Gwiazda Ruda Śląska - Constract Lubawa (0:1) 2:2

Opublikowano:

Awans do Futsal Ekstraklasy to sprawa niezwykłej wagi i choć w kuluarowych rozmowach często słyszy się, że jednym zależy bardziej innym mniej nie zmienia faktu, że w momencie rozbrzmienia pierwszego gwizdka meczu który może zdecydować o bezpośrednim awansie do elity polskiego futsalu, nikt nogi nie odstawi, a wręcz wstawi ją tam gdzie wcześniej by kalkulował, czy to mu się opłaca.

Jedno jest pewne opłacało się spędzić 2 godziny w hali Halemba w Rudzie Śląskiej, opłacało się tam dojechać prawie 400 km i opłacało się oglądać to spotkanie przed monitorem. Nie ze względu na najwyższy poziom futsalowej rywalizacji, lecz za hart ducha, charakter wojnę nerwów i zwroty akcji, które tylko w tak niezwykle ważnych spotkaniach są widoczne jakby w jaskrawszych kolorach. 

Przechodząc do wydarzeń boiskowych, nie zaskoczyły raczej nikogo patrząc na wydarzenia szczególnie te, które miały miejsce w pierwszej połowie. Z łatwością można było odczytać prosty komunikat z jednej i drugiej ławki trenerskiej, w obronie 110% w ataku czekamy na swoje szansę nie robimy nic na siłę. Stąd też długo utrzymujący się remis, choć kilka okazji warto odnotować.

Kilka prób z bocznych sektorów było naprawdę bardzo groźnych, szczególnie w pamięć zapadły uderzenie Pawła Kaniewskiego z pierwszych minut, później groźnie uderzał Budzyn, a po uderzeniu w głowę Pawła Kaniewskiego w sytuacji sam na sam znalazł zawodnik gości, jednak górą był Pedro Rosario. Wraz z upływem czasu pierwsza połowa stawała się coraz bardziej jednostronna, a przed kolejnymi okazjami stawali Kieper, Sass, i Raszkowski. To co nie udało się wymienionej trójce udało się kapitanowi Constractu który jeszcze raz przymierzył z boku boiska i dał nam prowadzenie tuż przed zejściem na przerwę.

W drugiej odsłonie do głosu szybko doszli gospodarze i równie szybko dopieli swego po silnym uderzenie Hyżego. Kilka kolejnych okazji do zdobycia bramki dla Rudzian maił jeszcze wprowadzony po przerwie Siadul.

Kiedy wydawało się, że to Gwiazda jest bliżej zdobycia bramki sytuacja zmieniła się diametralnie. Kontra Constractu do ,której popędził Sylwester Kieper została zatrzymana przez Aleksandra Waszkę w sposób nieprzepisowy, w konsekwencji bramkarz gospodarzy zobaczył czerwony kartonik i gospodarze przez 2 minuty musieli bronić się 4 przeciwko 5 zawodników Constractu.

Szansa wyjścia na prowadzenie, sparaliżowała nieco lubawian którzy dość nieporadnie operowali futsalówką, nie stwarzając prawie żadnego zagrożenia. Niewykorzystane okazje jak zwykle lubią się mścić i tuż po powrocie 5 zawodnika Gwiazdorzy wyprowadzili akcję, która zaskoczyła wszystkich, łącznie z realizatorem transmisji dając prowadzenie gospodarzom  autorstwa Siadula.

W 35 minucie Constract miał jednobramkową stratę 5 przewinień i niezbyt dużo pomysłów na grę ofensywną, wydawać by się mogło że najważniejsze w tym momencie było nie stracić kolejnych bramek. Najlepszą szansę na bramkę  miał ponownie Hyży jednak przestrzelił z przedłużonego karnego na 2 minuty przed końcem.

O tym samym myśleli jednak zawodnicy gwiazdy i stając głęboko w obronie czekali na poczynania gości. Ci próbowali prostymi środkami przedostać się pod bramkę Dawida Barteczki i ostatecznie dopięli swego. Arek Budzyn wstrzelił mocną piłkę w kierunku bramki a tam w niełatwej sytuacji odnalazł się Bartek Piórkowski i wyrównał wynik spotkania.
Ostatnia minuta przyniosła jeszcze trochę nerwów, ale wynik nie uległ już zmianie i na rozstrzygniecie musimy czekać do soboty. 

(dk)