RUCH CHORZÓW – CONSTRACT LUBAWA 1:11 (1:5)

Opublikowano:

Tylko remis lub zwycięstwo ratowało Ruch Chorzów przed spadkiem z ligi. Taki rezultat musieli osiągnąć w arcytrudnym pojedynku z Mistrzami Polski. O ile pierwszy gol meczu był ich autorstwa, o tyle później strzelali już tylko zawodnicy Constractu Lubawy.

W wyniku kontuzji Victora Lopeza pomiędzy słupkami stanął Hubert Zadroga. Młody bramkarz nie miał łatwego zadania. Już w 3.minucie musiał skapitulować po strzale Michała Dubiela. Po drugiej stronie za dużo pracy nie miał Maksym Kisielov. Dopiero Adriano sprawdził jego refleks, ale ten wywiązał się z zadania.

Radość gospodarzy nie trwała zbyt długo. Goście już w 7.minucie przełamali niemoc. Remis powodował, że emocje rozkręciły się na nowo. Komentator nie bez przyczyny często wypowiadał nazwisko Claudinho, ponieważ w szeregach  Mistrza Polski był to jeden z najaktywniejszych zawodników. Chorzowianie zostawili Evertona na szóstym metrze. To był błąd na miarę starty drugiego gola.

Co by było gdyby Jakub Grzybowski tylko odczytał zamiary swojego kolegi? Byłby prawdopodobnie remis, a tak rozwiązał się worek z bramkami. Strzał Pedrinho co prawda obronił Kisielov, ale przy dobitce Claudinho był już bezradny. Jeszcze przed przerwą na 4:1 podwyższył Adriano Lemos. Formalności dopełnił Paweł Kaniewski, który wykazał się czujnością pod bramką rywali. Kapitan dobił strzał Evertona.

Dobra, zespołowa akcja Tkacza, Salisza i Dubiela z początku drugiej połowy mogła zmniejszyć stratę Ruchu. Piłka ostatecznie tylko minęła prawy słupek. Dwudziesta czwarta minuta przyniosła aż dwa gole. Pierwszy z nich to popis duetu Pedrinho (asystent) – Claudinho (strzelec), drugi to siła strzału Sendlewskiego.
 
Niesatysfakcjonujący wynik spowodował, ze trener Vakhula zmienił Kisielova. Nie trzeba było długo czekać, żeby Oliwier Nadolski został sprawdzony przez lubawian. Gdyby było mało to jeszcze po kontrataku gości, piłkę podczas próby obrony, niefortunnie do własnej bramki skierował Jakub Grzybowski.
 
Mistrzowie urządzili dzisiaj sobie prawdziwy konkurs strzelecki. Po raz kolejny Kacper Sendlewski zapisał się na liście.  Chorzowianie próbowali jeszcze poprawić statystyki i na ostatnie trzy minuty weszli do gry z pięcioma zawodnikami w polu. Pusta bramka to okazja, a Mistrzowie to wykorzystują. Pedrinho do asyst w końcu dołożył gola.

Bramkę numer 200 w tym sezonie FOGO Futsal Ekstraklasy zdobył Kacper Sendlewski. Można tylko się zastanawiać jaki rezultat będą mieli podopieczni trenera Grubalskiego na koniec rozgrywek.

Bramki: Michał Dubiel 3 - Kacper Sendlewski 7, 24, 30, 39, Everton 15, Claudinho 18, 24, Adriano Lemos 19, Paweł Kaniewski 20, Jakub Grzybowski 30 (s), Pedrinho 38

Fogo Futsal Ekstraklas