Constract Lubawa - Konie Mechaniczne Zgierz 7:2 (4:2)

Opublikowano:

Kolejna odsłona rozgrywek I ligi w Lubawie to pojedynek dotychczasowego lidera tabeli, czyli gospodarzy z beniaminkiem pod z „szybko” brzmiącą nazwą Konie Mechaniczne Zgierz. „Konie mechaniczne” nie spisały się jednak tak jak by można było tego oczekiwać, gdyż goście nie byli w stanie stawić się na czas w lubawskiej hali i walka o punkty rozpoczęła się z blisko 15 minutowym opóźnieniem. 

Rywalizacja od samego początku ułożyła się zgodnie z przewidywaniami, Constract  Lubawa dyktował warunki od pierwszych minut stwarzając sobie okazję z a okazją. W pierwszych minutach jednak zawodziła precyzja strzałów, które w większości mijały bramkę gości.  Konsekwencja doprowadziła jednak do oczekiwanego rezultatu w postaci bramki niesamowitego w tym sezonie Pawła Kaniewskiego, który otworzył wynik spotkania. Chwilę później było już 2:0,  a swoje trafienie zaliczył Maciej Maśkiewicz. 

Constract z konsekwencja realizował swoje cele choć miażdżąca przewaga z pierwszych minut przeobraziła się  w spokojną wyrafinowaną grę w dalszym ciągu zdobywaliśmy bramki Kaniewski na 3:0 i Mateusz Łożyński na 4:0. Kiedy wydawało się, że jest szansa na kolejną dwucyfrówkę w Lubawie do głosu doszli goście, którzy po prostych błędach zdobyli dwa gole sprawiając, że w przerwie częściej mówiło się o niefrasobliwości w końcówce niż o dobrej grze z początku połowy. 

Na drugą Constract Lubawa wyszedł jakby chciał wyjaśnić małe nieporozumienie do jakiego doszło w końcówce pierwszej części. Zdobył 2 bramki w minutę utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że jest drużyna zdecydowanie lepszą. Pierwsze trafieni po przerwie zaliczył Jakub Raszkowski, a chwile później znakomitym strzałem popisał się Mateusz Łożyński zdobywając swoją drugą bramkę. 

6;2 to najdłużej utrzymujący się wynik w tym spotkaniu, Constract mając przewagę, zaczął grać z coraz większą radością i finezją, nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe, ale dało dużo radości kibicom, a nawet trenerom na ławce rezerwowej. Wyjątkową aktywnością wykazywał się w tym czasie Miłosz Jarzembowski który pokazał kilka udanych zagrań, oddał kilka groźnych strzałów jednak droga do bramki w tym meczu była dla niego zamknięta nawet w przypadku przedłużonego rzutu karnego. 

Bramka meczu to trafienie Pawła Ossowskiego, który zaliczył perfekcyjnego „woleja” z prawej strony boiska. Nieoceniona była również postawa naszego bramkarza, Kacper choć nie miał szczególnie dużo pracy pokazał siłę koncentracji i przygotowania. Nie zawiódł w kilku naprawdę trudnych sytuacjach potwierdzając tylko swoją doskonałą dyspozycję w tym sezonie, w nagrodę otrzymując statuetkę dla najlepszego zawodnika w tym spotkaniu. 

Radość z kolejnych punktów nie może trwać zbyt długo, gdyż już w środę Constract uda się do Warszawy by w zaległym spotkaniu  I kolejki zagrać z AZS Uniwersytet Warszawski. (dk)