dyscyplinę.

Historia rewanżowego meczu w Lubawie po raz kolejny udowodniła, przede wszystkim że Lubawa to miejsce dla futsalu idealne. Gdzie sportowe ambicje zmieniają się w rzeczywistość dużo szybciej niż wielu może się wydawać. Nie sposób tu wrócić do wydarzeń z przed ponad pół roku, kiedy Constract dostał lekcje od Rekordu w pamiętnym 0:9. Nie jeden wtedy mówił, że to inny poziom, różnica klas i wiele innych epitetów określających druzgocąca porażkę. Dawid Grubalski dość niepokornie tłumaczył wtedy, że woli przegrać wysoko, grać odważnie i realizować swoje założenia niż chować się przed rywalem w skomasowanej obronie. Nie wiele było w stanie zrozumieć przekaz trenera „Konstruktorów”

Minęło pół roku i wszystko staje się jasne, Dawid Grubalski uzupełnił skład wyciągnął wnioski i w dwumeczu z Rekordem nie dał żadnych przesłanek, o tym że Constract Lubawa musi cały czas coś poprawiać.

Środowe widowisko udowodniło, że Constract ma swój styl i nie musi już za nikim gonić niczego nikomu udowadniać stał się zespołem stabilnym, zarówno doświadczonym jak i przebojowym, odważnym, ale opanowanym. Najlepszym dowodem na to jest przebieg meczu w którym cały czas musiał odpowiadać rywalom.

Na pierwsze trafienie Alexa Viany odpowiedział rozgrywający bardzo dobre zawody Bartek Piórkowski, nie obyło się bez błędów bo tak trzeba nazwać niefrasobliwość Tomasza Kriezla przy straconej bramce na 1:2. Nawet tak niekomfortowe sytuacje nie były w stanie zakłócić funkcjonowania zespołu Dawida Grubalskiego. Druga połowa przyniosła szczyt futsalowych emocji, kiedy Matheus Ferreira wykorzystał fakt, że Imanol Chavez cofa się do własnej bramki i podwyższył na 3:1 zadrżeli niemal wszyscy. Szybko okazało się jaką wartość ma zaliczka z Bielska. Kolejna bramka Rekordu i Constract mógł żegnać się z Pucharem Polski.

Nic z tych rzeczy kiedy ma się na boisku magiczny duet Pedrinho- Pereira , który w przeciągu minuty wprowadził halę przy ul. Św. Barbary w futsalową euforię. Dwie niezwykłej urody bramki, nie pozostawiły złudzeń, kto w tym dwumeczu jest zespołem bardziej kompletnym.

Constract ma do zaoferowania szeroki wachlarz rozwiązań ofensywnych, co w pojedynku z Mistrzami Polski okazało się kluczowe. Końcówka spotkana to pogoń Rekordu za oddalającym się z każdą sekundą finałem. Gra w przewadze przyniosła efekt w postaci bramki dającej kolejne prowadzenie w meczu, ale losy dwumeczu były już nie do odwrócenia.

6:4 po dwóch spotkaniach świadczą o tym jak zacięte były to zawody. Rywalizacja toczyła się na najwyższym poziomie były nerwy kartki, piękne akcje, magiczne bramki i świetni kibice którzy mimo iż mogli zając tylko połowę miejsc hali OSiR stworzyli magiczny wieczór z Pucharem Polski w Lubawie.

Mogłoby się wydawać, że wymarzony Puchar jest na wyciągnięcie ręki, droga do niego jednak bardzo daleka, kolejne dwie potyczki tym razem z Clearexem Chorzów, mogą sprawić że historyczne zwycięstwo z Rekordem będzie zapamiętane na lata bądź też, szybko zapomniane bo jak wszyscy doskonal wiemy liczą się tylko zwycięscy, a o przegranych rzadko się pamięta.
Mecze finałowe zaplanowane są na 26.08 i 30.08 sierpnia.

Dawid Kleina  foto mz