Kolejny krok wykonany, nie obyło się bez nerwów. KONIE MECHANICZNE ZGIERZ : KS CONSTRACT 4:7.
Konie Mechaniczne Zgierz były kolejnym rywalem w pierwszoligowych wojażach Constractu. Mecz z jedną ostatnich drużyn w tabeli miał być spokojna i wyrafinowaną demonstracją tegorocznej siły Constractu Lubawa.
Tak też był do 10 minuty Constract Lubawa standardowo przeważał i z łatwością kreował sytuacje choć większość z nich marnował to nie przeszkodziło w tym żeby zdobyć pierwsze 3 bramki tego spotkania i spokojnie kontrolować przebieg meczu.
Strzelanie rozpoczął Arkadiusz Budzyn, kolejne trafienia dołożyli Paweł Kaniewski i Sebastian Grubalski. Takie to niestety miłe złego początki zafundowali przede wszystkim sobie podopieczni Dawida Grubalskiego.
W końcówce pierwszej połowy zespół stracił koncentrację i ni stąd ni zowąd rywale złapali kontakt zdobywając kolejne 2 bramki, po dwóch, jedynych akcjach wykonanych przez nich w pierwszej połowie.
Rozbrzmiał gwizdek oznajmiający koniec pierwszych 20 minut i wszyscy w Lubawskim obozie odetchnęli z ulgą będąc przekonani, że w szatni zespół przypomni sobie, że mecz cały czas trwa i rywal nie położył się przed liderem z Lubawy. Niestety marne to były nadzieje bo druga połowa rozpoczęła się dokładnie tak jak zakończyła pierwsza czyli od straty kolejnych dwóch bramek.
Z spokojnego 3:0 zafundowaliśmy sobie 3:4. Trudno było w to uwierzyć, ale niestety takie były fakty.
Czasu było jednak sporo i nic nie stało na przeszkodzie żeby przetrzeć zaspane oczy i obudzić się z letargu, który trwał od dłuższego czasu. W bramce niepewnie wyglądającego Pedro Rosario zmienił Kacper Zelma i jakby zadzwonił poranny budzik. Głowy do góry i walczymy dalej dwie szybkie kontry.
Najpierw samotny rajd Macieja Maśkiewicza, trafienie Arka Budzyna i znowu byliśmy na prowadzeniu. Kontynuując grę na swoim poziomie w końcówce udaje się zdobyć jeszcze dwie bramki: najpierw trafia Bartek Piórkowski, a w końcówce przy wycofaniu gospodarzy swoją bramkę zdobywa Kacper Zelma, jakby podkreślając swoją bądź co bądź kluczowe wejście na boisko. Punkty pojechały do Lubawy.
Bramki dla gospodarzy: Wojciech Banaszczyk, Krzysztof Baszczyński, Igor Olesiński, Marcin Karasiński.
Chciałoby się zacząć odliczanie, i powiedzieć jeszcze 6 razy i jesteśmy w Ekstraklasie, jednak takie chwile jak dziś tylko przypominają jak długa, kręta i wyboista droga przed nami.
Za tydzień mecz sezonu:
KS CONSTRACT : KS FUTSAL LESZNO
Rezerwujcie sobotni wieczór w Lubawie.
(dk)