Futsalowy spektakl przy pełnej energicznej widowni, kończy tegoroczną walkę o awans do Futsal Ekstraklasy.
Miniony sezon obfitował w wiele niesamowitych meczów, sezon pełny zwrotów akcji, chwil futsalowego szczęścia zakończył się meczem, który doskonale pasuje do opisania ostatnich 9 miesięcy w wykonaniu KS Constract.
Bramki: Maśkiewicz, Grubalski x2 – Constract, Dubiel, Hyży x3, Mrowiec.
Ranga meczu sprawiła, że początek przypominał spotkanie z przed tygodnia. Podobnie jak w Rudzie Śląskiej Constract zaczął asekuracyjnie i spokojnie, a tak z Gwiazdą grać się nie dało i szybko trzeba było odrabiać straty, bo goście wyszli na prowadzenie.
Zimny prysznic był jednak potrzebny, hala wrzała, a Constract zaczął wchodzić na obroty. Akcje, które z pełną odpowiedzialnością można umieścić w wzorniku futsalowego rzemiosła przynosiły okazję za okazją piłka jednak do bramki już tak łatwo nie wpadała, głownie za sprawą niezwykle efektownych parad Dawida Barteczki.
Przy dużej przewadze KS Constract gol musiał być kwestią czasu i tak się stało wyrównał Maciej Maśkiewicz wykorzystując odważne wyjście bramkarza. Bramka uskrzydliła drużynę i porwała trybuny. Kolejne kilkanaście okazji pod bramką zespołu ze Śląska. Bramki jednak nie wpadały tak łatwo jak kreowanie sytuacji. W 18 minucie Constract wyszedł na prowadzenie po dużym zamieszaniu piłkę do bramki skierował Sebastian Grubalski.
W tym momencie to Constract czekał na swojego rywala w drugiej rundzie baraży. Końcówka była bardzo gorąca, wynik na styku po 5 fauli po obu stronach sprawiło, że emocje były na najwyższym możliwym poziomie. Szóste przewinienie Constractu, dało przedłużony rzut karny dla Gwiazdy, który na bramkę zamienił Michał Hyży. Do przerwy 2:2 i było jasne, że w drugiej połowie będzie walka do ostatniej minuty.
Wynik 2:2 sprawiał, że jednobramkowe zwycięstwo było zbyt skromne do awansu trzeba było zaatakować i wyjść na co najmniej dwubramkową przewagę.
Takie plany udało się zrealizować połowicznie, Sebastian Grubalski szybko dał nam prowadzenie i wynik wskazywał dogrywkę. Od momentu bramki na 3:2 tempo jakby troszkę spadło, a mecz się wyrównał. Przy takim obrocie wydarzeń goście coraz częściej zaczęli zagrażać bramce Vladyslawa Bondarenki, na początku Ukrainiec nie dawał się pokonać notując kilka świetnych interwencji, żadna twierdza nie jest jednak wieczna po kilku próbach drogę do bramki ponownie znalazł Michał Hyży i mieliśmy remis.
Gwiazda uwierzyła w siebie mając 2 bramki zapasu zespół zaczął grać dużo pewniej i spokojnie, a Constract mając na koncie 5 przewinień nie był w stanie odpowiedzieć swoim trafieniem. Na 5 minut przed końcem trzeba było szukać rozwiązania w grze z wycofanym bramkarzem. Na nic to się jednak zdało Gwiazda dobrze się broniła, i szukała okazji do wyjścia na prowadzenie. Z pomocą przyszedł gwizdek arbitra i 6 faul Constractu. Strzał Hyżego po raz kolejny znalazł drogę do bramki. Gwiazda prowadziła, a Constract powoli żegnał się z Ekstrakalsowym marzeniem w tym sezonie. Rywalizację zakończyło trafienie Mrowca na 5:3.
Najlepszy mecz sezonu, gorący doping wypełniona hala nie wystarczyła do awansu. Constarct potrafi grać dobry futsal, ale cały czas nie potrafi wygrywać najważniejszych spotkań, dlatego przez kolejny rok musi walczyć na zapleczu Ekstraklasy.
(dk)
foto mz