Nadszedł czas, żeby ogłosić to co od kilku dobrych tygodni wisiało w powietrzu. Koronawirus co prawda mocno pokrzyżował wszystkim szyki, ale tak jak bardzo zwolnił życie społeczne i gospodarcze tak bardzo przyspieszył sukces Constractu Lubawa, który już oficjalnie, w swoim debiutanckim sezonie Futsal Ekstraklasy zdobył srebrny medal ustępując tylko Mistrzom z ubiegłego roku: Rekordowi Bielsko Biała.
I choć trudno uniknąć komentarzy w stylu: „Liga nie była skończona, to przypadek dał wam medal” my stwierdzamy jasno, realizowaliśmy swoje cele, walczyliśmy w każdym meczu jak równy z równym, może z wyjątkiem pojedynku z Rekordem w którym wynik na wyrównany pojedynek nie wskazywał.
Medal cieszy, medal jest wspaniałą nagroda za kilka lat ciężkiej regularnej pracy zarówno zawodników, trenerów, zarządu, działaczy i sponsorów. Ci ostatni wykazali się wyjątkowym jak na sport spokojem, z wiarą w sukces i sens postawionej sobie futsalowej misji budowali zespół i klub w możliwie najbardziej zrównoważony sposób jaki chyba był możliwy, dziś z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że to była doskonale przygotowana i zaplanowana wspinaczka na szczyt, który zdobywali wspólnie z swoimi wspaniałymi kibicami.
Szczyt co prawda okupowany przez przyjaciół z Bielska, ale czy stanie stopień niżej niż Klub „wzorzec” można po zaledwie 8 latach istnienia rozważać w kategoriach wygrana, przegrana? To zdecydowanie rozgrywka o kryptonimie Wygrana! Wygrana! Sukces przyszedł szybko, nikt się z pewnością nie obrazi jeżeli powiemy że przyszedł za szybko. Nie zadając tego pytania Dawidowi Grubalskiemu, można z pewnością stwierdzić, że sytuacja pandemii, wirusa, zatrzymania sportu, pokrzyżowała mu strasznie plany, odbierając mu najsilniejszą broń, konsekwencje i regularność.
W historii polskiego futsalu zapisze się z pewnością jako trener „fenomen”, który grając „O utrzymanie w lidze” został Vice-mistrzem Kraju i to w pierwszym debiutanckim sezonie w najwyższej klasie. Sukces to dla niego tylko dodatek, taki mały przerywnik w drodze na prawdziwy szczyt, którym z pewnością nie jest sukces pojedynczy, jednoroczny. Plan opiewa na lata, budowa jest w trakcie i choć wydaje się być na etapie ukończonej konstrukcji dachu, każdy kto dom budował albo buduje wie, że żeby w nim mieszkać należy włożyć jeszcze raz tyle pracy.
Czas, w którym obecnie się znajdujemy jest wyjątkowo skomplikowany, możliwości przewidywania są bardzo ograniczone, wiemy na pewno, że Constarct na lurach nie spocznie, że droga dopiero co się zaczęła i dalej będzie trwać, bo cele są bardzo ambitne.
(dk)