Constract Lubawa - Futsal Leszno 3:5 (2:1)

Opublikowano:
Wczorajszy mecz zapowiadany jako wydarzenie sezonu futsalowego w I lidze na pewno nie zawiódł kogokolwiek kto zdecydował się przyjść do Lubawskiej Hali OSiR, by oglądać hit pierwszej ligi. Idący do tej pory ramie w ramie zespoły musiały rozstrzygnąć w bezpośrednim pojedynku, kto jest lepszy i kto będzie zdecydowanie bliżej Ekstraklasowych parkietów.
Przed spotkaniem w wyjątkowy sposób zostali wyróżnieni zawodnicy Szkółki Piłkarskiej CONSTRACT, która przed miesiącem triumfowała w Mistrzostwach Polski Futsalu w kategorii U-12. Uroczyste podziękowanie, prezenty i Voucher na sprzęt marki ZINA na kwotę 4000 złotych trafił na ręce młodych podopiecznych Mariusza Lipowskiego i Damiana Jarzembowskiego.
Sam mecz rozpoczął się w taki sposób, że trudno było wymarzyć sobie lepszy scenariusz, ostra walka na każdym centymetrze boiska okazje dla obu drużyn, jednak to Constract  był minimalnie lepszy, bardziej zdeterminowany, nieco szybszy i bardziej skuteczniejszy.
Na pierwszą bramkę przyszło czekać niespełna 2 minuty, wynik otworzył Daniel Sass rozgrzewając do czerwoności wypełnioną do ostatniego krzesełka halę przy ul. Św. Barbary. Walka trwała w najlepsze, Constract niesiony dopingiem swoich kibiców wydawał się nie do ruszenia, pewny w obronie groźny w ataku. Wysoki pressing nie pozwalał rozwinąć skrzydeł rywalom, którzy jakby świadomie chcieli przeczekać trudny dla siebie moment. Tracąc drugą bramkę autorstwa Sebastiana Grubalskiego jakby nieco stracili wiarę, że da się cokolwiek wywieść z Lubawy.
Po drugiej bramce Constract ,nieco podświadomie wycofał się pod swoją bramkę, pressing nie był już tak szybki i tak równomierny jak na początku. Z jednej strony przewaga nie namawiała do takiego ryzyka, a z drugiej nie można grać całego spotkania na tak dużej intensywności.
Nic jednak nie zapowiadało odrodzenia Leszczynian, którzy atakowali dosyć często, jednak nie dochodzili do dogodnych okazji. Przełom przyszedł na 2 minuty przed pierwszym gwizdkiem, po sporym zamieszaniu przy linii bocznej, część zawodników Constractu zatrzymała się, gwizdek jednak milczał, a Leszno kontynuowało swoją akcję piłka zagrana przed bramkę Kacpra Zelmy ostatecznie została przerzucona nad naszym bramkarzem i rywale zdobyli gola.
A tak naprawdę zyskali wiele więcej, pewność siebie której zostali pozbawieni przez zawodników z Lubawy w pierwszych minutach spotkania. To był najważniejszy moment tego spotkania, od tego momentu wszystko nabrało nowego wymiaru, zostało tylko pytanie wyszła, czy nie wyszła. Nie ma to już znaczenia był gol.
Po przerwie emocji było jeszcze więcej, niestety nie udało się wrócić już do gry z pierwszych minut, bo rywale potrafili wyciągać wnioski. Sebastian Grubalski podwajany i często odcinany nie mógł już rozrywać obrony rywali. Szybko okazało się, że straciliśmy 2 bramkę w tym spotkaniu, remis nikogo nie satysfakcjonował więc oba zespoły kontynuowały grę na najwyższym biegu.
Działo się niezwykle dużo, kulminacja emocji przyszła po faulu w polu karnym Constractu. Leszczynianie mieli doskonałą okazje do objęcia prowadzenia, jednak na ich drodze Pedro do Rosario. Portugalczyk piękną paradą zatrzymał strzelca, ale swoją radością niemal nie doprowadził do zawału kibiców, opuszczając bramkę zapomniał że trwa akcja i o mało nie skończyło się to stratą głupiej bramki.
Niestety co się odwlecze to nie uciecze i już zaledwie minutę później Leszno było na prowadzeniu. Po tej bramce już na dobre pojawił się Rosario, zaraz po jego wejściu zespół ruszył do ataku wyrównując zaledwie 30 sekund później za  sprawą Arkadiusza Budzyna. Mieliśmy kolejny remis w tym spotkaniu.
Constract ruszył do ataku, to był najlepszy moment aby wrócić na prowadzenie w tym spotkaniu. Constract stworzył kilka dobrych okazji, jednak za każdym razem doskonale bronił Łukasz Błaszczyk, późniejszy MVP spotkania. Co nie udało się miejscowym doskonale udało się gościom, którzy skorzystali z kolejnego wielkiego zamieszania, Pedro do Rosario upadł przy chwycie piłki wypuszczając ją przed siebie, sędziowie faulu nie odgwizdali i było po raz drugi na prowadzeniu.
Constract musiał gonić, a Leszno skupiło się na obronie, wychodziło im to niespotykanie dobrze a Cosntract był zmuszony do szukanie fauli i strzałów z dystansu. 5 fauli szybko udało się wywalczyć, ale żeby skorzystać  z tej statystyki trzeba było jeszcze jednego przewinienia, przed którym świetnie wystrzegali się goście. Końcówka wiązała się z wycofaniem bramkarza jednak nie wiele udało nam się w tej przewadze osiągnąć, na domiar złego straciliśmy gola po tym jak Jakuba Raszkowskiego przerzucił zawodnik gości ustalając wynik na 5:3 dla KS FUTSAL LESZNO.
Przegrywamy po pasjonującej walce, spektaklu futsalowym przez duże ”F” po meczu, który był najlepszą możliwą promocją futsalu, mecz na najwyższym poziomie przy wspaniałych wypełnionych po brzegi trybunach. Do pełni szczęścia zabrakło chyba właściwie szczęścia, trochę innego obrotu wydarzeń w niektórych sytuacjach, może odrobina zimnej krwi na początku meczu pozwoliła by na wypracowanie wyższej przewagi.
Gdybanie jednak zostawiamy na posezonowe refleksje. Sezon nadal trwa Fusal jest przewrotny co wczorajszy mecz pokazał najlepiej, wszystko się może zdarzyć, Ekstraklasa cały czas jest możliwa, jesteśmy w 1/4 Pucharu Polski, ten sezon z pewnością przyniesie jeszcze wiele niesamowitych futsalowych chwil. Zwycięstwa
  (dk)   foto (mz)