MLKS Motor Lubawa - GKS Wikielec (0:0) 0:1

Opublikowano:

W sobotę o godz. 15:00 IV ligowy MLKS Motor Lubawa rozegrał przedostatnie spotkanie w tym sezonie z liderem tabeli i już III ligowcem GKS Wikielec. Trenerem gości jest wychowanek Motoru Lubawa - Damian Jarzembowski, którego praca przyniosła efekt w postaci ponownego awansu do III ligi.

Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu z forBET IV ligi spadają trzy zespoły, a dwa kolejne o utrzymanie będą walczyły w barażach. Motor obecnie zajmuje 13. miejsce w tabeli, a to nie gwarantuje utrzymanie w forBET IV lidze.

Przed meczem gospodarze utworzyli szpaler trzecioligowcom, wyrażając w ten sposób swoje gratulacje drużynie z Wikielca za awans do III ligi.

Początek spotkania należał do gości. Dominowali na boisku i brakowało tylko wykończenia w postaci bramki. W 20 minucie goście byli bliscy zdobycia bramki, ale piłka odbiła się od słupka i obrońca gospodarzy wybił ją z pola bramkowego. W 30 minucie po kontrze prawą strona boiska Szymon Modrzewski był bliski zdobycia bramki. Była to pierwsza ładna akcja drużyny gospodarzy. Kolejną doskonałą okazję miał po akcji ze stałego fragmentu gry kolejny zawodnik gospodarzy Paweł Tomkiewicz, ale bramkarz gości obronił.

W końcówce pierwszej połowy goście mieli dwie stuprocentowe okazje do zdobycia bramki, ale bardzo dobrze w dniu dzisiejszym w bramce spisywał się Jakub Olejniczak i tylko dzięki jego intuicji nie padła bramka. Choć bramka padła w pierwsze połowie, ale nie została uznana przez sędziego. W pierwszej połowie bardzo dobrze grali obrońcy gospodarzy młody Fafiński, Sobótka i oczywiście "motor napędowy" drużyny Adrian Zasuwa. Pierwsza polowa kończy się bezbramkowo 0:0.

Druga połowa spotkania zaczęła się niepodziewanie. Ze stałego fragmentu gry, gospodarze po główce Pawła Ewertowskiego i przejęciu przez napastnika mogli zdobyć bramkę, ale tym razem bramkarz gości Paweł Rutkowski spisał się doskonale. Na początku trenerzy dokonali po jednej zmianie w drużynie, ale kilkanaście minut później trener Damian Jarzębowski dokonał 3 zmian w drużynie, a Krzysztof Malinowski 2 zmian.

Mimo zmian obraz gry się nie zmienił choć goście próbowali pokonać Kubę Olejniczaka. Gra w tym okresie się zaostrzyła. W 73 minucie gry sędzia dyktuje rzut karny po faulu bramkarza gospodarzy (jedyny błąd w dniu dzisiejszym) i goście zdobywają gola z karnego - Macieja Jankowskiego za faul na Alanie Klimku i obejmują prowadzenie. Mimo jeszcze kilku zmian, takim wynikiem kończy się spotkanie 0:1. Szkoda, że nie udało się urwać chociaż jednego punktu  drużynie z Wikielca, było bardzo blisko w dniu dzisiejszym. Gospodarze zagrali dobry mecz. (mz)