Kolejne ligowe starcie za nami kolejne nerwy z pewnością też. W pierwszej połowie pudłowaliśmy niemiłosiernie, w drugiej było już więcej spokoju i wynik wyszedł całkiem ładny. Malwee z bramką sezonu w Lubawskiej hali.
Niedzielny mecz z WSI Malwee Łódź był przedostatnim starciem w ligowym tego sezonu. Walka z KS Futsal Leszno polega już tylko na wyczekiwaniu na jakiś feralny mecz rywali, jak ten z Malwee przed dwoma kolejkami. Głównie z tego powodu mogliśmy mieć obawy, co do wyniku niedzielnej potyczki.W spotkaniu z KS Leszno Malwee pokazało, że bronić się potrafi potrzebuje do tego tylko trochę szczęścia.
W Lubawie było podobnie Constract już w pierwszych 10 sekundach, obił poprzeczkę bramki Oleksieja Dakhina, a chwilę później maił kolejne dwie dobre okazje na wyjście na prowadzenie.
Po raz kolejny nie walczyliśmy z rywalem, tylko z własną skutecznością. Słupki poprzeczki plus dobra postawa bramkarza sprawiały, że co i rusz łapaliśmy się za głowy z niedowierzaniem.
Na szczęście Mateusz Łożyński przerwał strzelecki impas i udało się wyjść na prowadzenie. Worek z bramkami niestety się nie rozwiązał, a widowisko stawało się coraz bardziej chaotyczne. Z chaosu skorzystali goście zdobywając jedną z piękniejszych bramek, pięknym strzałem przewrotką popisał się Sobczak.
Constract zdołał odpowiedzieć i ostatecznie po bramkach Łożyńskiego i Budzyna zakończył pierwszą połowę z wynikiem 1:3 pozostawiając publiczność w sporym zakłopotaniu.
W drugiej Constract już dużo bardziej skoncentrowany, korzystał z coraz bardziej otwartej gry Malwee. Skuteczność nie powalała do momentu 4 bramki Daniela Sass.Później było już zdecydowanie łatwiej, Łodzianie grali z przewagą bramkarza, a kolejne bramki zdobywali zawodnicy Constractu. Sylwester Kieper, Pedro do Rosario, Maciej Maśkiewicz i Paweł Kaniewski.