Rzeczą oczywistą było, że dzisiejszy pojedynek w Lesznie będzie największą, najbardziej wymagającą i najważniejszą próbą tej jesieni.
Tak też chyba było za nami jedno z najbardziej emocjonujących spotkań jakie kiedykolwiek przyszło rozgrywać zawodnikom Constractu Lubawa.
Zaczynając od początku, który zaczął się nie pomyśli Lubawian. Tracąc bramkę w 3 minucie spotkania przyszło gonić, już na początku spotkania. Ta próba udała się po kilku minutach Kacper Zelma Szybkim wznowieniem uruchomił Bartka Piórkowskiego, który doskonale obsłużył Macieja Maśkiewicza, ten bez zastanowienia huknął pod poprzeczkę i znowu było po równo.
Constract nabierając animuszu stworzył jeszcze kilka, dogodnych okazji, szczęście uśmiechnęło się do
Jakuba Raszkowskiego, który dał prowadzenie Lubawianom. 2:1 utrzymało się do przerwy i Constract mógł być zadowolony zarówno z gry jak i wyniku.
W drugiej odsłonie Constract już zdecydowanie bardziej cofnięty czekał na rywali na własnej połowie i wyczekiwał na swoje szanse. Te dużo częściej kreowali gospodarze, ale w bramce Lubawian niezawodny był Kacper Zelma. Niestety jeden jedyny błąd sprawił, że utraciliśmy prowadzenie.
Szybko rozegrany rzut z autu zaskoczył naszą obronę i Lesznianie cieszyli się z remisu. Największe emocje czekały jednak w ostatnich 5 minutach. Na boisku było coraz goręcej, sędziowie coraz częściej musieli używać gwizdków. Moment kulminacyjny to faul Maśkiewicza i czerwona kartka. W konsekwencji na 4 minuty przed końcem Constract musiał bronić się w 4 przeciwko 5 rywalom. Heroiczna walka w obronie pozwoliła utrzymać remis i choć można było pokusić się jeszcze o zwycięskie trafienie po wielkich nerwach spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Jedno jest pewne to był najciekawszy mecz tego sezonu i wszystko wskazuje na to, że w Lesznie można było zobaczyć dwie najlepsze drużyny tego sezonu. (dk)
foto p/sc