Baraż. KS Constract : Pogoń Szczecin

Opublikowano:

Długo dochodziliśmy do siebie po pełnym  niewiarygodnych zwrotów akcji jakże pechowym dla nas pierwszym dwumeczu tegorocznych baraży o Futsal Ekstraklasę. Nie była to na nasze szczęście ostania tegoroczna szansa na awans, korzystając z decyzji o rozszerzeniu Ekstraklasy do 14 zespołów, los rzuca jeszcze jedną dodatkową szansę.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że zadanie będzie o wiele trudniejsze. Stając naprzeciw zespołu Ekstraklasowego i jakby nie było niedawnego wicemistrza Polski - Pogoni Szczecin  nasze ekstraklasowe szanse wydają się dużo mniejsze niż w przypadku rywalizacji z Gwiazdą Ruda Śląska.

Teoria i praktyka nie zawsze idą jednak w parze, gdyby tak było to my od niemal dwóch tygodni bylibyśmy w najwyższej lidze, a meczem z Pogonią martwiłaby się Gwiazda. Nie czas jednak na kolejne analizy tego co było, po raz kolejny musimy spojrzeć przed siebie i cieszyć się perspektywą wskoczenia do elity w przyszłym sezonie.

Starcie z Pogonią nie jest dla nas czymś niewiarygodnie trudnym. Wiemy doskonale jak potrafimy grać i rozpracowywać swoich rywali. Wiemy ile akcji potrafimy sobie stworzyć i jak mało bramek statystycznie tracimy. Zespół w ostatnich  miesiącach wielokrotnie udowadniał swoje umiejętności, choćby wyrzucając z Pucharu Polski UG Gdańsk czy Red Dragons Pniewy. Do pokonania Gatty Zduńska Wola zabrakło dokładnie tego samego co w meczu z Gwiazdą, czy wcześniej Lesznem.

Limit pecha można uznać za wykorzystany , pozostało nastawić celowniki i do boju, niewiele możemy stracić, a zyskać spełnienie  marzeń, zapisanie się w annałach historii polskiego futsalu i przed wszystkim dać tą upragnioną radość Lubawskim Kibicom. Ci do Ekstrakalsy awansować nie muszą, są w niej od dawna, żeby nie powiedzieć od zawsze, przez kolejne lata zasłużyli na upragniony awans, o który ocierają się trzeci raz z rzędu bezgranicznie ufając że tym razem stanie się faktem.

Wracając do samego meczu wiemy już że trenerzy nie skorzystają z Pedro Rossario, portugalski bramkarz ze względu na problemy rodzinne musiał przedwcześnie wrócić do ojczyzny. W jego miejsce w trybie awaryjnym korzystamy z usług Vladyslava Bondarenki, który będzie wspierał Kacpra Zelmę.

Obserwując zespół można dostrzec pewien spokój, który tylko potwierdza świadomość własnych możliwości, a jedynym zadaniem jest wykorzystanie ich w boiskowej walce. Ta rozpocznie się w sobotę o godzinie 18:00. Nie może was zabraknąć, w ostatnim akcie tego sezonu.