Rozmowa z najmłodszym trenerem Futsal Ekstraklasy - Dawidem Grubalskim wicemistrza Polski - Constractu Lubawa

Opublikowano:

- Na początku gratulacje za tytuł wicemistrza Polski w Futsal Ekstraklasie dla całej drużyny Constract Lubawa.
Pamiętam kiedy rozpoczynałeś swoją przygodę ze sportem - lekkoatletyką, potem piłką nożną jako młody chłopak pod okiem trenerów Motoru. Jak wspominasz ten okres i czy tamta przygoda miała wpływ na dalsze Twoje życie? I dlaczego Futsal?


- Dziękuję, jednak traktuje to jako krótki przystanek w realizowaniu większego projektu. Piłka była pierwsza do 15 roku życia, a później była lekkoatletyka. Piłkę kochałem, a w lekkoatletyce, byłem dość dobry i to „lekka” okazała się dla mnie sportową szkołą życia. Pod okiem trenera Tykarskiego powstała sztafeta 4x100. Mieliśmy zgrany zespół, trzy lata pracowaliśmy praktycznie bez dnia wolnego na to by wystrzelić na jednej imprezie w Krakowie. Biegliśmy po Mistrzostwo Polski, a być może po rekord polski juniorów… zabrakło kilku centymetrów w przekazaniu pałeczki… 

Łez, płaczu i żalu było kilka tygodni, a na to zdjęcie nie mogłem patrzeć kilka lat. Ten moment zaważył na tym, że z tego sportu się wycofałem i zacząłem szukać czegoś innego. Ale zrozumiałem jedno, sport uczy pokory i staram się o tym pamiętać w każdej chwili życia.
Wracając do Piłki, to zaczynałem u trenera Wiesława Rumińskiego, później był krótki epizod u trenera Sendlewskiego. Był to fajny czas z trenerem Rumińskim, który z  rocznika 92 zbudował fajny zespół. Po kilku latach i przygodzie w Krakowie zebraliśmy swój rocznik na miejską halówkę i to tam pojawiła się w mojej głowie idea pójścia w kierunku Futsalu. Spodobało mi się to, że wiele wydarzeń na boisku zależy głównie od trenera, a mecz trzyma w napięciu do ostatniej sekundy.

- Jesteś najmłodszym trenerem Futsal Ekstraklasy. Zostaniesz sam jako trener i jednocześnie pozostajesz koordynatorem analitykiem reprezentacji U-19. Jak zamierzasz pogodzić to wszystko?

To prawda, po 7 latach wspólnej nauki i współpracy z Damianem Jarzembowskim zostaję sam. Rozważam opcję dobrania sobie drugiego trenera, ale takiej decyzji jeszcze nie podjąłem, to musi być bardzo zaufana osoba. W kadrze ten sezon jest spokojniejszy ponieważ nie ma dużych imprez, dlatego myślę, że ta funkcja nie będzie kolidować.

- Jak wam się pracowało przez te kilka lat w duecie trenerskim, ale szczerze?

Początki były niesamowite, uczyliśmy się tej dyscypliny wymienialiśmy doświadczeniami, rozpakowywaliśmy go warstwa po warstwie. Z czasem każdy z nas miał swoje wizje i szukaliśmy konsensusu. Na ostatniej prostej Damian stanął nieco z tyłu. Jak wiadomo inna perspektywa pozwala postrzegać inaczej, niekiedy lepiej i dokładniej pewne rzeczy. Tak stał się moją „dobrą radą” jak widać zadziałało to dobrze. Zawsze mieliśmy i będziemy mieć wobec siebie pełny szacunek i sympatie, a kto wie może jeszcze wspólnie zasiądziemy na ławce?

- W jednym z wywiadów przed sezonem w ekstraklasie mówiłeś, że będziecie walczyć o utrzymanie, a tu wicemistrz Polski. Kiedy uwierzyłeś, że niemożliwe  stało się faktem?

To prawda, chciałem zdjąć presję z zespołu która na nich ciążyła 3 lata, była to oczywiście presja związana z awansem. Wiedziałem na co stać zespół, ale za każdym razem na ostatniej prostej coś pękało. Teraz chciałem wystartować z innej pozycji.
15 sierpnia miałem pełną kadrę, po kilku treningach wiedziałem, że trafiliśmy z transferami, do tego pasja w oczach trzonu zespołu który wywalczył awans.
Powiedzieliśmy sobie z Damianem to będzie TOP 5, ale gramy o utrzymanie. Wyszło jak wyszło…

- Który mecz w minionym sezonie uważasz, za najlepszy, w którym zawodnicy  drużyny zrealizowali wszystkie założenia przedmeczowe, a o którym chciałbyś zapomnieć?

Są dwa takie mecze, wyjazd do Chorzowa, po porażce 0:9 z Rekordem. Wiedzieliśmy, że jedziemy do zespołu z tej samej półki i musimy zagrać na kompletnie innej determinacji w defensywie. Tak było, byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Tworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, jednak skończyło się tylko 4:4. Ten najlepszy, to oczywiście Toruń, jechaliśmy do trenera u którego jestem w sztabie U-19 (Żebrowski) był to dla mnie ważny mecz. Chłopacy zagrali na pełnym luzie z polotem, pewne zwycięstwo 1:6 przy 100 kibicach którzy przyjechali z Lubawy.
Zapomnieć nie chcę o żadnym, z każdego chcę wyciągać wnioski na przyszłość.

- Czy w nadchodzącym sezonie zobaczymy trzon z poprzedniego sezonu: Imanola Chavez Dariasa, Pedro de Oliviera Silva i pozostałych?  Czy usłyszymy o jakiś spektakularnych transferach w nadchodzącym sezonie?

-Jeśli tylko świat wróci do normalności po wirusie, wszystko wskazuje na to że i ich nie zabraknie. Pokochali klub, doceniają w nim profesjonalizm i walkę o najwyższe cele, a przede wszystkim kibiców, którzy są dla nich bardzo życzliwi i doceniają ich umiejętności.
Co do transferów, Tak. Kto stoi w miejscu ten się cofa.

Dziękuję za rozmowę.

Marian Żuchowski

- Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam wszystkich trenerów, o których rozmawialiśmy oraz rocznik 92 z halówki i sztafety!!!

foto: OdlotPawelJakubowski i archiwum trenera